Być fajterem, nie „Fryzjerem”!

Zbigniew Górniak
Zbigniew Górniak
Zbigniew Górniak archiwum
Georg Friedman, goszczący niedawno w Polsce wybitny politolog, przewiduje, że za 20 lat Polska będzie regionalną potęgą zdolną obronić się militarnie przed Kremlem. Bardzo mnie to pociesza, bo doświadczać w wieku starczym wojny, gdy całe życie przeżyło się jak pączek w maśle, musi być okropieństwem.

„Geopolitycznie Polska znajduje się w słabym położeniu, ale gospodarczo jest zbalansowana. Musicie być spokojni, musicie się bronić, bo słabnące potęgi to niebezpieczne potęgi, musicie być ufni w to, co robicie. Wam ciągle się wydaje, że przegracie” - radzi nam Friedman. Gdy to czytałem, przypomniały mi się mecze Polski ze Szkocją i Irlandią, w których nasi chłopcy grali jak z nut, jakby specjalnie rozpisanych dla nich przez samego Fryderyka Szopena.

Tu dygresja: warto odnotować fakt, że na niszowym kanale TVP Kultura, o którego istnieniu nie ma pojęcia zapewne co drugi Polak, konkurs szopenowski oglądało niedawno ponad milion rodaków. Trzeba o tym pamiętać, gdy się próbuje wmawiać ludowi, że dziś w telewizji publicznej kulturą rządzić mają słupki oglądalności, a polityczną informacją (lub raczej dezinformacją) judzenie a la redaktor Dobrosz-Oracz. Tańce na lodzie, wodzie i w politycznym smrodzie to ślepa droga, z której mam nadzieję wkrótce ktoś telewizję publiczną zawróci. Ale do rzeczy.

Minęło już trochę czasu od tych krzepiących pojedynków piłkarskich i jeżeli je tu teraz przywołuję, to raczej jako tło, ale i przykład na jeden z polskich kompleksów, który przejawia się w strachu przed własną wielkością. Nie wychylaj się. Stój w kącie, znajdą cię. Pokorne ciele dwie matki ssie. Językoznawcy dosypaliby tu jeszcze ze dwa tuziny podobnych cytatów, zrodzonych pod zajęczym sercem polskiego średniaka-cwaniaka. Takim cwaniakiem-przeciętniakiem jest Tomasz Hajto, jeden ze sprawozdawców w obu wspomnianych meczach, były piłkarz, kiedyś dość znany, co nie znaczy - udany. (Nie wiem, skąd ta durna moda, aby dziennikarzowi sportowemu zawsze towarzyszył jakiś zawodnik, który gada slangiem z odpraw piłkarskich przyprawionym tymi wszystkimi beee…, meee… , yyyy…).
Oto widzimy, że nasz zawodnik kopie Irlandczyka w twarz, więc jest nam z tego powodu przykro, ale trzymamy kciuki za naszego bramkarza, żeby mu się udało obronić podyktowanego za ten faul karniaka, i tylko Tomasz Hajto upiera się, że nie - że to był rzut wolny, nie karny. Oto uciekający genialnie z piłką Robert Lewandowski zostaje brzydko podcięty, ale pan piłkarz-komentator tłumaczy, że „Lewy” specjalnie „poczekał i sprowokował faul”, zamiast samotnie dążyć do zdobycia gola, bo z asystą kolegów ma na to większe szanse. Oto nasi, rozgrzani prowadzeniem, walą w rywali jak taran, ale komentator schładza emocje: „niech grają na czas, powinni zwalniać piłkę”. I tak dalej, i tym podobnie - bez ambicji, w strachu przed brawurą, w wiecznej defensywie, w wyczekującym zaniechaniu, w aktorstwie, w udawaniu, w oszustewkach. Typowe myślenie trzecioligowego cwaniaka z okresu, kiedy polskim futbolem rządził niejaki „Fryzjer”.

Na szczęście nasi obecni reprezentanci są dużo śmielsi w swych marzeniach, na co zapewne niebagatelny wpływ ma obecność w drużynie Roberta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska