W trakcie modernizacji drogi Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad odcięła te dojazdy wykopując na ich końcu głęboki rów.
- Samochody jeżdżą tam i z powrotem bo nawet znaku nie postawili, że jest to ślepa ulica - mówi Jerzy Piechota z ulicy Kościuszki. - Teraz trzeba jechać 2 kilometry dalej aż na skrzyżowanie, a tam trudniej włączyć się do ruchu.
- Parę razy o mało co doszłoby do wypadku - opowiada sołtys Henryk Król. - Karetka rozpędziła się ulicą Kościuszki i ledwo wyhamowała przed rowem. Kiedyś ja sam jechałem do wsi ciągnikiem z przeciwnej strony drogi i musiałem hamować na krajówce, a potem się wycofać. Stanąłem w poprzek trasy, samochody hamowały z obu stron!
Drogowcy tłumaczą się względami bezpieczeństwa. Odcięli większość dojazdów, aby co parę kilometrów na trasę nie wjeżdżały kombajny.
W Dąbrówce nie zrobili jednak nawet drogi zbiorczej wzdłuż "krajówki". Rolnicy nie mają jak dojechać do pól po drugiej stronie drogi.
- Przez wieś nie dojadę bo ulice są za wąskie i jest ograniczenie tonażu - pokazuje Piotr Grel. - Niby mamy jeździć do Zimnic, ale tam ekrany zasłaniają widoczność. W praktyce jeździmy jeden drugiemu po polu i potem są pretensje.
Co na ten mówią Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad , a co burmistrz Krapkowic - czytaj w środę w Nowej Trybunie Opolskiej.
Motoryzacja do pełna! Ogłoszenia z Twojego regionu, testy, porady, informacje
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?