Chaos i bałagan w brzeskiej komunalce

Archiwum
Według ujawnionych przez NIK danych w Brzegu są 122 puste mieszkania komunalne.
Według ujawnionych przez NIK danych w Brzegu są 122 puste mieszkania komunalne. Archiwum
Po raporcie NIK pracę straciły trzy osoby, ich szef dostał drugą szansę.

Braki w dokumentacji, nierzetelne prowadzenie rejestrów osób ubiegających się o mieszkania, niewypowiadanie umów z osobami, które zalegają z czynszem - to tylko niektóre nieprawidłowości wykazane przez Najwyższą Izbę Kontroli, która badała działalność Zarządu Nieruchomości Miejskich w Brzegu.

Kontrola objęła lata 2009-2011, a jej wyniki są druzgoczące. NIK wytknął m.in. brak rzetelnych danych o liczbie nieruchomości i mieszkań przeznaczonych na wynajem czy niedopełnienie obowiązku wydzielenia pomieszczeń tymczasowych (trafiają do nich eksmitowane osoby, którym sąd nie przyznał mieszkania socjalnego).

Dostało się też władzom miasta za brak nadzoru nad komunalką. Jak tłumaczyli kontrolerom urzędnicy, nie podejmowali oni żadnych działań nadzorczych, ponieważ... nie dostawali sygnałów od dyrektora ZNM o problemach jednostki.

Jeden z zarzutów dotyczy też braku działań zmierzających do ograniczania liczby pustostanów. Według ujawnionych przez NIK danych w Brzegu są 122 puste mieszkania komunalne.

- Ta wysoka liczba wynika ze sposobu ewidencji, bo do jednego worka wrzucono pustostany, jak i całe budynki, które ze względu na stan techniczny w ogóle nie nadają się do zamieszkania - tłumaczy Barbara Iwanowiec, wiceburmistrz Brzegu. - One są w całości przeznaczone do sprzedaży i ZNM musi po prostu zmienić swoje ewidencje.

Koniecznych zmian jest więcej, a najpoważniejsza dotyczy niedostatecznej windykacji zaległości czynszowych.

- Tym zajmowała się zaledwie jedna osoba i nie była w stanie wszystkie zrobić. Pan dyrektor otrzymał polecenie przesunięcia pracowników, tak by windykacjami zajmowały się co najmniej trzy osoby - mówi wiceburmistrz Iwanowiec. Ale przyznaje, że na ZNM dodatkowych pieniędzy na zatrudnienie od miasta nie dostanie i musi sobie radzić w dotychczasowej obsadzie.

Nie wiadomo nawet, czy przyjdzie ktoś na miejsce trzech pracowników, których po kontroli zwolniono dyscyplinarnie, za niewypełnianie obowiązków.

Sam dyrektor Andrzej Moryl na razie zachował stołek, przebywa na urlopie. Jak mówi się nieoficjalnie, dostał od burmistrza drugą szansę.

- Mnie te wszystkie zarzuty wcale nie dziwią - mówi nam pan Artur, który działa w zarządzie jednej z brzeskich wspólnot mieszkaniowych. - W naszej kamienicy jest należące do miasta pomieszczenie - kilkanaście metrów kwadratowych, które od lat stoi puste. Na osobne mieszkanie się nie nadaje, ale sprzedać go po rozsądnej cenie też nam nie chcą. A przecież miasto dokłada się do wszystkich remontów i kosztów utrzymania kamienicy według swojego procentowego udziału we wspólnocie. Więc płacą też za trzymanie tego pustego lokalu! Nic się nie zmieni, dopóki ktoś nie zacznie odpowiadać materialnie za wyniki takiego zarządzania.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska