Chcą pomóc

Jarosław Staśkiewicz [email protected]
- To byłoby doskonałe miejsce na terapię dla całych rodzin - oceniały pomieszczenia w spółdzielczym pawilonie Mieczysława Kwolek-Pawełczyk (z lewej) i Anna Szcześnik.
- To byłoby doskonałe miejsce na terapię dla całych rodzin - oceniały pomieszczenia w spółdzielczym pawilonie Mieczysława Kwolek-Pawełczyk (z lewej) i Anna Szcześnik.
Pedagodzy i rodzice młodych narkomanów planują otworzyć poradnię dla osób uzależnionych. Teraz muszą jeździć do Opola.

Kiedy szukaliśmy pomocy dla uzależnionego od narkotyków syna, w Brzegu jej nie znaleźliśmy. Na szczęście trafiliśmy do Opola - mówi jeden z ojców, który przeszedł całą drogę: od odkrycia, że dziecko bierze, przez poszukiwania ratunku, aż po terapię.

- Zapotrzebowanie na taką działalność jest tak duże, że ja sam organizowałem w domu spotkania dla innych rodziców - mówi brzeżanin. Teraz, wspólnie z kilkorgiem osób najbardziej zaangażowanych w pomoc młodym ludziom, chce otworzyć w Brzegu poradnię dla uzależnionych. Wczoraj brzeżanie spotkali się w tej sprawie z działaczami stowarzyszenia "To człowiek", które taką placówkę prowadzi w Opolu.
- Przyjeżdżają do nas ludzie z całego województwa, także z waszego miasta. To są dodatkowe kłopoty i koszty, które muszą ponosić uzależnieni - mówiła Mieczysława Kwolek-Pawełczyk, prezes stowarzyszenia.
- Poradnia na miejscu byłaby dla nas ogromnym ułatwieniem w pracy z młodzieżą - przyznaje Anna Szcześnik, pedagog szkolny z Brzegu. - Tym bardziej, że wielu rodziców w ogóle nie chce słyszeć o terapii, a co dopiero o wyjazdach do Opola. U nas nie ma nawet gdzie za darmo wykonać testu na obecność narkotyków we krwi, co też byłoby w programie placówki.
Poradnia, w której pełnione byłyby dyżury, a terapeuci prowadziliby spotkania dla narkomanów i ich rodzin, mogłaby rozpocząć działalność już po wakacjach. Wczoraj pomysłodawcy oglądali pomieszczenia, które chce udostępnić im spółdzielnia mieszkaniowa "Zgoda". Problemem są jednak pieniądze - przede wszystkim na opłacanie specjalistów.

- Działalność poradni kosztuje miesięcznie kilka tysięcy złotych i liczymy, że taką kwotę moglibyśmy uzyskać od miasta, choćby z funduszu antyalkoholowego - uważa Kwolek-Pawełczak.
Sekretarz urzędu miasta Jan Pawłowski mimo zaproszenia nie znalazł wczoraj czasu, aby przyjść na spotkanie w sprawie poradni. Zapytaliśmy go, czy miasto mogłoby dofinansować taką działalność. - Pieniądze z "funduszu antyalkoholowego" przeznaczane są co najwyżej na zapobieganie narkomanii, natomiast leczenie uzależnień od narkotyków to zadanie samorządu wojewódzkiego - oceniał sekretarz.
Inicjatorzy stworzenia poradni zapowiadają jednak, że nie złożą broni i będą chcieli przedstawić swój projekt radnym miejskim.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska