Bardzo dobrze, że opolscy przyrodnicy chcą zrezygnować z członkostwa w Wojewódzkiej Radzie Ochrony Przyrody, bo są tam listkiem figowym dla politycznego interesu.
Nie o ochronę przyrody w nim chodzi, ale o ciepłą posadkę z klucza dla szefa WROP w Wojewódzkim Funduszu Ochrony Środowiska, dysponującym milionami królestwie prezesa Figasa. Tu przyrodnicy również mają mniej więcej tyle samo do powiedzenia co bałwan w maju.
Zawsze przy obsadzie stanowisk wojewódzkiego funduszu decydowało polityczne kolesiostwo i jak widać nic się nie zmieniło.
Opolscy przyrodnicy, ludzie z tytułami naukowymi, uwierzyli Tuskowi, że teraz będzie inaczej. A to inaczej wygląda tak, że nowa ekipa pozwala staremu wojewodzie wpychać politycznych kumpli na stanowiska pięć minut przed dymisją.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?