Chorym kłody pod nogi

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Wcześniej druki zaopatrzenia medycznego można było potwierdzać w specjalnych punktach w każdym powiecie - mówi Ewelina Jelito - Ale to się, niestety zmieniło.
- Wcześniej druki zaopatrzenia medycznego można było potwierdzać w specjalnych punktach w każdym powiecie - mówi Ewelina Jelito - Ale to się, niestety zmieniło. Radosław Dimitrow
Opolanie, którzy z powodu choroby muszą korzystać m.in. z przeciwodleżynowych materacy, pampersów czy cewników, napotykają na dodatkowe bariery. Choć los już ich ciężko doświadczył.

Według zarządzenia prezesa Narodowego Funduszu Zdrowia z 29 października 2009 roku każdy pacjent, który korzysta z wyrobów medycznych, czyli z tzw. środków pomocniczych lub przedmiotów ortopedycznych, musi potwierdzić w swoim oddziale NFZ, że taki wyrób mu się należy.

Dopiero wtedy może się zaopatrzyć w ramach refundacji np. w sprzęt stomijny, worki na mocz, laskę, pionizator czy balkonik... Lista jest długa.

- I właśnie w załatwieniu tej formalności, czyli konieczności uzyskania poświadczania tkwi problem - tłumaczy Ewelina Jelito, sekretarz powiatu strzeleckiego, mama niepełnosprawnej dziewczynki. - Droga jest wyboista. Najpierw bowiem lekarz wystawia druk zaopatrzenia, czyli wypisuje na nim co choremu przysługuje. Potem pacjent lub najczęściej ktoś z rodziny, musi się z tym drukiem udać do oddziału NFZ w Opolu. I dopiero, gdy uzyska akceptację, może pójść do sklepu.

W przypadku kupowania wózka inwalidzkiego, to jeszcze pół biedy, bo odbywa się to raz na kilka lat. Podobnie jest z innym sprzętem ortopedycznym. Natomiast w przypadku pieluchomajtek, cewników, sprzętu stomijnego lub zestawów infuzyjnych, sytuacja robi się o wiele bardziej skomplikowana.

Bowiem jednorazowo lekarz może wystawić osobie potrzebującej zlecenie na okres nie dłuższy niż trzy kolejne miesiące. Limit ten określa rozporządzenie ministra zdrowia z 29 sierpnia 2009 roku, a zależy on od rodzaju środka pomocniczego.

Np. pacjentowi mającemu kłopoty z utrzymaniem moczu, należy się w ramach refundacji 60 sztuk pieluchomajtek na miesiąc. Zatem jednorazowo lekarz może mu wystawić druk na 180 sztuk.

- Rzecz w tym, że wcześniej druki zaopatrzenia medycznego można było potwierdzać w specjalnych punktach, w każdym powiecie - podkreśla Ewelina Jelito. - Zazwyczaj punkty były zlokalizowane w szpitalach powiatowych. Mieszkańcom naszego powiatu bliżej przecież do Strzelec niż do Opola. Ale to się, niestety zmieniło. NFZ uruchomił na Opolszczyźnie 3 punkty potwierdzania zleceń poza Opolem, jednak niepełnosprawni są mieszkańcami każdego powiatu i powinni być traktowani w taki sam sposób.

Starostwo powiatowe chciało pomóc swoim mieszkańcom.
- Rozważaliśmy możliwość zbierania druków zaopatrzenia w siedzibie starostwa i przy okazji na przykład służbowego wyjazdu do Opola, potwierdzania w siedzibie NFZ. Jednak ze względu na istniejące w tym zakresie uregulowania dotyczące danych osobowych, rozwiązanie takie okazało się niedopuszczalne - dodaje Ewelina Jelito.

Wcześniej potwierdzanie druków odbywało się w terenowych biurach Rejestru Usług Medycznym. RUM został jednak zlikwidowany.

- Dlatego teraz jest to prawnie niemożliwe, ale nasz oddział utworzył trzy takie punkty przy starostwach: w Nysie, Brzegu i Kędzierzynie- Koźlu - informuje Beata Cyganiuk, rzecznik opolskiego NFZ. - W każdym z nich upoważniony pracownik Opolskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ potwierdza zlecenia na zaopatrzenie w niezbędny sprzęt medyczny.

Istnieje również możliwość potwierdzenia zlecenia drogą pocztową. Odsyłamy je natychmiast do nadawcy. Nie trzeba więc osobiście fatygować się do Opola, czy do naszych delegatur w terenie. Poza tym w imieniu osoby korzystającej z materiałów medycznych takie zlecenia mogą potwierdzić członkowie rodziny lub inne osoby.

- To nie jest takie proste, jak się z urzędniczego fotela wydaje - twierdzi tymczasem Ewelina Jelito. - Po pierwsze, w wielu miejscowościach, zwłaszcza małych, poczty nie ma. Poza tym nie każdy ma tak oddaną rodzinę lub tak życzliwych sąsiadów, którzy pojadą do miasta na pocztę, by wysłać zlecenie. Np. w mojej miejscowości poczta jest czynna tylko od 7 do 15, gdy ja jestem w pracy. To powoduje, że większość pacjentów rezygnuje więc z dofinansowania, a przecież i tak z tytułu niepełnosprawności są już w trudnej sytuacji materialnej. Po co więc nękać ich dodatkową biurokracją, która w efekcie skazuje ich na rezygnację z dofinansowania.

Osoby, które życie już wystarczająco mocno doświadczyło, nie mogą same się bronić. Na szczęście ich los nie wszystkim jest obojętny. 30 października na Politechnice Opolskiej odbyło się spotkanie z posłami na Sejm RP: Sławomirem Piechotą, przewodniczącym Sejmowej Komisji Polityki Społecznej i Rodziny oraz Markiem Plurą, przewodniczącym Parlamentarnego Zespołu ds. Osób Niepełnosprawnych, podczas którego poruszono sprawę potwierdzeń prawa do refundacji.

- Mam nadzieję, że posłowie przedstawią ją w Sejmie i znajdzie się w końcu rozsądne rozwiązanie - dodaje sekretarz powiatu strzeleckiego.

A na razie Roman Kolek, wicemarszałek województwa opolskiego, odpowiedzialny za służbę zdrowia, który również uczestniczył w spotkaniu z posłami, widzi bardzo proste wyjście z sytuacji.

- Przecież we wszystkich przychodniach działa już elektroniczny system e-WUŚ, który sprawdza, czy pacjenci są ubezpieczeni. Wystarczy go jedynie wyposażyć w dodatkową aplikację, tak, by lekarz wypisujący zlecenie na wyroby medyczne, mógł przycisnąć odpowiedni guzik i od razu je zatwierdzić. To najprostszy i mało kosztowny sposób, żeby usunąć niepotrzebne bariery.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska