Ciężka choroba nie musi oznaczać rezygnacji ze swoich pasji. Mamy przykład!

Redakcja
Jan Masajada z żoną Łucją
Jan Masajada z żoną Łucją Krzysztof Świderski
Jan Masajada napisał ponad 7 tysięcy fraszek. Pisze nadal mimo choroby. Niedawno wydał pierwszy tomik.

Sądzę, że nie błądzę /wy też to widzicie/ że ciężkie pieniądze/ lekkim czynią życie - napisał pan Jan w jednej z fraszek zamieszczonych w tomiku “Trzecie wyjście".

Nielekkie życie jego autora zaczęło się 75 lat temu. Blisko 50 spędził w Opolu, 40 pracował jako ekonomista. Ale jego prawdziwą pasją były zawsze szarady, homonimy, aforyzmy i fraszki. Tych ostatnich napisał 7 tysięcy (w latach 70. publikował je w “Trybunie Opolskiej", zadań do szaradziarskich pism wymyślił - od 1964 roku - o wiele więcej). Wystartował w ogłoszonym przez nto konkursie na wiersz o Małyszu i wygrał. W nagrodę spotkał się w Wiśle z naszym mistrzem skoków i z jego trenerem, Apoloniuszem Tajnerem.

Przy okazji udziału w tym konkursie poznał Zdzisława Barglika, także fraszkopisarza i poetę, dziś przyjaciela, redaktora i sponsora “Trzeciego wyjścia". - To człowiek nie z tego wymiaru - mówi o nim pan Jan. - Na początku marca mąż, pan Barglik i Piotr Muc mieli spotkanie autorskie w miejskiej bibliotece w Opolu - opowiada żona Jana Masajady, Łucja. - To była dla męża wielka radość. Mówił fraszki na poczekaniu, odpowiadał na pytania, rozdawał autografy...
Przechodząc na emeryturę, Jan Masajada planował uporządkować bogatą twórczość. Niestety, choroba pokrzyżowała jego plany. Ma za sobą trzy operacje lewego barku, po których został przykurcz ręki. Cierpi też na chorobę Parkinsona.

Nie siada co rano nad pustką kartką. Zapisuje pomysły powstałe pod wpływem chwili. Takie fraszki są najlepsze. - Ale kiedy ma "dołek", jego cierpienie jest niewyobrażalne - mówi Bożena Czyżewska, siostra pana Jana. - Brat stara się oszczędzać żonę i nie dawać po sobie poznać, że go boli.

Kiedy odwiedzamy go w opolskim mieszkaniu, zachowuje wielką pogodę ducha. Co chwila mówi coś zabawnego, albo cytuje którąś z fraszek o lekkim zabarwieniu erotycznym, które w redakcji wypadły z tomiku.
- Co robimy dziś od rana - pytam żonę.- A ona mówi: Zdrowiejemy. Bo fraszki to mój drugi oddech - mówi i uśmiecha się ciepło.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska