Co dalej z PiS-em? Obecną kadencję w samorządzie przespało na wszystkich poziomach

Łukasz Żygadło
Znany krakowski historyk, prof. Andrzej Nowak, napisał felieton skierowany do władz Prawa i Sprawiedliwości. Domaga się zmian w partii, w tym ustąpienia z funkcji prezesa jej wieloletniego szefa i współzałożyciela Jarosława Kaczyńskiego. Ile ma racji i w jakim stanie jest dziś partia oraz jej opolskie struktury?

W ocenie profesora Nowaka (który przez media lewicowo-liberalne określany jest mianem „guru prawicy”) lider Zjednoczonej Prawicy nie sprostał zadaniu przywództwa i powinien wiedzieć kiedy odejść, ustępując pola do walki młodym. Problem w tym, że choć w słowach tego znakomitego historyka jest wiele racji, to sprawa jest o wiele bardziej złożona. Wymiana lidera może wywołać wstrząs, który być może będzie uzdrawiający. Jednak równie dobrze ten wstrząs może zabić.

Bez najmniejszego cienia wątpliwości zgodzę się z prof. Andrzejem Nowakiem z którym miałem okazję osobiście rozmawiać o jego felietonie, że obóz oponentów Prawa i Sprawiedliwości skutecznie dorobił bądź przykleił Jarosławowi Kaczyńskiemu wizerunek łajdacki.

Target musi być znacznie szerszy

Oczywiście jest to wizerunek niesprawiedliwy w wielu wymiarach, jednak podkreślę jeszcze raz, że został skutecznie przyklejony i bardzo trudno jest ten stan odwrócić. Ba, sam prezes PiS średnio w tym pomaga, wygłaszając niczym niepoparte tyrady o agenturze pod adresem premiera Donalda Tuska.

O ile w publicystyce tego typu określenia jeszcze ujdą, bądź są zadowalające dla grupy 18-20 proc., twardego, niezłomnego elektoratu PiS, tak dla szerokiego grona odbiorców, grona o które musi walczyć Prawo i Sprawiedliwość, czy szerzej Zjednoczona Prawica, skrajność, oskarżenia o agenturę całego otoczenia, wszystkich poza PiS, stałe ataki na Donalda Tuska (czy rządzi czy nie rządzi), są całkowicie nie do zaakceptowania. Do tego stopnia, że wyborca który nawet byłby zdolny z wielu powodów zagłosować Zjednoczoną Prawicę, wybrał bądź wciąż wybierze Trzecią Drogę.

Nie będę tu powtarzał całej mojej rozmowy z profesorem, bądź przepisywał felietonu jego autorstwa, bo to nie ma sensu. Jednak jako mieszkaniec Opolszczyzny, chciałbym skupić się na ważnym aspekcie, który profesor przytacza w swoim tekście. Mowa o zaniedbaniu i to całkowitym wyborów samorządowych. Mówiąc wprost, mamy do czynienia z katastrofą, za równio w skali kraju jak i na bazie naszego województwa.

Otóż w czasie kiedy komitety wyborcze prezentują swoich kandydatów na listach do rad miast, powiatów czy sejmiku, a prezydent Opola Arkadiusz Wiśniewski cieszy się z poparcia udzielonego mu przez Koalicję Obywatelską (jak powiedział na konferencji „razem będziemy robić różne rzeczy”), tak Prawo i Sprawiedliwości nawet nie zaprezentowało kandydata na prezydenta stolicy województwa, nie mówiąc już o listach do rady miasta czy sejmiku. Gdzieś, coś się plotkuje, że kandydatem PiS w Opolu miałby być radny Michał Nowak, ale czy to prawda, czy fałsz, nie wiem. A nawet jeśli, to wszystko dzieje się zbyt późno. Generalnie można powiedzieć, że PiS obecną kadencję w samorządzie po prostu przespało na wszystkich jego poziomach.

Weźmy choćby ten oddany całkowicie w ręce Koalicji Obywatelskiej, PSL i Mniejszości Niemieckiej Sejmik Województwa Opolskiego. Czy szanowni Czytelnicy potrafią wymienić nazwiska radnych PiS zasiadających w tej izbie? Jeśli potraficie wymienić jednego, bądź dwóch to i tak jest sukces, bo generalnie jest to grono niemal nieznajome, ekipa duchów, którzy przyjeżdżają raz w miesiącu na głosowania, po czym zgarniają diety i tyle ich widziano. Szczytem lenistwa i kompletnego braku zaangażowania jest szefowa klubu PiS w Sejmiku pani Martyna Nakonieczna.

Pomijam już fakt braku dobrych inicjatyw z jej strony, ale przytoczę pewną anegdotę z czasów mojej pracy w TVP3 Opole. Otóż pani Martyna nigdy nie odebrała ode mnie telefonu. Zarówno kiedy byłem publicystą prowadzącym rozmowy i chciałem zaprosić do studia szefa klubu PiS w Sejmiku, jak i w czasie kiedy byłem dyrektorem stacji, a nasi dziennikarze badali ważne sprawy związane z działalnością Zarządu Województwa Opolskiego. Z panią Martyną nie było kontaktu. Zatem trzeba powiedzieć wprost, jeśli PiS chce stawiać lokalnie na takich ludzi, to powodzenia. O samorządach, ta partia może po prostu zapomnieć.

Kolejny problem w PiS w kontekście samorządów jest taki, że „jedynką” na listach zostaje się w nagrodę za samo bycie, a nie za ciężką pracę. Bo ktoś długo działa w partii, to trzeba mu dać. Nie ważne, że ta osoba ma problemy z wysławianiem się, trzeba dać. Bo ktoś przeszedł od koalicjanta do PiS, to również trzeba mu dać itd. Jednocześnie w PiS potrafi się wystawić całkowicie ludzi pracujących ciężko, wykazujących się, tylko dlatego, że gdzieś pojawiła się jakaś mała animozja, albo ten czy inny poseł obiecał komuś innemu zbyt dużo.

Ja rozumiem, że w każdej partii są tarcia i konflikty, a największym wrogiem jest wróg z listy, jednak w PiS w ostatnich latach skala konfliktu przybrała niespotykaną jak dotąd skalę. Bez zmiany mentalności, powiewu świeżości i wreszcie bez pozbycia się zbędnego balastu, jakim są ludzie przyklejeni do partii, a nie wnoszący nic pozytywnego, PiS nie ma szans na sukces w samorządach, a idąc dalej, nie ma szans na powrót do władzy w Polsce.

Są ludzie, którym nie brak zapału

Na koniec żeby nie było tylko krytycznie mały powiew nadziei. W partii kierowanej przez Jarosława Kaczyńskiego są ludzie którym się naprawdę chce i warto ich zauważać. Ci ludzie startują w kwietniowych wyborach. Mają mniejsze, bądź większe kompetencje, jednak nie można im odmówić wielkiego i szczerego zapału. I ja pozwolę sobie tych ludzi wymienić. Justyna Zielińska walczy o fotel burmistrza Głubczyc, skąd jest również bardzo zaangażowana w swoją pracę pani Elżbieta Słodkowska. Z powiatów nyskiego i brzeskiego do Sejmiku startują pan Wojciech Komarzyński i pani Wiktoria Mielniczek, którym chęci i zaangażowania naprawdę nie brakuje.

Mam nadzieję, że w Opolu do rady miasta wystartuje Sławomir Batko, pracowity radny, działający sprawnie niemal przez całą kadencję. O fotel burmistrza Prudnika ma powalczyć poseł Katarzyna Czochara, której również nie brakuje zapału, choć mogłaby siedzieć sobie spokojnie w Sejmie. Podobnie zresztą jak jej córce Joannie, która ma powalczyć o mandat powiatu prudnickiego. O mandat w radzie powiatu namysłowskiego będzie walczył Konrad Gęsiarz, który potrafił pokazać, że można dobrze, przy pozytywnych relacjach współpracować z PSL. I proszę mi wybaczyć, to byłoby w tej chwili na tyle. Dalej jest pustka.
Wiem, że to przykre. Ale może to potrząśnie Prawem i Sprawiedliwością, jak wskazuje pan prof. Andrzej Nowak.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska