Cuda się skończyły

Witold Żurawicki
- Przestrzegaliśmy przed tragicznymi wypadkami na tej drodze. I stało się - mówi Józef Tomala, sołtys Pietraszowa .

Kilka dni temu na łuku głównej drogi w Pietraszowie w gminie Dobrodzień doszło do tragicznego wypadku: osobowy opel vectra został staranowany przez tira. Kierowca opla walczy o życie w szpitalu. Tir rozerwał na strzępy nawet kawałek barierki ochronnej.
- Najprawdopodobniej winny był kierowca samochodu ciężarowego, ale to jeszcze nic pewnego - zastrzega nadkomisarz Andrzej Rzemiński, komendant Komisariatu Policji w Dobrodzieniu. - Rzeczywiście, droga w Pietraszowie nie należy do bezpiecznych. Najlepszym rozwiązaniem byłoby ustawianie na niej stałych patroli policji, by kierowcy ściągali nogi z pedałów gazu. Ale to niewykonalne.

Mieszkańcy Pietraszowa żyją w ciągłym strachu. Po wojnie do roku 2000 w wiosce wydarzyło się kilkadziesiąt wypadków, w których było wielu rannych, a jedna osoba straciła życie. Biegnąca przez wieś droga 901 łączy Śląsk z Poznaniem, więc przez Pietraszów w ciągu doby przejeżdża nawet ponad sto tirów i setki samochodów osobowych.
Kilka la temu trakt przebudowano - przede wszystkim zaokrąglono łuk w kierunku Zawadzkiego. Na nowym zakolu postawiono barierkę ochronną, przed łukiem stanął znak ograniczający prędkość maksymalną do 40 kilometrów na godzinę. Droga ma też nową nawierzchnię. Jednak kierowcy ze znaków niewiele sobie robią i do Pietraszowa wjeżdżają z prędkością znacznie wyższą. Zwłaszcza, że od Zawadzkiego zjeżdżają z górki.

- Już nie wspomnę przypadków, gdy z tira urwało się koło i wpadło sąsiadowi do ogródka, albo gdy auta spychały na pobocze rowerzystów, bo droga jest za wąska - żali się sołtys Tomala. - To cud, że przez dwa lata nie było ofiar. Ale cuda się skończyły.
Zdaniem mieszkańców, łuk drogi ma same wady. Przede wszystkim z dwóch stron jest okolony wysokimi drzewami. Tak w dzień, jak i w nocy kierowcy nie widzą, czy z naprzeciwka coś jedzie, gdyż drzewa kompletnie zasłaniają widoczność. Poza tym pobocze jest zbyt wąskie, nierówne i rowerzyści wpadają w głębokie dziury.
- Jak się straci równowagę na rowerze, pozostaje tylko upaść przez barierkę na łąkę, bo inaczej wpada się wprost pod samochód - żali się Tomala.
Drogowcy kilkakrotnie obiecali przeanalizowanie sytuacji w Pietraszowie i remont pobocza. Taką deklarację dwa miesiące temu złożył zastępca dyrektora Zarządu Dróg Wojewódzkich Jerzy Waliczek.
- I na obietnicy się skończyło, wypadek się zdarzył i kobieta mało nie straciła życia - komentuje Rudolf Tomala, syn sołtysa Pietraszowa.

- Podobnych przypadków, jak Pietraszów, mamy w województwie kilkadziesiąt - zastrzega Bogdan Poliwoda, dyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich. - Ale nie mamy pieniędzy nawet na bieżące utrzymanie dróg, a co dopiero na jakieś przeróbki. Prawda jest taka, że dostajemy pieniądze na zaspokojenie zaledwie 20 procent naszych potrzeb. Rozumiem irytację mieszkańców wioski, ale na razie pomóc im nie możemy.
Jak informuje dyrektor Poliwoda, sejmik wojewódzki opracowuje strategię rozwoju systemów komunikacyjnych w regionie. Przebudowa drogi w Pietraszowie jest w niej ujęta, ale nie w pierwszej kolejności.
- Widać musi u nas dojść do wypadku z kilkoma trupami - irytuje się sołtys Tomala.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska