Czy będzie zakaz sprzedaży alkoholu na stacjach paliw?

Daniel Polak
- Jeszcze nie słyszałem, żeby złapano pijanego kierowcę, który upił się w aucie alkoholem kupionym na stacji benzynowej - uważa Wojtek Skorecki z Kędzierzyna-Koźla.
- Jeszcze nie słyszałem, żeby złapano pijanego kierowcę, który upił się w aucie alkoholem kupionym na stacji benzynowej - uważa Wojtek Skorecki z Kędzierzyna-Koźla. Daniel Polak
Taki zakaz doprowadzi do dużego wzrostu cen paliw - alarmują ich właściciele.

Pomysł wycofania alkoholu ze sklepów przy stacjach paliw pojawił się po raz pierwszy rok temu. Za wprowadzeniem zakazu sprzedaży opowiedziała się wówczas Senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji oraz Ministerstwo Zdrowia. Podjęto inicjatywę ustawodawczą w tej sprawie, jednak po konsultacjach społecznych wniosek przepadł.

Teraz pomysł wrócił, a politycy zyskali silnego sojusznika, bowiem zakazu sprzedaży alkoholu na stacjach benzynowych zaczął domagać się także Kościół.

Inicjatywę wspiera Państwowa Agencja Rozwiązywania Problemów Alkoholowych.

- Badania prowadzone w wielu krajach udowodniły, że jednym z głównych czynników mających wpływ na spożycie alkoholu jest tzw. fizyczna dostępność do niego - przekonuje Kama Dąbrowska z PARPA. - W Polsce ta dostępność systematycznie rośnie. Jeden punkt sprzedaży alkoholu przypada u nas na 200 mieszkańców.
Zdaniem przedstawicieli agencji, jazda samochodem nie powinna być kojarzona z alkoholem, a ten stanowi coraz większą i częstszą ofertę stacji paliw.

Eksperci z branży paliwowej alarmują, że wycofanie alkoholu ze stacji spowoduje wzrost cen przy dystrybutorach.

- Marże sprzedawców benzyny czy ropy wynoszą średnio kilkanaście groszy, są więc w praktyce bardzo niskie - tłumaczy Urszula Cieślak z działu analiz firmy BM Reflex handlującej produktami petrochemicznymi. - Bywało nawet, że marże te były na poziomie zerowym. Jednocześnie stacje muszą ponosić duże koszty związane z zatrudnieniem personelu czy obsługą kart płatniczych. I to właśnie sprzedaż piwa czy hot-dogów utrzymuje ten biznes. Jeśli nie będzie można zarabiać na alkoholu, wówczas trzeba będzie podnieść marże na paliwo. W efekcie kierowcy będą płacić dużo więcej za zatankowanie samochodu.

O ile więcej? Tego jeszcze eksperci nie są w stanie oszacować, ale mówi się o kilkudziesięciu groszach na litrze.

- Zauważmy, że dziś mamy jedno z najtańszych paliw w Unii Europejskiej. To właśnie zasługa niskich marż - dodaje Urszula Cieślik.

Wg danych producentów alkoholu, około 4 procent spożywanego piwa, wina i wódki kupowane jest na stacjach paliw.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska