Debata kandydatów na burmistrza Brzegu

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
W naszej redakcji spotkali się Jacek Niesłuchowski z Platformy Obywatelskiej i Jerzy Wrębiak z Prawa i Sprawiedliwości. Oto, co mieli do powiedzenia, na ważne i interesujące mieszkańców tematy.

Byłem zaskoczony, kiedy dowiedziałem się, że to pierwsza rozmowa między panami! To chyba nie świadczy dobrze o współpracy samorządowców z miasta i powiatu.
Jacek Niesłuchowski:
- Rzeczywiście, ja byłem w radzie miasta, pan Jerzy w radzie powiatu i muszę przyznać, że ta współpraca miasta z powiatem w mijającej kadencji w mojej ocenie nie układała się do końca tak, jak powinna. Dlatego widzę tu potrzebę zdecydowanie lepszej współpracy burmistrza z powiatem, między innymi w zakresie zadań infrastrukturalnych, szczególnie jeśli chodzi o drogi. Jeśli popatrzymy na brzeskie drogi, to te najgorsze to są drogi powiatowe - tak trzeba powiedzieć - za które odpowiada zarząd powiatu, którego pan Jerzy był członkiem. Miasto też ma ograniczone fundusze, ale mieszkańców naszego miasta nie interesuje, czyje są to drogi i uważam, że miasto powinno aktywnie się tu włączyć w proces remontowania ciągów komunikacyjnych. Niestety, nasz powiat w ostatnich dwóch latach - w przeciwieństwie do innych powiatów w województwie - nie sięgał po środki w ramach "schetynówek", ubolewam nad tym, że nie aplikowano po te środki i w tym zakresie widzę szanse współpracy.

Z czego wynika brak tej współpracy - bo przecież powiat i miasto to nie tylko burmistrz i starosta, ale też radni?
Jacek Niesłuchowski:
- Prace rady organizuje przewodniczący i ze strony przewodniczącego pana Mariusza Grochowskiego, kolegi Pana Jurka, nie było takich działań, które miałyby służyć temu, by pomiędzy radnymi miasta i powiatu była jakaś nić współpracy. Owszem, spotykaliśmy się na różnych uroczystościach - ale był to uścisk dłoni, krótka rozmowa na pobieżne tematy i na tym się, niestety, kończyło.
Jerzy Wrębiak:
- Jeżeli chodzi o współpracę miasto-powiat, to potwierdzam, że nie było najlepiej. Ajeżeli chodzi o drogi - to, że nie złożyliśmy aplikacji, nie oznacza, że powiat nic nie robi. Otóż ustaliliśmy taką formułę współpracy, że inwestujemy i robimy remonty dróg tam, gdzie również gmina będzie zainteresowana współpracą. I wszyscy włodarze gmin tę formę współpracy zaakceptowali. Powołujemy komisję, która będzie mogła zobaczyć, jaki jest stan dróg i chodników na terenie całego powiatu. Trzeba też powiedzieć, żeby wyborcy wiedzieli, że powiat to nie tylko miasto Brzeg, ale jest Grodków, jest Lewina, jest Olszanka, jest Skarbimierz - wszystkie gminy, które należą do powiatu brzeskiego i każda z tych gmin ma swoje cele inwestycyjne. I aby być obiektywnym, powołaliśmy komisję, która miała ocenić, jaki jest stan dróg. Na terenie powiatu brzeskiego jest 320 km dróg, za które odpowiadamy. Czyli zupełnie inna relacja niż to, co się dzieje na poziomie samego miasta. W związku z tym formuła była taka: my dajemy 50 procent, a 50 procent dodaje samorząd, który chce, by ta inwestycja była realizowana na jego terenie. Pierwsze kryterium, to było zakwalifikowanie tego miejsca poprzez komisję. Czyli komisja miała stwierdzić: jest to droga powiatowa, która jest w opłakanym stanie i należy ją wyremontować. I gros środków pozyskaliśmy na remonty dróg i chodników, ale to były właśnie inwestycje, które były realizowane wspólnie z gminami. A tak się złożyło, że pan burmistrz Huczyński stwierdził, że on nie będzie w taką współpracę wchodził, bo to nie jest jego zadanie. Myśmy to wielokrotnie mówili, że mieszkańców nie interesuje po jakim chodniku chodzą, po jakiej drodze jeżdżą, tylko chcą, żeby to było wyremontowane. Ja mogę powiedzieć tak: budżet powiatu jest bardzo podobny do budżetu naszego miasta. Czyli my mamy około 98 mln złotych, a miasto ma nawet więcej, bo około 100 mln. Ale my mamy budżet inwestycyjny na zadania w całym powiecie. Stąd te inwestycje były realizowane, tylko nie w naszym mieście i to może być mylące dla mieszkańców, że myśmy tutaj nic nie zrobili. Bardzo często takie polemiki były ze strony pana burmistrza w czasie debat przed pierwszą turą, że powiat nie wywiązuje się z tej współpracy, a było wręcz odwrotnie: przykładem naszych intencji i współpracy jest np. droga, która została wyremontowana na ul. Słowiańskiej, którą dzisiaj wszyscy się chwalą. Trzeba powiedzieć, że myśmy nieodpłatnie przekazali działkę panu burmistrzowi, po to, by efekt był taki, jaki jest. Bo inaczej droga byłaby wąska i prawdopodobnie mieszkańcy tego efektu nie dostrzegliby. A widzieliśmy potencjał jaki jest wtedy, kiedy tym gruntem będzie zarządzała jedna gmina i wydaje mi się, że takie formy współpracy są najlepsze.
Podobną współpracę mogę wskazać przy remoncie schroniska młodzieżowego przy ul. Wyszyńskiego - myśmy wtedy, kiedy była inwestycja na stadionie, już myśleli o tym, żeby to było zaplecze dla grup młodzieżowych. Proszę sobie wyobrazić, jakby dzisiaj wyglądał stadion, gdyby nie było tego miejsca noclegowego w pobliżu. A tak jest to fajna, tania baza noclegowa, dzięki czemu przyjeżdżają dzisiaj drużyny ze Śląska Wrocław, z Krakowa i stadion tętni życiem. Ale to jest inwestycja właśnie powiatowa - schronisko młodzieżowe i internat na ul. Wyszyńskiego.
Natomiast na pewno jest tak - i potwierdzam tu zdanie pana Jacka Niesłuchowskiego - że ta współpraca z panem burmistrzem Huczyńskim nie układała się wzorcowo, przynajmniej z mojego punktu widzenia - bo relacje jeśli chodzi o pana burmistrza i pana starostę były prawidłowe. Wiadomo, że jeden reprezentuje miasto, drugi powiat - i te relacje w takim zewnętrznym funkcjonowaniu muszą być właściwe, niezależnie jakiej opcji jest polityk

Proszę podać jeden, najważniejszy temat, który chcielibyście zrealizować po objęciu władzy.
Jerzy Wrębiak:
- Chciałbym, żeby ludzie z naszego miasta nie uciekali, żeby mieli tu perspektywy, żeby chcieli tu żyć, mieszkać, zakładać rodziny.
Jacek Niesłuchowski:
- Dla mnie bardzo ważną sprawą jest polityka prorodzinna i senioralna.

W jaki sposób chcielibyście realizować te zamierzenia?
Jerzy Wrębiak:
- Dostrzegam mocne strony położenia Brzegu - między Wrocławiem a Opolem. To jest ogromny potencjał, którego my odpowiednio nie wykorzystujemy. Rozmawiam z młodymi ludźmi i oni mówią, że chętnie by tu zostali, ale już dzisiaj nie ma dla nich ofert pracy, nie ma perspektyw rozwojowych, ponieważ to miasto się zwija. Kiedyś jak budowano miasta, budowano ratusz, wokół tego ludzie zamieszkiwali. Dzisiaj jest jakby odwrotnie - wszystkie nasze peryferia się zwijają i wszystko zaczyna się skupiać wokół centrum. A chciałbym, żeby temu miasto przywrócić odpowiedni blask. Jak ogląda się przedwojenne widokówki, to widać, że to jest miasto radosne, miasto, w którym ludzie są szczęśliwi. Przed wojną to była taka sypialnia dla Wrocławia, Opola, gdzie profesorowie inwestowali w naszym mieście, żeby zrobić sobie taką odskocznię dla codziennego życia. I dzisiaj, wydaje mi się, miasto ma ogromny potencjał. Trzeba po prostu uruchomić pomysły, aby te elementy, które jawią się nam jako zagrożenia i problemy, przekuć w mocne strony. Dzisiaj środki europejskie dają duże możliwości, a w młodych osobach jest ogromny potencjał, bo mają świeże pomysły, potrafią wiele rzeczy zrobić. A jak ktoś ma pomysły, ma wizję, to uważam, że wszystko jest możliwe. Dzisiaj podchodzę do tematu miasta właśnie w taki sposób: że trzeba mieć fantazję i wierzyć w to, że można przywrócić świetność Brzegu, tak aby inni chcieli tutaj żyć. Przede wszystkim potrzebne są miejsca pracy dla młodych ludzi, a więc tereny inwestycyjne, tak by firmy chciały zakładać tutaj swoje siedziby, żeby ludzie mogli korzystać z tej wałbrzyskiej strefy ekonomicznej, która jest niedaleko - w Skarbimierzu, bo to nie musi być przecież na terenie jednej gminy, ale położenie tej gminy daje nam dodatkowe argumenty. Dojazd do Wrocławia czy do Opola nie jest dzisiaj problemem. Wiemy przecież, że ludzie, którzy mieszkają na peryferiach Wrocławia, czasem dojeżdżają dużo dłużej do pracy niż ktoś, kto mieszka w Brzegu. Dzisiaj komunikacja jest coraz lepsza i po stronie władz samorządowych jest stworzenie warunków ku temu, by była jeszcze lepsza i można było sprawnie docierać bez takich dodatkowych utrudnień i wtedy jest to pewna perspektywa dla nas, mieszkańców. Jeżeli będą stworzone miejsca dla dzieci w żłobkach, przedszkolach, jeżeli będzie fajna oferta życia kulturalnego, że będzie można pojechać do Wrocławia czy Opola i wrócić o odpowiedniej porze, bo dzisiaj jest tak, że nie ma już pociągu po godzinie 23.30 i trzeba czekać praktycznie do rana, żeby wrócić z Wrocławia. Proszę sobie wyobrazić życie kulturalne - że ktoś jedzie do teatru czy kina i praktycznie nie ma możliwości powrotu. Trzeba zrobić wszystko, żeby umożliwić mieszkańcom korzystanie z atutów dużych aglomeracji, a jednocześnie zadbać o to, żeby te rzeczy, które są dzisiaj zaniedbane albo zapomniane, zaczęły nam służyć.
Jacek Niesłuchowski:
- W dzisiejszych czasach, kiedy mamy do czynienia z takim zjawiskiem jak depopulacja i starzenie się społeczeństwa, polityka prorodzinna jest niezwykle ważna. Rozgrywa się ona wokół podstawowej komórki społecznej, jaką jest rodzina, a rodzina to trzy pokolenia: dzieci, rodzice i dziadkowie. I nowoczesne miasto musi stworzyć kompleksową ofertę dla każdej z tych grup. Jeśli chodzi o działania związane z dziećmi, to przede wszystkim myślę o rozbudowie żłobka. W programie deklarowałem, że chcę to zrobić i na to są środki zewnętrzne w postaci ministerialnego programu "Maluch". Jeśli chodzi o przedszkola, nie ma praktycznie aktualnie problemu, bo sześciolatki poszły do szkół. Jeśli chodzi o bazę oświatową, to nie trzeba jej rozbudowywać, ale trzeba utrzymać ten dobry poziom brzeskiej oświaty, bo stoi ona na stosunkowo dobrym poziomie.
Co do rodziców: rodzina jest bezpieczna wtedy, kiedy rodzice mają pracę. Ostatni burmistrz, twierdził, że w tym zakresie on nic może, że są to zadania powiatu. Niestety, powiat brzeski jest powiatem, w którym jest najwyższe bezrobocie w naszym regionie, więc dołożę wszelkich starań, żeby pobudzić miasto do życia. W swoim programie mówiłem m.in. o wprowadzeniu przyśpieszonej ścieżki legislacyjnej dla osób chcących założyć działalność gospodarczą. Chodzi o wszelkie ułatwienia dla przedsiębiorców mieszczące się w granicach prawa. Jeśli dany przedsiębiorca zwróci się do urzędu miasta z ofertą, że chce w naszym mieście stworzyć określone miejsca pracy, ma jakąś nieruchomość, ale trzeba zmienić w tym obszarze plan zagospodarowania przestrzennego, żeby mu to po prostu umożliwić - a będzie to możliwe, to trzeba to po prostu zrobić. Urzędnicy, burmistrz pełnią służebną rolę wobec społeczeństwa, to przedsiębiorcy i mieszkańcy nam płacą, to oni nas utrzymują, a my musimy ich bardzo dobrze utrzymywać, m.in. w tym zakresie. Mówię tutaj również o obecnie funkcjonujących przedsiębiorcach, którzy zwracali mi podczas obecnej kampanii wyborczej uwagę, że nikt z nimi w żaden sposób nie rozmawiał i w związku z tym zostali pozostawieni sami sobie. Dlatego chciałbym, żeby powstało w naszym mieście takie forum biznesowe, jako taka platforma wymiana informacji między samorządem, burmistrzem a tymi przedsiębiorcami. Zaproszę do takiego forum brzeskich przedsiębiorców i wspólnie będziemy wypracowywać rozwiązania w tym zakresie - przedsiębiorcy mają bardzo dużo pomysłów i tych inicjatyw z ich strony jest naprawdę sporo. W innych gminach w poprzedniej perspektywie finansowej były utworzone inkubatory przedsiębiorczości, niestety, nie w Brzegu. Na to będą znowu środki z Unii Europejskiej, mamy bardzo dużo obiektów, pustych, które stoją i straszą obecnie, a które można wykorzystać na taki inkubator przedsiębiorczości. Na to będą środki, przy pomocy których je wyremontujemy i tam powstaną nowe miejsca pracy dla tych mikroprzedsiębiorstw. Kolejna sprawa - uzbrojenie terenów "Zielonki" - ja i moje ugrupowanie mieliśmy inny pomysł na pozyskanie tych terenów niż obecny burmistrz. Niestety, za aprobatą radnych z ugrupowania pana Jurka Wrębiaka z PiS-u poszliśmy po najmniejszej linii oporu i kupiliśmy tę nieruchomość na kredyt. W mojej ocenie należało dużo wcześniej starać się o nieodpłatne nabycie tej nieruchomości od Agencji Mienia Wojskowego, albo chociażby dużo korzystniejsze nabycie - w drodze rokowań. Takie rozwiązania przewiduje ustawa o gospodarce nieruchomościami, ale, niestety, nie skorzystano z nich.

Chciałbym, aby odniósł się do tej kwestii pan Jerzy Wrębiak.
Jerzy Wrębiak:
- Przede wszystkim, jeśli chodzi o radnych, to każdy z nich reprezentuje swoich wyborców i jako radny działający w powiecie brzeskim nigdy nie kierowałem się interesem partii, tylko interesem mieszkańców. I nie miałbym śmiałości wpływać na decyzje osób, które należą do Prawa i Sprawiedliwości, ale które są radnymi reprezentującymi swój elektorat. Widocznie argumenty, które zaważyły na podjęciu ich decyzji, sprawiły, że zrobili tak a nie inaczej. Nie ukrywam, że ja również wybierałbym rozwiązanie, które spowodowałoby zaoszczędzenie środków finansowych i cały czas mówiłem, że pan burmistrz odpowiednio wcześniej powinien zabiegać o ten teren, ponieważ właścicielem była Agencja Mienia Wojskowego i nie jest prawdą, że nie można było nic z tym zrobić, gdyby odpowiednio wcześniej zabiegi były skierowane. Przypomnę, że gimnazjum piastowskie swego czasu też było szkółką policyjną i było mieniem państwowym. Zostało skomunalizowane i szczerze mówiąc gmina nie poniosła z tego tytułu żadnych kosztów. Wydaje mi się, że - biorąc pod uwagę problemy mieszkańców, że Opolszczyzna jest taką strefą wyludniającą się i nawet pan prezydent wypowiadał się na ten temat - że trzeba stworzyć program, który będzie temu zapobiegał. Było sporo argumentów, aby można było w odpowiednim momencie zabiegać o przekazanie nieodpłatne tych terenów.
Jacek Niesłuchowski:
- Cieszę się, że w tej kwestii się zgadzamy, ale troszeczkę dziwne, że odcina się pan od kolegów w radzie. Trzeba zauważyć, że co najmniej od dwóch kadencji stanowili oni zaplecze polityczne pana burmistrza Huczyńskiego i czasami bezdyskusyjnie przegłosowywali nawet najbardziej absurdalne pomysły i sprawy, czego przykładem jest strefa płatnego parkowania, sprawy śmieciowe też.
Jerzy Wrębiak:
- O fotel burmistrza ubiegają się konkretne osobowości, więc te osoby, które pracowały w poprzedniej radzie biorą za swoją politykę i decyzje odpowiedzialność osobistą. I taką odpowiedzialność wzięły, bo właśnie zweryfikowali ich wyborcy. Chciałbym, żeby pan mnie z tym nie utożsamiał, my mamy czystą kartę - pan ma pewne propozycje, ja też - i chciałbym je przedstawić. Natomiast pan za każdym razem wrzuca mnie do worka z ugrupowaniem politycznym, a ja jeszcze raz mówię, żeby pan tego nie robił, bo my reprezentujemy dwie różne osoby, każdy ma inne spojrzenie, ja szanuję pana inne spojrzenie na problemy mieszkańców, ale też chciałbym, żeby pan nie wrzucał mnie do jednego worka z osobami, które podejmowały złe bądź dobre decyzje. Pan może mnie rozliczać za decyzje, które ja podejmowałem i chciałbym, żeby dyskusja szła w tym kierunku.
Jacek Niesłuchowski:
- Jest pan członkiem pewnej organizacji, tak jak i zresztą ja. A w tym momencie całkowicie się pan odcina od polityki prowadzonej przez tę organizację. Bo ten układ z miasta, jak pan dobrze wie, przenosił się również na koalicję zawiązaną w powiecie. I radni pana burmistrza Huczyńskiego, których wprowadził do rady powiatu, wspierali pana starostę Stefańskiego na zasadzie wzajemności. I o tym doskonale obydwaj wiemy.
Jerzy Wrębiak:
- Ja pamiętam również głosowania, kiedy w radzie powiatu otrzymywaliśmy wsparcie od przedstawicieli Platformy Obywatelskiej, która była w opozycji. I to jest właśnie słuszne: wtedy kiedy działamy w słusznej sprawie to radni mają prawo się wypowiedzieć. I dlatego jeszcze raz mówię: idąc do wyborów nie chciałbym ludzi dzielić na partie polityczne, wyznania i tak dalej, ponieważ uważam, że wszyscy idziemy w takim celu, aby pomóc mieszkańcom, aby zrobić coś dobrego, szlachetnego dla nich, a nie od samego początku rozpoczynać jakby debatę od tego, że mamy inne poglądy i wartości, i dlatego nie da się współpracować. W pana retoryce słyszę, że pan jakby nie widzi możliwości współpracy z tymi osobami, które były wcześniej. Powiem tak: ja również nie aprobowałem polityki pana Huczyńskiego. Ale dzisiaj pana Huczyńskiego już nie ma i ja nie chcę mówić, dlaczego pan Huczyński był niedobry, ja chciałbym mówić, jaki mam program dla wyborców, a nie roztrząsać to, jakim on był burmistrzem. To już nie do mnie należy, to ocenili wyborcy.

Wróćmy do tematu polityki senioralnej.
Jacek Niesłuchowski:
- Chciałbym wyjść seniorom naprzeciw. Takim instrumentem, praktycznie bezkosztowym dla miasta, platformą wymiany informacji z seniorami i współdziałania jest rada seniorów. Takie rady z powodzeniem działają w innych miastach i uważam, że w Brzegu również powinna powstać. Jeśli chodzi o seniorów, to dołożę wszelkich starań aby właśnie na bazie gimnazjum piastowskiego (a na to są środki w ramach nowego RPO i specjalnej strefy demograficznej województwa opolskiego, o którą walczył pan marszałek na tworzenie miejsc aktywizacji i opieki nad seniorami) zrealizować taki projekt - niech to będzie miejsce ich aktywności, bo trzeba ludzi pobudzać do działania. Ta złota jesień to ma być nie tylko okres, kiedy mamy się nimi opiekować - opiekować mamy się wtedy, kiedy już tego będą wymagali. Ale przede wszystkim przez jak najdłuższy okres tej aktywności seniorzy mogą współuczestniczyć w życiu publicznym, mogą być przez tę swoją aktywność dłużej sprawni i fizycznie i intelektualnie.
W czasie tej kampanii słyszałem od wielu osób: zagłosowałbym na Niesłuchowskiego, ale on będzie sterowany przez Puszczewicza. Albo: oddałbym głos na Wrębiaka, ale nim kieruje Stefański. Co panowie na to?
Jacek Niesłuchowski:
- To Ja jestem kandydatem na burmistrza, za mną nikt teczki nie nosił. Ja sam podejmuję decyzje, to ja przygotowałem program wyborczy, to ja przygotowałem naszą drużynę do rady miasta, z której dostało się do rady sześciu radnych. To ja nadawałem ton polityce w radzie miejskiej przez cztery lata jako przewodniczący klubu Platformy Obywatelskiej. Pan Puszczewicz, owszem, jest przewodniczącym jak na razie organizacji partyjnej, której jestem członkiem, ale już dziś zapowiedział, że jeśli zostanę burmistrzem, to lider musi być jeden i zadeklarował, że jeżeli zostanę burmistrzem, to przekaże mi pałeczkę lidera, i ja będę liderem, zarówno jeśli chodzi o miasto jak i powiat.
Jerzy Wrębiak:
- I to jest zasadnicza różnica między nami, bo ja nie pełnię żadnej funkcji w PiS, jestem jego szeregowym członkiem i stąd mogę powiedzieć z pełną odpowiedzialnością: biorę za swoje decyzje pełną odpowiedzialność. Nie jestem człowiekiem, którym można byłoby manipulować, udowodniłem to pełniąc funkcje dyrektora gimnazjum przez 12 lat . I decyzje, które podejmowałem, jak dzisiaj widzimy, służyły dobru i szkoły, i mieszkańców, ponieważ w środowisku cieszy się ona dużym szacunkiem i uznaniem. A pamiętam, że kiedy szkoła była organizowana nie było to proste, ponieważ w 1999 roku weszła reforma systemu szkolnego, trzeba było szkołę od podstaw organizować i ja to robiłem, nie mając znikąd pomocy, ponieważ to był całkowicie nowy system w naszym kraju i trzeba było szukać rozwiązań, które dla każdego były nowatorskie. I właśnie myślę, że swoją pracą i tym co robiłem, udowodniłem osobom, które mnie znają, że nie jestem osobą, która da się manipulować. I dzisiaj, jakby korzystając z okazji - mogę to podkreślić.
Decyzje podejmuje suwerennie Jerzy Wrębiak i nigdy nie myślałem o tym, żeby współpracować - tak jak sugerował pan Jacek w wywiadach - z panem Stefańskim czy panem Rajtarem, w sensie jakiejś bliższej współpracy. Nigdy nie myślałem personalnie o tego typu współpracy.

Temat współpracy ze Skarbimierzem. Wiadomo, że jak mówimy Skarbimierz - myślimy Andrzej Pulit. Czy macie jakiś pomysł na współpracę z panem wójtem, która służyłaby naszym mieszkańcom?
Jerzy Wrębiak:
- Ja cenię sobie autonomię każdego z włodarzy gmin i ten mocny charakter świadczy o panu Pulicie. Ale trzeba szukać jakby płaszczyzn porozumienia i to, że pan wójt Pulit dysponuje tymi terenami inwestycyjnymi, wcale nie jest niekorzystne dla nas, bo wcale nie musimy być właścicielami terenu, żeby ludzie mieszkający w Brzegu mogli tam pracować. Tylko trzeba by szukać nici porozumienia, stworzyć realny program, który preferowałby mieszkańców z naszego powiatu, z naszych gmin, aby ci ludzie w pierwszej kolejności odnajdywali tam pracę.

Dziś autobusy z Brzegu nie dojeżdżają nawet do strefy...
Jerzy Wrębiak:

- To są właśnie drobne sprawy, które nie wymagają wielkich inwestycji, tylko dogadania się. Zdaję sobie sprawę z dużych możliwości Skarbimierza i chciałbym, żeby te tereny inwestycyjne nawet wtedy, kiedy przyjeżdżają inwestorzy szukając terenów pod realizację swoich planów, żeby na równi były brane i te tereny w Skarbimierzu i te, które mamy dzisiaj w Zielonce. Bo do tej pory było tak, że inwestor, który przyjeżdżał do pana burmistrza Huczyńskiego, praktycznie był odsyłany do Skarbimierza, bo tutaj nie mogliśmy nic zaoferować. A w chwili obecnej należałoby współpracować, połączyć siły, mając swoje tereny inwestycyjne, mając tereny w Skarbimierzu - to będzie działało na rzecz mieszkańców. Ja mógłbym szereg przykładów przytaczać, kiedy my jako powiat współpracujemy z panem wójtem, bo np. nieodpłatnie przekazaliśmy szkołę rolniczą gminie, ale jednocześnie przekazaliśmy kawałek drogi na terenie gminy, którą dotąd musiał administrować powiat. To jest działanie rozsądne - bo pan wójt Pulit ma pomysł na wykorzystanie tego obiektu, bo jest na jego terenie, ma środki finansowe, które sprawią, że obiekt odżyje i będzie służył mieszkańcom, a my również schodzimy z kosztów utrzymania tego odcinka drogi.
Innym takim przykładem jest współpraca jeśli chodzi o młodzież - jako dyrektor gimnazjum przez wiele lat zabiegałem, żeby młodzież ze Skarbimierza mogła się u nas uczyć, aż do momentu powstania szkoły w Skarbimierzu. I gdyby w odpowiednim momencie czyniono zabiegi o to, żeby te dzieci mogły tutaj dojeżdżać i nie obciążanoby pana wójta jakimiś dodatkowymi kosztami, to prawdopodobnie ta współpraca nadal by się układała. A nie układała się, bo za każdym razem, kiedy jakieś remonty były czynione w szkole, to pan wójt dostawał notę obciążeniową, która spowodowała, że zaczął się zastanawiać, czy samemu nie otworzyć szkoły. I dzisiaj mamy sytuację taką, gdy w naszym mieście nauczyciele boją się o zatrudnienie, bo dzieci jest coraz mniej, a tuż za miedzą z wielką pompą otwieramy szkołę i zastanawiamy się potem, co zrobić z problemem zatrudnienia. Tak że ja widzę wiele płaszczyzn porozumienia i wcale, tak jak powiedziałem, nie odżegnuję się od możliwości współpracy. Jestem otwarty na współpracę z każdym, kto będzie miał pomysł i chęci.
Jacek Niesłuchowski:
- Jestem z panem wójtem Andrzejem Pulitem po takiej długiej rozmowie i mam wrażenie, że w ramach tej rozmowy ta nić porozumienia i dialogu między nami się zawiązała. Rozmawialiśmy o kierunkach i dotychczasowej współpracy między gminami. Ta współpraca była, ale w niektórych obszarach nie układała się najlepiej. Jednym z kierunków w rozwoju tej współpracy jest m.in. właśnie transport, bo przecież wielu brzeżan dojeżdża do Skarbimierza do zakładów i znajduje miejsca pracy. Moim zdaniem Brzeg powinien ze Skarbimierzem współpracować, wykorzystując swoje silne strony. Brzeg to infrastruktura sportowa, kulturalna, transport, przecież mamy tutaj dworzec i linię kolejową, Skarbimierz to są z kolei miejsca pracy dla brzeżan. I ta współpraca z panem wójtem powinna być - w oparciu o te obszary, które wymieniłem - jak najbardziej rozszerzana i powinniśmy wykorzystywać swoje mocne strony.
Wracając do inwestorów: owszem, pozyskaliśmy ten teren, ale w porównaniu do terenów inwestycyjnych na Skarbimierzu, które jeszcze wójt ma, bo wiele z tych terenów zostało zagospodarowanych, to ci najwięksi inwestorzy potrzebują terenów o bardzo dużym areale, po kilkadziesiąt hektarów i ten teren nasz na "Zielonce" aż taki duży nie jest. I tych wielkich inwestorów, którzy za kilka lat, kiedy "Zielonka" zostanie uzbrojona, nie zmieszczą się, jak najbardziej odeślę do wójta Pulita. Ale będę brał przykład z wójta m.in. w zakresie włączania tych terenów do Wałbrzyskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Bo uzbrojenie "Zielonki" to jedna sprawa, ale żeby była ona atrakcyjna dla inwestorów, to trzeba te tereny włączyć później do specjalnej strefy, żeby ten potencjalny inwestor miał korzyści i zwolnienia podatkowe z inwestowania w Brzegu. Bo mając do czynienia z terenem, na którym nie ma zwolnień podatkowych, ulg, nie ma żadnych korzyści, a terenem tuż obok, który już jest w specjalnej strefie i te korzyści już są - to wiadomo, gdzie pójdzie.

Poprosiłem obu panów o przygotowanie po jednym pytaniu do rywala. Pan Jacek Niesłuchowski?
Jacek Niesłuchowski:

- Dużo mówił pan o swojej autonomii, niezależności, suwerenności podejmowanych przez pana decyzji. I o tym, że zawsze kieruje się pan dobrem samorządu. Ja mam takie pytanie: zarząd powiatu, w skład którego pan wchodził, podjął uchwałę, na mocy której zarząd wyraził zgodę na nieodpłatny wynajem sali na rzecz pana starosty Stefańskiego, który organizował wesele syna. Chciałbym zapytać pana, jak pan głosował w tej sprawie: czy głosował pan za nieodpłatnym wynajęciem sali na rzecz pana kolegi partyjnego, pana Stefańskiego, czy był pan przeciwny. I jeśli głosował pan za, chciałbym dopytać, czy w taki sposób zamierza pan zarządzać miastem i rozdawać swoim kolegom partyjnym takie prezenty.
Jerzy Wrębiak:
- Nie mam nic do ukrycia w tej sprawie, ponieważ zajmowała się nią Regionalna Izba Obrachunkowa, na wniosek osób, które miały wątpliwości. I to zostało wyjaśnione - z tego co wiem, nie mamy żadnych postępowań, ani nikt żadnych zarzutów wobec nas nie postawił, czyli działanie było zgodne z prawem. Nie widzę więc powodu, żebyśmy do tematu wracali, bo to sugeruje osobom, które będą czytały pytanie, że coś jest na rzeczy. Ja myślę, że temat został już omówiony odpowiednio, a tak jak powiedziałem - RIO nie znalazło tam żadnych podstaw do tego, żeby wyciągnąć konsekwencje wobec osób, które podejmowały decyzje.
Jacek Niesłuchowski:
- Ale nie odpowiedział pan na moje pytanie.

Jerzy Wrębiak:
- Odpowiedź na ten temat wszyscy znają, rozmawialiśmy już na ten temat wielokrotnie, dlatego, tak jak powiedziałem: jeśli ktoś jest zainteresowany, to odsyłam do lektury i można to sprawdzić. Równie dobrze mógłbym zadać dzisiaj panu pytanie: jak pan sobie wyobraża współpracę z panem Surdyką, który mówi o tym, żeby przyłączyć Skarbimierz, a pan tutaj dzisiaj cały czas rzuca peanami w kierunku pana wójta. To są dwie przeciwstawne opinie, które dzisiaj słyszę.

Pytanie od pana Jerzego Wrębiaka do pana Jacka Niesłuchowskiego?
Jerzy Wrębiak:

- Nie przygotowałem tutaj specjalnie pytań, bo mniej więcej zorientowałem się na temat pobudek, chęci i pańskich działań po wczorajszej konferencji (na której Jacek Niesłuchowski przedstawił kandydatów na swoich zastępców - JS).
Na koniec, proszę ustawić w kolejności, według hierarchii ważności: kierowcę samochodu, pieszego i rowerzystę.
Jerzy Wrębiak:

- Pieszy, rowerzysta, kierowca samochodu.
Jacek Niesłuchowski:
- Podobnie.

A czy nie macie panowie poczucia, że to jest kolejność odwrotna do tej, którą widzimy od lat w działalności samorządu? Największe inwestycje kręcą się wokół samochodów, jeżeli mówi się o ścieżkach rowerowych, to są to fragmenty, a chodniki są kompletnie zaniedbane.
Jacek Niesłuchowski:
- Nowoczesne miasta, szczególnie w centrach prowadzą taką politykę, by te centra uwolnić od ruchu samochodowego powodującego hałas, spaliny i wszystkie inne związane z tym uciążliwości. I zachęcają mieszkańców do korzystania z transportu zbiorowego. Od wielu lat nasz transport zbiorowy funkcjonuje w niezmienionej formie, a autobusami jeżdżą najczęściej te osoby, które mają ulgi, czyli m.in. emeryci, renciści itd. A gros z nas, niestety, korzysta z samochodów. Uważam, że powinniśmy prowadzić taką politykę, aby zachęcić mieszkańców do korzystania z transportu zbiorowego, bądź poruszania się rowerem. Patrząc na ostatnie lata, praktycznie zaniedbano kwestie ścieżek rowerowych w naszym mieście, a transport zbiorowy od wielu lat funkcjonuje niezmiennie i żadnych ruchów w tym zakresie nie było. I tutaj trzeba odwrócić tę sytuację, np. jestem zwolennikiem utrzymania tej strefy płatnego parkowania w centrum, ale też zorganizowania jej zupełnie inaczej. Mówiłem już o tym w toku kampanii: soboty powinny być bezpłatne, w tygodniu płatne parkowanie powinno obowiązywać krócej, trzeba też rozważyć zmianę roli operatora w tej całej układance parkingowej - czy operator na pewno jest nam potrzebny? Trzeba też inaczej rozwiązać kwestię tych parkingów, które dla mieszkańców są w strefie płatnego parkowania, a faktycznie są one dzierżawione, to jest m.in. parking przy ratuszu i duży parking przy ul. Dzierżonia. Trzeba wymusić rotację - i po to ta strefa została stworzona - żeby te samochody nie stały cały dzień. Dlaczego np. parkingu na Dzierżonia nie rozwiązać w taki sposób, jak parkingu pod Biedronką na ul. Łokietka - że godzina parkowania jest gratis, a potem, niestety, musimy zapłacić? W ten sposób zniechęcamy posiadaczy samochodów do tego, żeby poruszać się samochodami, a postawiłbym na infrastrukturę rowerową, zachęcanie mieszkańców do wybierania tego środka lokomocji i tutaj zamierzam powołać taki zespół rowerowy, by stworzyć wieloletni program, w oparciu o który nastąpi rozwój tej infrastruktury drogowej. Nie jestem w tym zakresie specjalistą, niech zrobią to wykwalifikowani fachowcy, a ja będę to tylko konsekwentnie realizował.
Jerzy Wrębiak:
- Ja również uważam, że można wiele zrobić w mieście, np. przygotowując inwestycje. Biorąc pod uwagę możliwości remontu, już takiego nowoczesnego, aby te inwestycje, które są planowane, uwzględniały możliwość przygotowania ścieżek rowerowych - oczywiście tam, gdzie to jest możliwe. Czyli taki audyt ulic, który jest możliwy do tego, aby dostosować sieć ścieżek rowerowych do możliwości, bo nie na każdej drodze można tę ścieżkę rowerową zbudować.
Różnice między nami polegają przede wszystkim na tym, że ja optuję za tym, by parkingi uwolnić od opłat, by nie były płatne. Głównym takim argumentem, który zadecydował, jest to, że nie jesteśmy ogromną aglomeracją, a dwa, że ludzie nie są zbyt bogaci, a to obecne rozwiązanie preferuje handel w sieciach. Gros mieszkańców wyjeżdżając na zakupy sugeruje się tym, że postawi auto przy centrum handlowym i tam robi wszystkie zakupy. Bardzo wielu kupców skarży się na to, że mają z tym problem.
Innym problemem naszego miasta jest nie rozwiązana sprawa wjazdu do centrum. Ta strefa mieszkania nie jest określona. Miałem możliwość dyskusji z panem, który reprezentuje Rowerowy Brzeg i muszę powiedzieć, że wiele rzeczy, które poruszał, było bardzo słuszne i zacząłem się nad tym zastanawiać. Wydaje mi się, że powinniśmy w mieście doprowadzić pewne sprawy do normalności. Czyli bezkosztowo umożliwić przejazd rowerami tam, gdzie to jest możliwe, czyli umożliwić ruch rowery w obie strony na drogi jednokierunkowych, tam gdzie są odpowiednio szerokie jezdnie i nie sprawiałoby to zagrożenia. Ponadto ważne jest też, by stworzyć strefę zamieszkania, by można było respektować znaki, które znajdują się na tych miejscach. Dzisiaj tak naprawdę te znaki i przepisy są łamane przez wszystkich: przez pieszych, rowerzystów i pojazdy samochodowe. Trzeba by więc doprowadzić do sytuacji, kiedy będziemy ich przestrzegać i będą służyły wszystkim mieszkańcom.
Jeżeli chodzi o preferowanie rowerów i osób pieszych - robię to od dłuższego czasu. Nie ukrywam, że moim podstawowym środkiem lokomocji jest rower, jak tylko jest ciepło, jest fajna pogoda, to wsiadam na rower i jeżdżę, stąd mogę się wypowiedzieć jako praktyk na ten temat. Na pewno trzeba zrobić wszystko, żeby ludzie wybierali pieszy spacerek bądź jazdę rowerem, a nie samochodem, ale trzeba to robić pod kątem nie przymusów, tylko stworzenia warunków, by decydowały względy zdrowotne i sama przyjemność korzystania z tego typu ruchu.
Jeżeli chodzi o strefy parkowania - są zbyt restrykcyjne, bo we Wrocławiu czy Opolu nie płaci się za parkowanie w sobotę, a u nas tego typu zakaz jest. Miałem możliwość przyjrzenia się temu jak to funkcjonuje. I był taki moment, jak tu pan mówił, że rady decydowały. Akurat powiat ma 50 miejsc parkingowych płatnych, a miasto ma 550. I to jest ta różnica. W momencie, kiedy były podejmowane decyzje stworzenie jednego czy dwóch miejsc wydawało się sensowne, natomiast ograniczenie w mieście przejazdu ze względu na miejsca parkingowe nie wydaje się dobrym rozwiązaniem. To jest tak, jakbyśmy chcieli chronić drogę przed nadmiernym ruchem wprowadzając opłaty na tej drodze i szlaban. Dlatego wydaje mi się, że powinniśmy iść w innym kierunku: ewentualnie budowy parkingów podziemnych. A uwolnienie strefy parkowania spowoduje, że kupcy, którzy będą mieli swoje sklepy w strefie zamieszkania nie będą wjeżdżali pod sklep i zostawiali na cały dzień swojego auta, tylko będą mogli wjechać o odpowiedniej godzinę, a potem będą mogli odstawić auto nieopodal, na parking, gdzie nie będą musieli udawać, że za to płacą. I wydaje mi się, że preferowanie środków komunikacji miejskiej jest na korzyść mieszkańców - można stworzyć system dopłat, czyli przejazd za przysłowiową złotówkę, żeby ludzie wybierali tego typu rozwiązania. Mówiłem o tym również wtedy, kiedy proponowałem remont kąpieliska - że można połączyć taką inwestycję z krytą pływalnią - żeby ktoś kupując bilet mógł w ramach tego jednego biletu spędzić czas albo na basenie otwartym, albo na zamkniętym i mieć w cenie biletu możliwość przejazdu. Byłby autobus, który przewoziłby ludzi z jednego miejsca na drugi - to jest też forma dostosowania potrzeb do mieszkańców.
Jacek Niesłuchowski:
- Odnosząc się do tej strefy płatnego parkowania cieszę się, że wskazał pan, że również jako powiat macie bezpośredni udział w podjęciu decyzji o jej wprowadzeniu. Bo to przecież m.in. zarząd powiatu, którego jest pan członkiem, na tych ulicach powiatowych zdecydował, że zostanie ona wprowadzona. Dzisiaj ta decyzja i pana stanowisko uległo zmianie, a ja już wtedy podczas tych sesji wskazywałem, mimo że byłem w głosowaniu przeciw wprowadzeniu opłat, gdyż uważałem, że można ją inaczej zorganizować i nie trzeba się śpieszyć. I tu znowu: pana zaplecze polityczne - radni Prawa i Sprawiedliwości bardzo posłusznie spełniali polityczną wolę pana burmistrza Huczyńskiego, a ja mówiłem: poczekajmy, spokojnie, wprowadźmy trochę inne rozwiązania, zajmijmy się sprawą podwórek, bo przecież kierowcy, żeby uniknąć opłat, wjeżdżają na podwórka. Na ten problem trzeba popatrzeć w sposób kompleksowy, można wprowadzić bilet całodzienny. A na drogach powiatowych, chciałem przypomnieć, gdzie był zakaz postoju - np. na ulicy Chrobrego, od momentu wprowadzenia strefy płatnego parkowania te zakazy nagle zniknęły. A tam - jeśli dobrze pamiętam nie są uregulowane dobrze sprawy własnościowe ze wspólnotami, które graniczą ze strefą płatnego parkowania, gdyż często-gęsto powiat pobiera opłaty, a kierowcy parkują na nieruchomościach, których właścicielem są wspólnoty mieszkaniowe.

Pan Jerzy Wrębiak chciałby się jednak do tego odnieść.
Jerzy Wrębiak:
- Znowu pan porusza temat "wy" i "my". Ja nigdy nie ukrywałem, że kiedy podejmowałem decyzje, to wiadomości i informacje, które do mnie docierały zdecydowały, że podjąłem właśnie taką decyzję. Dzisiaj patrząc jak ten temat się rozwinął, uważam, że powinniśmy się z niego wycofać. A pan głosując tak, jak pan głosował, dzisiaj mówi pan, że chciałby pan utrzymać strefę płatnego parkowania, a do współpracy bierze pan osobę, która mówi jeszcze coś innego. Szczerze mówiąc, nie wiem, która z tych opcji jest aktualna. A wracają do tematu powiem tak: ważne jest, by słuchać osób, które mają coś do powiedzenia w tej sprawie. Dotarły do mnie fajne, ciekawe informacje od osób, które są pasjonatami. I np. myślę o powołaniu takiego człowieka, który zajmowałby się sprawami rowerzystów, ścieżek rowerowych, audytów na poszczególnych drogach. Myślę, że to jest fajny kierunek - powołanie zespołu, który w przyszłości mógł określić strategię dla naszego miasta, aby robiąc jakąś inwestycję nie pominąć tych grup ludzi: rowerzystów, pieszych, aby wszyscy byli z tego zadowoleni. Aby można było poddać audytowi te inwestycje drogowe, które zamierzamy zrobić, żeby każdy mieszkaniec mógł się do tego odnieść, dowiedzieć się, co władza zamierza i aby mógł swoje uwagi odpowiednio wcześnie też przedstawić. To jest taki kierunek, który powinniśmy zaproponować mieszkańcom - przynajmniej ja taki będę proponował i dzisiaj nie ukrywam, że moje stanowisko jest takie, że nie powinniśmy płacić za parking. Często bywa tak, że ludzie starsi przyjeżdżają w tygodniu do kościoła i nie wiedzą, gdzie postawić auto, bo jest z tym problem. Jest dużo takich drobiazgów, które powodują jednak, że uznałem iż te środki, które miasto uzyskuje ze strefy są nieadekwatne do uciążliwości. Gdyby w przyszłości zdarzyło się tak, że miasto będzie oblegane przez turystów, będzie z tym problem, wtedy należałoby rozważyć częściowe ograniczenia. Ale dzisiaj takiego problemu zupełnie nie ma.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska