Dla młodych lekarzy w opolskich szpitalach miejsc jak na lekarstwo

Redakcja
Lekarze stażyści (na zdjęciu grupa wraz z opiekunami z WCM w Opolu) nie będą mieli tej jesieni lekko ze zdobyciem miejsc rezydenckich. Opolszczyźnie na 122 zamówione miejsca specjalizacyjne Ministerstwo Zdrowia przyznało ledwie 67. Dyrektorzy szpitali alarmują, że przy takiej polityce państwa lekarzy będzie coraz bardziej brakować. Mogliby ich zatrudnić sami, ale nie mają na to pieniędzy.
Lekarze stażyści (na zdjęciu grupa wraz z opiekunami z WCM w Opolu) nie będą mieli tej jesieni lekko ze zdobyciem miejsc rezydenckich. Opolszczyźnie na 122 zamówione miejsca specjalizacyjne Ministerstwo Zdrowia przyznało ledwie 67. Dyrektorzy szpitali alarmują, że przy takiej polityce państwa lekarzy będzie coraz bardziej brakować. Mogliby ich zatrudnić sami, ale nie mają na to pieniędzy. Archiwum
W naborze jesiennym dostaliśmy ledwie 67 miejsc rezydenckich dla absolwentów medycyny. Nie ma szans, by w najbliższych latach kolejki do specjalistów się skróciły.

W tym rozdaniu są tylko dwa miejsca rezydenckie dla kardiologów, choć poszło zapotrzebowanie na 12. Jedno dla lekarzy od chorób płuc, mimo że wystąpiliśmy o siedem. Dwa dla przyszłych psychiatrów, a liczyliśmy na 12.

- To za mało. Już teraz mamy na Opolszczyźnie ok. 80 psychiatrów, choć powinno ich być 120 - podkreśla dr Stanisław Piwowarczyk, konsultant wojewódzki w dziedzinie psychiatrii. - Taki jest wymóg regionalnego programu ochrony zdrowia psychicznego, który został przygotowany na podstawie ogólnopolskich wytycznych i wkrótce ma obowiązywać. Trzeba również pamiętać, że problem chorób psychicznych w społeczeństwie narasta. A część opolskich psychiatrów niebawem odejdzie na emeryturę.

Czytaj**Kolejki do specjalistów na Opolszczyźnie nie maleją**

Ministerstwo Zdrowia przydzieliło nam jedno miejsce rezydenckie z neurologii, a zapotrzebowanie było na pięć.

- Jestem tym zdziwiony - mówi dr Michał Glonek, konsultant wojewódzki w dziedzinie neurologii. - W zimie byłem na spotkaniu z ministrem zdrowia w Warszawie, wraz z innymi konsultantami wojewódzkimi, i pan Arłukowicz wytknął mi, że na Opolszczyźnie mamy najmniej neurologów na 100 tys. mieszkańców, że trzeba to poprawić. Czułem się wręcz winny, że nie uruchamiam miejsc rezydenckich, choć nie zależy to ode mnie. No i skończyło się na jednym...

Kolejki do tej specjalizacji i tak nie ma. Pewnie dlatego, że praca neurologa jest trudna. Może się więc okazać, że jedno miejsce wystarczy.

Największy kłopot dotyczy specjalizacji z chorób wewnętrznych. Przyznano nam 6 rezydentur, oczekiwaliśmy 20.

- Problem jest o wiele bardziej złożony - twierdzi dr Jacek Miarka, konsultant wojewódzki w tej dziedzinie. - W naborze wiosennym dostaliśmy jedno miejsce i nie było żadnego chętnego. Będę szczęśliwy, jeśli tym razem, na te sześć miejsc zgłosi się ktokolwiek. Niestety, odkąd interna, podobnie jak pediatria, stała się tylko specjalizacją szpitalną, bo została wyparta z przychodni przez medycynę rodzinną, jest jak jest. Poza tym, by zostać specjalistą chorób wewnętrznych, trzeba się uczyć bardzo długo. A to zniechęca.

Z jednej strony brakuje miejsc na specjalizacjach, na które byliby chętni: alergologia, okulistyka, dermatologia, laryngologia, a z drugiej są miejsca, w których młodzi lekarze nie widzą swojej przyszłości - interna, choroby zakaźne, patomorfologia czy reumatologia.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska