Dla ordynatora taka dziura to normalka

Fot. Krzysztof Strauchmann
Agnieszka Winiarska kilka dni po zabiegu miała stanąć na nogi. Tymczasem wciąż zwija się z bólu i nie śpi po nocach.
Agnieszka Winiarska kilka dni po zabiegu miała stanąć na nogi. Tymczasem wciąż zwija się z bólu i nie śpi po nocach. Fot. Krzysztof Strauchmann
Zdrowie. 2 tygodnie po operacji Agnieszka wciąż ma w brzuchu otwartą ranę. Prudniccy lekarze mówią, że wszystko jest w porządku. Opolscy - przeciwnie.

Ekspert

Ekspert

Dr Wojciech Guzikowski, wojewódzki konsultant ds. ginekologii:

- Prawidłowa rana po operacji laparoskopowej ma 1 do 2 centymetrów szerokości i goi się najwyżej kilka dni. Nie widziałem pacjentki z Prudnika, nie mogę się zatem wypowiadać o jej konkretnym problemie. Ale jeśli rana w brzuchu tej pani nie goi się i trwa to już 15 dni, to powinni się nią zająć ponownie lekarze. Należy niezwłocznie określić, czy pacjentka może być dalej leczona w warunkach domowych. Gdyby to ode mnie zależało, przyjąłbym tę panią z powrotem na oddział szpitalny i spróbował ustalić, co się dzieje z tą raną, że tak długo nie może się zagoić.

Od 15 listopada, czyli od dnia operacji, 20-letnia Agnieszka Winiarska z Prudnika nie opuściła łóżka. Zabieg usunięcia torbieli na jajnikach miał być całkowicie rutynowy, bezpieczny, a ona po kilku dniach miała stanąć na nogi.
Tymczasem do dziś zwija się z bólu, nie śpi po nocach. Sama opatruje sobie 2-centymetrowej średnicy otwartą dziurę w brzuchu, tuż pod pępkiem.

- Teraz to już wygląda lepiej, ale dalej mogę tu włożyć kciuk - opowiada Agnieszka. - Sześć dni po operacji wyciągnięto mi szwy i rana się rozeszła. Wypłynął z niej płyn, o którym pielęgniarka powiedziała, że to surowica.
Tego samego dnia szpital w Prudniku wypisał ją do domu. Ból nie ustawał, płyn z rany sączył się nadal. Dziewczyna trafiła do poradni K w swojej miejscowości, gdzie z powodu braku lampy bakteriobójczej nawet nie zmienili jej opatrunku, tylko odesłali do chirurga. Ten obejrzał brzuch, zerwał strupy. Agnieszka zwijała się z bólu, kiedy lekarz dezynfekował ranę.
Iwona Winiarska, matka Agnieszki, bała się gniewu prudnickich lekarzy, więc zawiozła córkę do gabinetu ginekologicznego w Opolu. Tam przepisano dziewczynie silne antybiotyki, maść bakteriobójczą i żel odbudowujący tkankę.
- Pani ginekolog powiedziała, że w życiu nie widziała takich powikłań po laparoskopii, a Agnieszka niepotrzebnie cierpi od tylu dni - mówi matka dziewczyny.
- Zakończyliśmy procedurę i pacjentka została wypisana ze szpitala w stanie dobrym, z zaleceniem, żeby na dalsze leczenie zgłosiła się do poradni K - wyjaśnia Tadeusz Zięba, ordynator prudnickiej ginekologii.

Jego zdaniem operacja rzeczywiście przebiegała niestandardowo, ale to jeszcze nie powód do paniki.
- Doszło do powstania odmy, ale nie było żadnego uszkodzenia przewodu moczowego - zapewnia lekarz.

- Stan pacjentki nie stwarza żadnego zagrożenia dla jej życia. Trzeba tylko cierpliwie czekać na zagojenie rany i mieć trochę zaufania do lekarzy. Czasem takie rany goją się tygodniami, choć dla laika to faktycznie wygląda wstrząsająco.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska