Dobra zmiano, gazu!

Krzysztof Zyzik
Krzysztof Zyzik
Felieton Krzysztofa Zyzika.

Jeśli ktoś uznał, że tytuł tego felietonu jest zachętą do podkręcania tempa w sprawie politycznego przejęcia sądów czy niezależnych mediów, to muszę go rozczarować. Apel o gaz, mimo felietonowej formy, należy odczytywać całkiem wprost. Konkretnie zaś domagam się gazu ziemnego. Od spółki Skarbu Państwa bądź też jej spółki córki, szwagierki czy jak tam to jeszcze zwać. W każdym razie - od firmy zarządzanej od dwóch lat przez dobrą zmianę.

Stoję na stanowisku, być może już staromodnym, że jeśli ktoś apeluje o coś w mediach, to sam powinien dać dobry przykład. Ponieważ wczoraj rozpoczęliśmy kampanię na rzecz czystego powietrza, uznałem, że wymienię swój średnioekologicznej klasy piec na superekologiczny - na gaz ziemny. Uznałem sam, bo nikt mnie do tego nie namawiał.

I tu jest pierwsza osobliwość. Z tytułu jakiegoś wielkiego projektu, pewnie unijnego, na mojej cichej wiosce, przy jeszcze bardziej cichej uliczce położono kilka lat temu rurę z gazem ziemnym. Kosztowało to ciężkie miliony, więc spodziewałem się, że zaraz mnie osaczy armia telepanienek, które wydzwaniają po ludziach od rana do nocy z cudownymi ofertami na garnki, co same gotują, kijki, co same chodzą, stelaże na proste plecy i kremy na bujną czuprynę. Niestety, nikt nie zadzwonił.

Nie przesłano mi też żadnej fajnej oferty, żadnego listu od „dobrze zmienionego” prezesa z zachętą, bym rozważył podłączenie się do gazu, bo to ekologiczne, zdrowe, tanie i w ekstrapromocji. Po prostu - położyli rurę i wyjechali. Parafrazując kampanię przeciwko sądom: „W gazie jest tak, jak było”. Bo poprzednicy z PO też mieli klienta detalicznego w d…ogłębnym poważaniu.

Jakie namawianie, taki efekt. W mojej wsi tylko pojedyncze osoby zdecydowały się na podłączenie do ekologicznej sieci. Spytałem ich więc, jak im z tym poszło. - Oj, chłopie, szykuj się na długi marsz - usłyszałem. Bo gaz się załatwia. Trzeba zebrać kupę dokumentów, a główny zainteresowany, czyli gazowania, w żaden sposób ci w tym nie pomoże. Żadnego doradcy, asystenta klienta, czyli oczywistych w prywatnym biznesie rozwiązań. I jest to ewidentnie kwestia systemu, a nie ludzi na dole, bo pani obsługująca klientów w Opolu jest bardzo taktowna i uprzejma.

Załóżmy jednak, kliencie, że załatwiłeś co trzeba. I chcesz im już zacząć płacić. Nie ma tak łatwo. Bo oni na podłączenie cię do rury, czyli banalne postawienie skrzynki przy płocie, dają sobie, nie wiedzieć czemu, pół roku. I co gorsza, nie zawsze udaje im się i tego terminu dotrzymać. Bo żeby zrobić te kilka metrów przekopu, Skarb Państwa robi przetarg, do którego zgłaszają się jakieś pomniejsze Heńki i Zygmunty. Bóg wie skąd, bo trudno tych majstrów namierzyć. I kiedy patrzysz w kalendarz i widzisz, że się nie wyrobią, bo musieliby być u ciebie wczoraj, dzwonią z drugiego końca Polski i pytają, czy mogą być za dwa tygodnie, bo mają taki nawał zleceń, że się nie wyrobią.

Piszę o tym, bo jestem święcie przekonany, że takie - w przenośni i dosłownie - przyziemne sprawy stanowią o sprawności państwa. Jeśli czytam o tym, jak to nasze spółki poprawiły wyniki, to chcę wierzyć, że to efekt nie tylko światowej koniunktury i hasła „wystarczy nie kraść”, ale również lepszego ułożenia relacji ze zwykłymi ludźmi. Tym bardziej że w sprawie gazu chodzi nie tylko o kasę dla Skarbu Państwa, ale i walkę z trującym smogiem.

Dla mnie sprawne państwo to nie hasło z billboardu, lecz punktualne pociągi z czystymi kiblami, grzeczni i partnerscy urzędnicy, dotrzymywanie zobowiązań wobec klientów. Ja swojej gazowni, czyli Skarbowi Państwa, chcę bulić ciężką kasę. Co miesiąc. Być może do końca życia. I mam tylko jedno małe oczekiwanie: żeby ta spółka choć mrugnęła oczkiem czy kiwnęła małym palcem, że jej na mnie też choć troszkę zależy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska