Dobrze, że to już koniec tej kadencji rady miasta Opola [ANALIZA]

Artur  Janowski
Artur Janowski
Radni  niemal nie używają papieru. Kupiliśmy im iPady i system do elektronicznego głosowania.
Radni niemal nie używają papieru. Kupiliśmy im iPady i system do elektronicznego głosowania. Krzysztof Świderski
Obserwowałem już czwartą radę miasta Opola, ale jeszcze nigdy radni nie poświęcali swojej uwagi aż w tak dużym stopniu samym sobie.

Rada miasta spotkała się w czwartek po raz ostatni, a ostatecznie swój czteroletni żywot zakończy pod koniec listopada.

Już teraz wiadomo, że wielu radnych na sali im. Karola Musioła nie zobaczymy. Z własnej woli odchodzi np. radny klubu PiS Dariusz Całus. Woli poświęcić się pracy związkowej, niż oglądać obrady, które przypominały mu sejm, z tą różnicą, że tam czasem się dyskutuje.

Tymczasem w tej kadencji sesje zamieniły się w sejm niemy. Radni stracili ochotę na dyskusje i nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby przestali rozmawiać o rzeczach nieistotnych. Niestety, w tej kadencji nie chcieli rozmawiać niemal o czymkolwiek. Uchwały przyjmowane bez pytań i dyskusji stały się niebezpieczną normą.

Zamiast dyskutować o mieście, radni wyjątkowo mocno zainteresowali się sobą.

W tej kadencji kupiliśmy im iPady, zapewniliśmy im darmowy dostęp do internetu, a nawet specjalny system do głosowania.

To usprawnia życie radnym i urzędnikom, ale w żaden sposób nie wpływa na aktywność radnych, których niektórzy mieszkańcy widzą tylko na plakatach przed wyborami.

To również w tej kadencji radni zaczęli na masową skalę dyżurować przez telefon. Już nie chce im się przyjść do ratusza nawet raz w miesiącu na dyżur.

Zamiast tego rada miasta zamieniła się w maszynkę do głosowania, która stawia się w ratuszu raz w miesiącu, aby potem skasować dietę na poziomie 1700 złotych.

Na takiej maszynce na pewno zależy koalicji Platformy Obywatelskiej oraz Razem dla Opola i trudno mieć o to pretensje.

Ta grupa radnych uważa, że Opole to kraina szczęśliwości, bezpieczeństwa i posad do zagospodarowania. Jedną z nich zajęła Bronisława Żebrowska (PO), która najpierw została radną, a potem bez konkursu dostała pracę w Miejskim Centrum Świadczeń. To nie jest pierwszy taki przypadek, odkąd w mieście rządzi Platforma.

To również PO odpowiada za sytuację, że ledwie 25-osobowa rada miała aż trzech wiceprzewodniczących z klubów PiS, RdO i SLD i to tylko po to, aby zaspokoić stołkowe ambicje kilku osób. Cieniem na ocenę rady miasta kładzie się również fakt, że komisją rewizyjną, której zadaniem jest kontrolowanie prezydenta, kierował radny Przemysław Bukowski (RdO) z rządzącej koalicji, którego żona dostała pracę w należącym do miasta Centrum Wystawienniczo-Kongresowym.

Rada miała też sukcesy. Dała impuls do dopłat do prywatnych żłobków, które w dużym stopniu rozwiązały problem braku miejsc dla maluchów i jest rozwiązaniem modelowym.

Słowa uznania należą się także za zainicjowanie pomysłu biletów za złotówkę dla dzieci.

Z tej kadencji warto zapamiętać radnych: Zbigniewa Kubalańcę (za koalicję, która dała oddech prezydentowi Ryszardowi Zembaczyńskiemu), Marcina Ociepę (za rady dzielnic) i Małgorzatę Sekulę - za wielką pracowitość, której większości radnych tej rady po prostu zabrakło.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska