Dokwaterowania w Krapkowicach nie były konieczne

Radosław Dimitrow
Józef Piosek i Brygida Banachowska przekonują, że choć żaden z lokatorów nie dostał dłużnika pod dach, to program się sprawdził, bo ludzie zaczęli spłacać zaległości.
Józef Piosek i Brygida Banachowska przekonują, że choć żaden z lokatorów nie dostał dłużnika pod dach, to program się sprawdził, bo ludzie zaczęli spłacać zaległości.
Blisko rok temu komunalka ogłosiła, że dłużnicy będą musieli przyjąć pod dach innego niepłacącego lokatora. Od tego czasu ludzie płacą.

Kontrowersyjny pomysł skierowany był do zadłużonych lokatorów, którzy zajmowali duże mieszkania komunalne. Gmina rozesłała im informację, że zostali objęci "Programem dokwaterowania do mieszkania innych dłużników". Był on skierowany przede wszystkim do osób, którym groziła lub została orzeczona przez sąd eksmisja do lokali socjalnych. Zamiast fizycznej eksmisji, komunalka planowała przekształcać ich lokale na mieszkania socjalne o obniżonym standardzie. W ten sposób w jednym mieszkaniu mogłyby mieszkać dwie rodziny - każda miała by osobny pokój, ale łazienka byłaby już wspólna.

Program wywołał burzę w całym kraju. Inne komunalki podchwyciły pomysł i stworzyły podobne programy. Do Krapkowic zjechali natomiast dziennikarze ogólnopolskich stacji i gazet - wypytywali o legalność takich działań.

Czytaj także: Nie płacisz czynszu za mieszkanie? Zamieszkasz z innym dłużnikiem!

- Do dziś tłumaczymy się z naszego programu Rzecznikowi Praw Obywatelskich - przyznaje Józef Piosek, prezes Zakładu Gospodarki Komunalnej i Mieszkaniowej w Krapkowicach. - Przesłaliśmy mu w tej sprawie stos dokumentów i napisaliśmy trzy wyjaśnienia. Na razie nikt nie dopatrzył się naruszenia przepisów z naszej strony.

Ostatecznie, choć program dokwaterowań działa od blisko roku, to żadna z rodzin nie dostała pod dach dodatkowego lokatora. To dlatego, że najbardziej zatwardziali dłużnicy, zaczęli spłacać swoje zaległości.

- Rozłożyliśmy zobowiązania na wieloletnie raty, żeby były one możliwe do spłacenia - dodaje Piosek. - Pod tym względem nasz program okazał się sukcesem. Dla przykładu jeden z lokatorów, który miał w lipcu ub. roku 12 tys. złotych długów obecnie ma już "tylko" 6,6 tys. zł i dalej je spłaca.

Brygida Banachowska, inspektor ds. mieszkaniowych dodaje, że w wielu przypadkach okazało się, że ludzie mają z czego płacić czynsz, bo pracują za granicą, a deklaracje o tym, że są bezrobotni były nieprawdziwe.

- W przypadkach rodzin, gdzie rzeczywiście jest krucho z finansami umożliwiamy także odpracowanie długów - dodaje Banachowska. - Wystarczy się do nas zgłosić. Kilku lokatorów pracuje obecnie przy porządkach, a jedna osoba roznosi wewnętrzną korespondencję. Przynosi to korzyści obu stronom.

Za każdą przepracowaną godzinę komunalka odlicza dłużnikowi 8 złotych z zaległości.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska