Spis treści
ZBP zgłasza swoje wątpliwości do programu kredyt #naStart
– Związek Banków Polskich co do zasady pozytywnie ocenia programy, które mają na celu wspierania możliwości nabywania mieszkań przez Polaków, więc tak również oceniamy nowy program kredyt #nastart – komentuje dla Strefy Biznesu Agnieszka Wachnicka, wiceprezes Związku Banków Polskich. – Natomiast mamy szereg pytań i wątpliwości, które na pewno będziemy chcieli wyjaśnić z Ministerstwem Rozwoju i Technologii – dodaje.
Przede wszystkim Wachnicka wskazuje tutaj na termin wejścia w życie programu #nastart. Jak wyjaśnia, w projekcie przewidziano miesięczny termin, co jak zauważa, „przy tej złożoności programu może być kłopotliwe dla banków”. – Dlatego postulujemy, żeby ten okres wynosił minimum trzy miesiące – podała.
Ponadto ZBP podkreśla potrzebę opracowania „jednolitego, standardowego kalkulatora”, który byłby skierowany zarówno do potencjalnych kredytobiorców, jak i banków. – Miałoby to pomóc w uzyskiwaniu informacji, czy dana osoba kwalifikuje się do wsparcia w ramach programu ,a także, czy to wsparcie będzie dla niej opłacalne – mówi.
Zdaniem Wachnickiej, poprzedni rządowy program „Bezpieczny Kredyt 2%”, był „znacznie mniej złożony”. – BK2% przewidywał limit wartości nieruchomości, a także limit wieku kredytobiorcy – przypomina i dodaje, że w przypadku nowego programu przewidziana są limity dochodowe, które są zróżnicowane w zależności od wielkości gospodarstwa domowego. Dodatkowo przewidziany jest limit kwoty kredytu do którego udzielana jest dopłata.
– Ponownie mamy zróżnicowanie w zależności od wielkości gospodarstwa domowego. Przewidujemy limit mieszkania, które można nabyć w ramach programu. Ponadto przewidujemy mechanizm, który mówi, że po przekroczeniu pewnych limitów nie następuje utrata prawa do dopłat, tylko są one pomniejszane – wylicza wiceprezes ZBP.
Jak podkreśla, złożoność i zmienność wymienionych mechanizmów, może spowodować, że przy wymianie chociażby jednego z nich, warunki programu będą się znacząco zmieniały dla kredytobiorcy.
Zapytana o wpływ programu na ceny mieszkań, przyznaje, że w założeniu jest ona tak pomyślany, aby tak mocno nie windować cen nieruchomości, jak miało to miejsce w przypadku „BK2%". – W szczególności przewidziano bezpiecznik 15 tys. wniosków, które mogą być złożone w programie, w jednym kwartale. Po przekroczeniu tego limitu, kolejne wnioski w danym kwartale nie będą przyjmowane – tłumaczy.
Na koniec zwraca uwagę, że z powodu braku limitu ceny mieszkania, które można nabyć w ramach programu, będzie on dostępny również w tych segmentach, w których nie był dostępny „BK2%". – To również może rozkładać popyt na cały rynek nieruchomości – podsumowuje.
Programy wsparcia kredytobiorców, a ceny nieruchomości
Jak przypomina Tomasz Bujański z Zespołu Wsparcia Kredytów Hipotecznych w Grupie ANG, w 2014 roku, kiedy rozpoczął się program „Mieszkanie dla młodych”, upłynął pod znakiem wychodzenia z kryzysu gospodarczego. – Nie dość, że akcja kredytowa mocno spadła, to i delikatne obniżyły się ceny mieszkań – podaje. Z kolei w roku 2022 r. (Rodzinny kredyt mieszkaniowy) doszło do gwałtownego wzrostu cen za m2 nieruchomości, mimo że wartość udzielanych kredytów mieszkaniowych topniała w oczach. Bujański podkreśla, że wynikało to z wielu czynników, w tym ograniczonej podaży nowych lokali, ogólnego wzrostu cen czy coraz częstszego traktowania mieszkań jako dobra inwestycyjnego.
– Tylko w przypadku „BK2%” widać wyraźny wzrost cen nieruchomości przy jednoczesnym wzroście akcji kredytowej – zaznacza. – Co ciekawe, mechanizm ten zaczął działać zanim program wszedł w życie – dodaje i podkreśla, że w ciągu trzech miesięcy poprzedzających start programu kwota, którą trzeba wyłożyć na mieszkanie, zwiększyła się o 6 proc.
– Dokładnie tyle, o ile wzrosły ceny mieszkań od połowy do końca 2022 r, mimo drastycznie malejącego wolumenu udzielonych kredytów – wskazuje.
Ceny mieszkań dalej w górę
W IV kwartale 2023 roku ceny mieszkań w Polsce wzrosły o 4,8 proc. w stosunku do poprzedniego kwartału – informuje Eurostat. Stawia nas to na pierwszym miejscu spośród wszystkich państw Unii Europejskiej. – Bezpośredni wpływ na tak znaczący wzrost cen na polskim rynku mogło mieć wprowadzenie w lipcu zeszłego roku rządowego programu „BK2%". Jego start spowodował zwiększone zainteresowanie zakupem nieruchomości, co w prostej linii skutkowało lawinowym zwiększeniem popytu – komentuje Tomasz Delowski z Tętnowski Development.
Wyższe ceny nieruchomości są zauważalne również w pierwszym miesiącach 2024 r. Z raportu Expandera i Rentier.io. wynika, że w lutym, na tle stycznia, wzrosty pojawiły się w 13 z 17 badanych miast. Największe z nich odnotowano w Katowicach (+8 proc.), a wysoko pod tym względem plasują się również Sosnowiec (+6 proc.), Rzeszów (+5 proc.) i Kraków (+4 proc.). Z kolei pierwsze dane za marzec br., podawane przez portal Rynek Pierwotny, także wskazują na wzrosty. Nie są one jednak tak dynamiczne, jak w ciągu stycznia i lutego, a w kilku miastach pojawiła się nawet pewna stabilizacja.
– Marzec, przynajmniej na tle ostatnich miesięcy, wyglądał relatywnie spokojnie, chociaż i wtedy w wielu miastach miały miejsce wzrosty stawek za mkw. Czekają nas one również w przyszłości, bo sygnałów odwrócenia tego trendu nie widać. Kredytobiorcy wypatrują więc uruchomienia systemu dopłat do kredytów – zaznacza Karolina Opach, kierownik działu sprzedaży w spółce Q3D Locum.
Jej zdaniem, data wprowadzenia kredytu #naStart, może być tym samym, czym była dla rynku data oficjalnego zapowiedzenia „BK2%", a więc momentem szybkiego wzrostu zainteresowania konsumentów. – Jednak musi za tym podążyć również podaż, inaczej będziemy świadkami kolejnych skoków cenowych – zaznacza.
Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Strefę Biznesu codziennie. Obserwuj StrefaBiznesu.pl!