Dr Grzegorz Balawajder: Tysiąc dni rządu Tuska bez wielkiego sukcesu

fot. Archiwum
Dr Grzegorz Balawajder
Dr Grzegorz Balawajder fot. Archiwum
Rozmowa z politologiem z Uniwersytetu Opolskiego.

Rzecznik rządu Paweł Graś z okazji 1000 dni gabinetu Tuska chwali rząd za przeprowadzenie Polski przez kryzys. Jednocześnie znaczna część społeczeństwa, w tym także wyborców PO, jest zdania, że rząd zrobił niewiele. Kto ma rację?
- Rzecznik ma już taką rolę, że głosi prawdy polityczne dla rządu wygodne. Chętnie więc przypomina o czerwonej mapie Europy targanej kryzysem, na której Polska była jedną z nielicznych zielonych wysp rozwoju. Tyle tylko, że to już przeszłość i niedługo ta mapa może się zmienić. Kraje zachodnie gwałtownie oszczędzają, wraca tam koniunktura. Rząd Tuska tymczasem jedynie podnosi podatki pośrednie.

- Dlaczego robi inaczej niż reszta Europy?
- Bo u nas polityka bierze górę nad ekonomią. A przecież do wyborów parlamentarnych czasu mało. Jak się podnosi podatki pośrednie, to pensja nikomu nie spadnie. A że wyda więcej pieniędzy w sklepie, to już inna sprawa. Taka polityka rządu to jednak błąd. Na dłuższą metę przy wysokim długu publicznym i deficycie budżetowym od oszczędności uciec się nie da. Dobrym przykładem są Niemcy z ich drastycznym programem oszczędnościowym. Tylko że tam wybory są dopiero za trzy lata.

- Rząd zapowiada na jesień ustawową ofensywę. Uda się przez rok zrobić to, co nie udało się przez tysiąc dni?
- Bardzo wątpię. Rząd Tuska unormował politykę zagraniczną, zwłaszcza relacje z Niemcami i Rosją, ale spektakularnego sukcesu w polityce wewnętrznej nie osiągnął. I to się już nie zmieni. Wielkich reform raczej się w ostatnim roku rządów nie przeprowadza. W dodatku na likwidację KRUS-u, reformę systemu emerytalnego, odczuwalną poprawę sytuacji w służbie zdrowia itp. rok nie wystarczy. Jednocześnie - po zwycięstwie Bronisława Komorowskiego - rząd nie będzie mógł jak poprzednio bronić się tym, że nie przeprowadza koniecznych reform, bo prezydent blokuje jego pomysły, jak to czynił za prezydentury Lecha Kaczyńskiego.

- Zatem czeka nas po wyborach zmiana rządu?
- Niekoniecznie. Główny rywal, czyli PiS, bardzo gabinetowi Tuska ułatwia zadanie. Gdyby ta partia zachowywała się przez najbliższy rok tak, jak Jarosław Kaczyński w czasie kampanii, czyli jako opozycja konstruktywna i mająca własne pomysły, mogłaby wobec braku sukcesów rządu zwyciężyć. PiS, wchodząc na nowo w retorykę walki z PO, robi w praktyce wszystko, by rząd Tuska na kolejne cztery lata pozostał przy władzy.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska