Duże firmy w małych gminach

fot. Krzysztof Świderski
Fabryka gum do żucia zbudowana przez Cadbury przyciągnęła do Skarbimierza Osiedla kolejnych zagranicznych inwestorów. O takich firmach na swoim terenie marzy wielu wójtów w województwie.
Fabryka gum do żucia zbudowana przez Cadbury przyciągnęła do Skarbimierza Osiedla kolejnych zagranicznych inwestorów. O takich firmach na swoim terenie marzy wielu wójtów w województwie. fot. Krzysztof Świderski
Zdzieszowice, Gogolin czy Dobrzeń ogrzewają się ciepłem przemysłowych kolosów, Ujazd i Skarbimierz inwestorów musiały sobie wywalczyć. Ale mamy też gminy, które marnują swoją szansę.

Opolszczyzna w pigułce

Opolszczyzna w pigułce

Na 71 opolskich gmin profil rolniczy ma 48, kolejnych 11 to gminy przemysłowo-rolnicze, a 10 - typowo przemysłowe. Dwóm gminom (Nysa i Turawa) nadaliśmy profil turystyczny. Oczywiście to subiektywne oceny, szczególnie, jeśli wziąć pod uwagę gminy wiejskie. Przeszły one w ostatnich latach olbrzymie zmiany i dziś w rolnictwie pracuje znacznie mniej osób, a przemysł kwitnie także na terenach, gdzie dotąd rosły zboża.
Ciekawe wyniki daje porównanie liczby firm zarejestrowanych w gminach. Liderem jest oczywiście Opole (150 firm na 1000 mieszkańców), większość gmina ma średnią na poziomie 50-70, a w dolnych rejonach znalazł się Ujazd (40), Biała (30), Polska Cerekiew (22) i Pokój (21).

Czym skusić inwestora? Jak go przyjąć, nie urazić, jak przekonać, że tu mu będzie najlepiej? Jednym wychodzi to świetnie, inni mają pojedyncze sukcesy, a są wójtowie, którzy nie sprawdzili się w roli magnesu dla wielkiego biznesu.

Opinie samych inwestorów wskazują jednak, że rola samorządów nie jest decydująca.

- Szukaliśmy miejsca na fabrykę wzdłuż linii Wrocław - Opole i nawet dalej - do Strzelec Opolskich - mówi Adam Ograbisz, dyrektor produkcyjny zakładu, który wrocławski Cezbed zbudował rok temu w Lewinie Brzeskim. - Liczyła się bliskość drogi krajowej i autostrady, bo nasze żelbetowe produkty wozi się największymi tirami, a także cena gruntu - wiadomo, że im bliżej dużych ośrodków, tym jest drożej.

Ale Cezbed wybrał Lewin także dlatego, że wcześniej istniała tu fabryka o podobnym profilu, a firma szukała fachowców w branży elementów żelbetowych. W efekcie 28 milionów złotych wrocławianie zainwestowali w Lewinie, a nie np. w Opolu czy Strzelcach. Decydowały detale.

- W tym ostatnim miejscu była atrakcyjna działka, ale po pierwsze - były jakieś problem własnościowe, a po drugie - była kiedyś zabudowana i trzeba było dodać koszt usuwania fundamentów.

Władze Lewina odetchnęły, bo 75 miejsc pracy zrekompensowało zwolnienia w zamykanej cukrowni. I walczy dalej o firmy, poszerzając drogę do terenów inwestycyjnych.

Są jednak takie samorządy, które nie muszą zabiegać o firmy, bo żyją z "Koksów" (jak Zdzieszowice), elektrowni (Dobrzeń Wielki) czy przemysłu cementowo-wapienniczego (Gogolin).

Jak ma się z nimi równać Paczków, który choć o połowę ludniejszy od Dobrzenia, ma dwukrotnie mniejszy budżet? W wielu wypadkach o powodzeniu gminy decyduje położenie.

Czytaj e-wydanie NTO - > Kup online

Opinia

Opinia

Joanna Wolff z Polskiej Agencji Informacji i Inwestycji Zagranicznych:
- To, co wyróżnia województwo opolskie, to bardzo dobrze przygotowane tereny inwestycyjne. Jeszcze 5-6 lat temu brakowało dróg dojazdowych, planów zagospodarowania, nie były wyjaśnione sprawy własności - dziś jest duża poprawa. Jest tu też dobrą kadra urzędników, którzy wiedzą jak przyjąć inwestorów. Trzeba tylko jeszcze zmienić panujące wśród inwestorów przekonanie, że na Opolszczyźnie brakuje odpowiedniej kadry. Analizy wskazują, że jest bardzo duża grupa młodych, wykształconych ludzi, którzy pracują za granicą i byliby gotowi wrócić, jeśli pojawi się duża inwestycja i możliwość zatrudnienia.

Nieprzypadkowo najgłośniejsze inwestycje miały miejsce w Skarbimierzu czy Ujeździe, które to gminy w oczywisty sposób korzystają z daru losu, jakim jest autostrada i - w przypadku Skarbimierza - otrzymany za darmo atrakcyjny teren.

Ale jak pokazują przykłady Kluczborka czy Namysłowa (który miał swoje pięć minut ściągając firmy producentów lodów i okien) - można się obyć bez bliskości A4.

Na tym tle słabo wypada Opole oraz leżące przy autostradowych węzłach gminy takie jak Olszanka czy Dąbrowa. To, co je usprawiedliwia, to fakt, że większość terenów należy do prywatnych osób, a inwestorzy z wójtami nawet nie rozmawiają.

W ostatnich dwóch latach pojawił się nowy trend, który może być szansą nawet dla gmin na peryferiach. Ekologiczna energia: wiatraki (najbliżej nich są Pakosławice czy Olszanka) czy fabryka biopaliw w Goświnowicach to gospodarcze jaskółki.

Takim pomysłom trzeba kibicować, bo żeby mówić o sukcesie Opolszczyzny, muszą zacierać się podziały. Dziś najlepiej je widać, jeśli popatrzyć na bezrobocie, które wręcz dzieli województwo.

Pod tym względem szokuje nawet Skarbimierz, bo mimo że otwiera jedną fabrykę za drugą, wciąż ma dwa razy więcej osób bez pracy niż bliźniacze gminy - Ujazd czy Kolonowskie.

Jak zmienić tę tendencję? To jest wyzwanie dla władz województwa, powiatów i gmin na najbliższe lata.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska