Dwaj bracia uratowali duszonego policjanta

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Gdy bracia Szczepanikowie widzieli bójkę, wybiegli z samochodu, żeby odciągnąć napastnika.
Gdy bracia Szczepanikowie widzieli bójkę, wybiegli z samochodu, żeby odciągnąć napastnika. Radosław Dimitrow
Do napaści na mundurowego doszło w Strzelcach Opolskich na ul. Dąbrowskiego. Z odsieczą przyszli mu Łukasz i Sebastian Szczepanikowie.

Bracia wracali akurat z pracy samochodem. Na chodniku zauważyli dwóch mężczyzn, którzy się szarpali.

- Jeden powalił drugiego na chodnik i chwycił go za szyję - relacjonuje Sebastian Szczepanik. - Gdy podbiegliśmy do nich i zaczęliśmy odciągać napastnika zauważyliśmy, że ten pod spodem to policjant. Ich ręce były skute kajdankami.

Agresywnym mężczyzną okazał się 42-letni Adam Z. Bracia Łukasz i Sebastian unieruchomili mu ręce i pomogli policjantowi się pozbierać.

- Ale inni ludzie w ogóle nie reagowali - dodaje Łukasz Szczepanik. - Omijali leżących, a jeden młodzieniec biegał nawet z telefonem komórkowym, mówiąc “policjanta biją!".
Do zdarzenia doszło w minioną środę, ale strzelecka policja nie poinformowała o incydencie.

Okazało się, że tego dnia mundurowy przyjechał na ul. Dąbrowskiego z interwencją. Pijany Adam Z. dobijał się tam do mieszkania swojej byłej konkubiny. Przerażona kobieta wezwała na pomoc policję.

Dzielnicowy, który był akurat w pobliżu wszedł do kamienicy i wyprowadził Adama Z. Gdy wyszli na zewnątrz 42-latek zaczął uciekać. Policjant chwycił więc kajdanki i przykuł go do siebie. Wtedy napastnik zaczął go bić.

- Mężczyzna został zatrzymany - mówi Beata Kocur, oficer prasowy strzeleckiej policji.

Co grozi napastnikowi i dlaczego policjant nie użył broni? - czytaj w środę w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska