Bracia wracali akurat z pracy samochodem. Na chodniku zauważyli dwóch mężczyzn, którzy się szarpali.
- Jeden powalił drugiego na chodnik i chwycił go za szyję - relacjonuje Sebastian Szczepanik. - Gdy podbiegliśmy do nich i zaczęliśmy odciągać napastnika zauważyliśmy, że ten pod spodem to policjant. Ich ręce były skute kajdankami.
Agresywnym mężczyzną okazał się 42-letni Adam Z. Bracia Łukasz i Sebastian unieruchomili mu ręce i pomogli policjantowi się pozbierać.
- Ale inni ludzie w ogóle nie reagowali - dodaje Łukasz Szczepanik. - Omijali leżących, a jeden młodzieniec biegał nawet z telefonem komórkowym, mówiąc “policjanta biją!".
Do zdarzenia doszło w minioną środę, ale strzelecka policja nie poinformowała o incydencie.
Okazało się, że tego dnia mundurowy przyjechał na ul. Dąbrowskiego z interwencją. Pijany Adam Z. dobijał się tam do mieszkania swojej byłej konkubiny. Przerażona kobieta wezwała na pomoc policję.
Dzielnicowy, który był akurat w pobliżu wszedł do kamienicy i wyprowadził Adama Z. Gdy wyszli na zewnątrz 42-latek zaczął uciekać. Policjant chwycił więc kajdanki i przykuł go do siebie. Wtedy napastnik zaczął go bić.
- Mężczyzna został zatrzymany - mówi Beata Kocur, oficer prasowy strzeleckiej policji.
Co grozi napastnikowi i dlaczego policjant nie użył broni? - czytaj w środę w papierowym wydaniu Nowej Trybuny Opolskiej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?