Dwór Biskupi w Nysie nie będzie już niszczał

fot. Klaudia Bochenek
Tomasz Dąbrowski (pierwszy z prawej) z ekipy dekarskiej naprawiającej dach na zabytku twierdzi, że zniszczenia i ubytki są spore. - Niektóre dachówki na szczęście są w całkiem dobrym stanie i można je ponownie wykorzystać. W innych miejscach jednak trzeba łatać dziury nowym materiałem - dodaje.Oprócz wymiany dachówek, robotnicy musieli już wymienić kilka belek stropowych. Będą też zabezpieczane kominy, drzwi i okna.
Tomasz Dąbrowski (pierwszy z prawej) z ekipy dekarskiej naprawiającej dach na zabytku twierdzi, że zniszczenia i ubytki są spore. - Niektóre dachówki na szczęście są w całkiem dobrym stanie i można je ponownie wykorzystać. W innych miejscach jednak trzeba łatać dziury nowym materiałem - dodaje.Oprócz wymiany dachówek, robotnicy musieli już wymienić kilka belek stropowych. Będą też zabezpieczane kominy, drzwi i okna. Klaudia Bochenek
1200 metrów blachy, 400 metrów papy i 300 metrów dachówki potrzebują robotnicy do zabezpieczenia dachu na zabytku. Przy Alei Lompy praca już wre.

Gdy rozpoczynaliśmy pracę, budynek był w tragicznym stanie. Zresztą jest nadal, bo my tylko go zabezpieczymy przed deszczem - mówi Jan Serafin, szef firmy remontowo-budowlanej, która od kilkunastu dni pracuje na Dworze Biskupim.

Serafinowi nie mieści się w głowie, jak ktoś mógł doprowadzić zabytek do takiego stanu. - Prześwity na wylot, niektóre belki stropowe do wymiany, większość blachy rozkradli złomiarze, a w środku ruina - wylicza pan Jan. - Aż przykro człowiekowi, bo to przecież zabytek, nasza spuścizna narodowa...

Spuścizna narodowa jest obecnie własnością łódzkiej spółki, która nic z nią nie robi. Właściciel nie reaguje na pisma, nie odbiera telefonów, nie przyjeżdża. Nie pomagają sprawy w sądzie, interwencje na policji. Stąd też konieczna była interwencja wojewódzkiego konserwatora zabytków, który nie mógł już dłużej patrzyć na dewastację barokowego dworu.

Jan Serafin, szef firmy, która zajmuje się zabezpieczeniem zabytku (w tle jedno ze skrzydeł Dworu Biskupiego, którego dach częściowo już został zreperowany): - Prace powinniśmy zakończyć w maju. Do tego czasu musimy naprawić blisko 2 tys. metrów kwadratowych dachu.
(fot. fot. Klaudia Bochenek)

- Nie było wyjścia - tłumaczyła Iwona Solisz, wojewódzki konserwator zabytków tuż po tym, jak zdecydowała o rozpoczęciu prac zabezpieczających. - Zrobimy to na razie z własnych funduszy, a później wystawimy rachunek właścicielowi.

Mimo że z odzyskaniem pieniędzy (ok. 70 tys. zł przeznaczono na podreperowanie dachu) mogą być problemy, , trzeba było bowiem zapobiec dalszej dewastacji. Poza tym jeśli konserwator będzie w przyszłości starał się o odzyskanie dworu, a taki właśnie ma cel, to musi udowodnić przed sądem, że wyczerpał wszelkie procedury i dołożył starań, by o zabytek zadbać.

Po zakończeniu robót, konserwator rozpocznie starania o przejęcie Dworu Biskupiego w zamian za długi. A tych łódzka spółka dorobiła się niemało - ok. 5 mln zł.

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska