Dwujęzyczne tablice dzielą radnych w Strzelcach Opolskich

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
Norbert Rasch, lider Mniejszości w regionie jest jedną z osób, które przekonują do dwujęzycznych nazw miejscowości.
Norbert Rasch, lider Mniejszości w regionie jest jedną z osób, które przekonują do dwujęzycznych nazw miejscowości. Radosław Dimitrow
Sprawa niemieckich nazw miejscowości była najgorętszym tematem na sesjach tej kadencji. Po wyborach temat powróci.

Mniejszość niemiecka chciała przeprowadzenia konsultacji, by doprowadzić do ustawienia dwujęzycznych tablic w Strzelcach Opolskich i okolicznych wsiach. Zgodnie z przepisami takie konsultacje, są konieczne, bo w gminie żyje mniej niż 20 proc. mieszkańców identyfikujących się z niemieckim narodem.

Do wprowadzenia uchwały, radni mniejszości szykowali się przez pół roku. Organizowali spotkania na ten temat oraz przekonywali w kuluarach radnych do popierania inicjatywy. Do ratusza dostarczyli natomiast listę z podpisami osób, które chciałyby dwujęzycznych tablic.

Uchwałę w tej sprawie zgłosili na sesji w styczniu br. Wtedy w ratuszu pojawiło się ok. 20 członków mniejszości, którzy przekonywali, że w gminie wiele dzieci uczy się w szkołach języka niemieckiego jako ojczystego, a obecność dwujęzycznych tablic świadczy o szacunku do obu dwóch narodów, które żyją zgodnie na jednym terenie. Argumenty mniejszości nie przekonały jednak radnych. "Za" przeprowadzeniem konsultacji społecznych było 7 radnych, a 12 zagłosowało "przeciw".

- Dwujęzyczne tablice są nam niepotrzebne, bo dzielą ludzi i generują koszty, które ponosi gmina i budżet państwa - stwierdził wtedy radny Grzegorz Biernat, który głosował "przeciw". Dziś decyzji nie zamierza zmieniać.

Nieoficjalnie wiadomo, że część radnych, która była na "nie" jest w stanie zaakceptować dwujęzyczne tablice pod warunkiem, że stanęłyby one tylko w miejscowościach, gdzie duża liczba mieszkańców ma niemieckie korzenie, np. w Grodzisku, Kadłubie, Osieku. Ale przedstawiciele mniejszości nie są zainteresowani tylko częściowym załatwieniem sprawy.

Norbert Rasch, przewodniczący mniejszości niemieckiej, nie wyklucza, że w nowej kadencji, po ewentualnej zmianie sił politycznych, radni znów podejmą dyskusję na ten temat.

- Oczywiście nie nastąpi to zaraz w pierwszych dniach - tłumaczy Rasch. - Nie zamierzamy też robić niczego na siłę. Dyskusja w lokalnym środowisku to trochę jak rozmowa z sąsiadem, z którym chcemy się dogadać. Jeżeli ma zły dzień i jest negatywnie nastawiony, to lepiej zejść mu z drogi. Ale jeżeli jest przychylny, to warto z nim porozmawiać.

W powiecie strzeleckim dwujęzyczne tablice stoją obecnie w gminach: Kolonowskie, Jemielnica, Izbicko, Leśnica i Ujazd. Nie ma ich natomiast w Strzelcach i Zawadzkiem.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska