Sygnalizacja stanęła na przejściu dla pieszych, którym codziennie przechodzi tysiące osób wychodzących lub idących na dworzec kolejowy.
To piesi - w ocenie kierowców i policji - przyczyniali się do korków na ulicy 1 Maja, które ciągną się czasem aż na Zaodrze. Nowe światła mają ruch przechodniów uporządkować.
- Założenie jest takie, aby więcej czasu było na przejazd samochodów. Dopiero gdy zbierze się większa liczba pieszych, będą oni mogli wejść na jezdnię - przyznaje Stanisław Tyka, dyrektor Miejskiego Zarządu Dróg. - To są światła na żądanie, podobne do tych w pobliżu Urzędu Wojewódzkiego. Nie jest to jednak sygnalizacja stała, ale tymczasowa.
Światła miały być czynne już w sobotę, ale nie udało się ustawić ich sterownika.
- Dziś powinno być już wszystko w porządku, a sygnalizacja przejdzie pierwszy test i to od razu przy wzmożonym ruchu - zapowiada Tyka.
Dyskusja na temat montażu świateł trwała od wiosny. W pewnym momencie MZD stwierdził nawet, że na instalację trzeba czekać prawie rok.
- Ten czas skrócono, bo światła staną tylko na ulicy 1 Maja, a nie jak wcześniej proponowano, także na ul. Kołłątaja - tłumaczy Tyka.
Kierowcy są zadowoleni z sygnalizacji, ale nie wszyscy wierzą, że urządzenie im znacząco pomoże.
- Na Piastowskiej też jest coś takiego i ulica nadal się korkuje - przypomina Wojciech Szmyt.
Dyrektor Tyka przyznaje także, że w przyszłym roku remontowana będzie ul. Piastowska, a także przebudowywane skrzyżowanie 1 Maja z Reymonta.
Korki - prawdopodobnie jeszcze większe niż obecnie - są więc nieuniknione.
- Sygnalizacja na pewno tej sytuacji nie pogorszy - przekonuje Tyka. - Będziemy ją bacznie obserwować i próbować tak dostosowywać długość cykli świateł, aby były jak najbardziej skuteczne.
Światła kosztowały MZD 40 tys. złotych.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?