Eurosceptyk budzi strach

Rozmawiał Łukasz Madeksza ("Słowo Polskie")
Prof. Irena Kamińska-Szmaj pracuje na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Specjalizuje się w badaniu języka polityki. Dwa lata temu opublikowała „Słowa na wolności” - głośną książkę o języku polityki po 1989 r. Wcześniej zajmowała się m.in. analizą propagandy politycznej wczesnych lat II Rzeczpospolitej. Efektem tych prac była książka „Judzi, zohydza, ze czci odziera. Język propagandy politycznej w prasie 1919-1923”.
Prof. Irena Kamińska-Szmaj pracuje na Wydziale Filologii Polskiej Uniwersytetu Wrocławskiego. Specjalizuje się w badaniu języka polityki. Dwa lata temu opublikowała „Słowa na wolności” - głośną książkę o języku polityki po 1989 r. Wcześniej zajmowała się m.in. analizą propagandy politycznej wczesnych lat II Rzeczpospolitej. Efektem tych prac była książka „Judzi, zohydza, ze czci odziera. Język propagandy politycznej w prasie 1919-1923”.
Lewica i centrum mówią o otwartości, tolerancji, wspólnocie narodów, przekraczaniu barier obyczajowych i gospodarczych. Prawica odwołuje się do haseł typu: Bóg - Honor - Ojczyzna.

* Czy język kampanii referendalnej jest językiem polityki?
Prof. Irena Kamińska-Szmaj:
- Jeśli język polityki to język ludzi związanych ze światem polityki - to oczywiście tak. To język polityków wypowiadających się na bardzo ważny dla kraju temat. W tych dyskusjach przejawiają się różne polityczne sympatie, różne światy wartości przyświecające poszczególnym partiom. Bo tym, co dzieli lewicę, prawicę i centrum, są właśnie światy wartości. To one decydują o formułowaniu takich czy innych argumentów za lub przeciw integracji. Stąd biorą się słowa klucze, do których odwołują się poszczególne partie.
* Jakie to słowa?
- Lewica i centrum mówią o otwartości, tolerancji, wspólnocie narodów, wspólnej przyszłości, przekraczaniu barier obyczajowych i gospodarczych. Zaś prawica - zwłaszcza Liga Polskich Rodzin - wyraźnie odwołuje się do haseł przedwojennej endecji, typu: Bóg - Honor - Ojczyzna. Przy czym honor gdzieś zniknął z tej triady. To słowa ze sfery emocji. Bo ugrupowania prawicowe stosują głównie perswazję emocjonalną. Posługują się też wyraźnym przeciwstawieniem: jeśli ojczyzna, to nie Unia Europejska. Zresztą politycy prawicowi w swoich wypowiedziach często ujemnie wartościują wyrazy takie jak: "Europa", "Europejczyk", "europejskość".
* Ale mówią też, że to Unia jest zła, a nie sama Europa. Że Polska jest w Europie od tysiąca lat.
- A jednak przypisują Europejczy-kom wartość negatywną. Piszą np. o "tzw. Europejczykach", przy czym słowo "Europejczyk" ujęte jest w cudzysłów. To wzmacnia ironię.
* A jak się pani podobają takie pojęcia jak "integracja" czy "traktat akcesyjny"? Czy język kampanii nie jest przez nie zbyt techniczny, biurokratyczny?
- Rzeczywiście, terminologia związana ze wstępowaniem do Unii jest dla zwykłego użytkownika języka trudna. To błąd zwolenników UE, że nie potrafią ubrać argumentów "na tak" w przyswajalne słownictwo.
* Może jednak od takich słów nie da się uciec?
- Jeśli mówimy o traktacie akcesyjnym, to od razu należałoby przetłumaczyć Polakom, co to znaczy. Badania wykazują, że zrozumienie tekstów politycznych jest bardzo nikłe. Wiąże się to z wtórnym analfabetyzmem. Ale też z zaniedbaniami edukacyjnymi. W szkołach uczymy się obcowania z literaturą. Ale prawie zupełnie brakuje edukacji pozwalającej na funkcjonowanie w natłoku informacji.
* Czyli co: gazeta obowiązkową lekturą w szkole?
- Może nie. Ale należałoby dawać więcej tekstów publicystycznych do analizy. Uczyć odbierania informacji, odczytywania intencji nadawcy przekazu - często przecież ukrytych.
* Jak pani ocenia kampanię zwolenników UE? Czy nie jest zbyt przyziemna? Wciąż tylko mówią, jak finansowo skorzystamy na integracji. Słyszymy o pieniądzach i korzyściach, podczas gdy eurosceptycy mówią o kulturze i wartościach.
- Zwolenników Unii wyróżnia bardzo wyraźna argumentacja racjonalna. Przytaczają liczby, wymieniają korzyści, pokazują w procentach, jaki kraj ile zyska. Natomiast przeciwnicy UE oparli swą kampanię o hasła emocjonalne. Budzą strach, przywołują stare stereotypy. Np. Niemca, który zrobi z nas gospodarczych niewolników. Piszą: "Po wejściu do Unii każdy Polak dostanie mercedesa... Do umycia". W felietonach w Radiu Maryja słyszałam też o masonach. Nie mówiąc już o wizji nękania katolików. Takie budzenie lęków i niepokojów jest niebezpieczne. Podatne na nie jest zwłaszcza starsze pokolenie, dla którego Niemiec wciąż jest niebezpiecznym wrogiem. Bo to głównie Niemiec przeszkadza w Unii. O Francuzach jakoś mało się mówi.
* Czy jednak przyziemność kampanii prounijnej nie zaszkodzi wizerunkowi UE wśród Polaków?
- Wydaje mi się, że te wszystkie hasła za Unią są zbyt dyrektywne, za bardzo nakazują określone działania. Np. hasło: "Tak dla Unii". W starszym pokoleniu budzi negatywne skojarzenia. Można je łączyć ze starym hasłem "3 x Tak". To jest taka sama formuła. Wynika z niej, że nie ma innej alternatywy.
* Jakie hasło byłoby lepsze?
- (śmiech) Gdybym to ja wiedziała... Musiałoby nie być aż tak kategorycznie sformułowane. Bez konotacji z "3 x Tak". Z drugiej strony uważam, że ta kampania jest dobra. Dobrze, że korzysta się z głosów autorytetów. No i nie bez znaczenia są ostatnie słowa papieża.
* Które natychmiast wywołały spór interpretacyjny...
- LPR i ks. Rydzyk próbują je dość mętnie interpretować. Ale myślę, że były tak jednoznaczne, że większość Polaków, dla których papież jest autorytetem, odebrała je jako głos za integracją.
* Czy jednak głos eurosceptyków nie zmusi euroentuzjastów do podjęcia dyskusji o sprawach fundamentalnych: kulturze, wartościach, niepodległości...?
- Są w polemikach głosy, że po wejściu do Unii Polska wyzbędzie się kultury. Ale ciężko jest walczyć ze stereotypami. Choć zawsze są chętnie wykorzystywane w propagandzie.
* Czy euroentuzjaści też sięgają po stereotypy?
- Próbują odwoływać się do stereotypu Europejczyka jako osoby tolerancyjnej, otwartej na innych. Miałoby to być przeciwieństwo człowieka zaściankowego.
* Czy ten stereotyp przyjmie się?
- Stereotypy powstają przez długie lata. Dobrze jest kreować wizerunek człowieka otwartego, wyzbytego uprzedzeń. Ale myślę, że miną długie lata, zanim poczujemy się pełnoprawnymi Europejczykami.
* Dziękuję za rozmowę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska