Fałszywy hrabia wmawia kobietom, że mają raka, a on go wyleczy

Sławomir Draguła
Sławomir Draguła
Oszust podaje się za hrabiego i światowej sławy onkologa. Wmawia kobietom, że mają raka, a on może go wyleczyć.

Do kluczborskiej policji zgłosiła się młoda kobieta, która w jednej z wrocławskich restauracji poznała mężczyznę, który twierdził, że jest światowej sławy onkologiem i potrafi diagnozować chorobę nowotworową patrząc w oczy. Powiedział też, że wynalazł oprogramowanie, które dzięki zdjęciom z telefonu diagnozuje stadium raka i naświetla go falami radiowymi. Aby zainstalować aplikację, pacjentka musi zapłacić kilkaset złotych oraz dać mu na kilka dni smartfona.

- Mieszkanka powiatu kluczborskiego dała mu telefon warty 900 zł oraz 300 zł w gotówce - mówi Mariusz Trejten, rzecznik policji w Kluczborku. - Sprawę przekazaliśmy do Wrocławia, gdzie miał miejsce zgłoszony czyn.

Podobnych spraw w Polsce jest więcej. - Do naszej redakcji od kilku dni spływają sygnały od kobiet, które spotkały się z tym mężczyzną - mówi Łukasz Bobek, dziennikarz Gazety Krakowskiej, która opisała sprawę. Jedna z kobiet w ostatnią niedzielę lutego jechała z oszustem pociągiem przez Tychy. Według jej relacji, przedstawił się jako Marek Buchwald, właściciel kliniki
onkologicznej z Sewilli w Hiszpanii. Żalił się, że nie ma pieniędzy, bo przez przypadek została zablokowana jego karta.

- Po powrocie do domu kobieta zaczęła szukać notek w internecie o światowej sławie onkologu i znalazła stare artykuły naszej redakcji o oszuście, który był już skazany za podobne przestępstwa - mówi Łukasz Bobek.

Według niej to 56-letni dziś Zbigniew M. Mężczyzna przedstawiał się kobietom jako hrabia Myszkowski, światowej sławy onkolog ze Szwajcarii, który leczył m.in. Jana Pawła II w klinice Gemelli.

Opowiadał o swoich zdolnościach w wykrywaniu raka i wykorzystał seksualnie dwie młode dziewczyny - pod pozorem leczenia ich z nowotworu jajników.

Oszukał też 19-latkę z Szaflar. Poznał ją w jednej z krakowskich galerii handlowych i tak omamił, że przedstawiła go rodzicom jako przyszłego męża milionera, z którym weźmie ślub na Wawelu, a błogosławieństwa udzieli im sam kardynał Stanisław Dziwisz.

Później wybranek miał wyprawić wesele za 200 tys. euro. Rodzina Darii pożyczała mu pieniądze, bo - jak twierdził - przez awarię karty do bankomatu nie miał ani grosza.

Zbigniew M. został skazany za oszustwa na 4,5 roku więzienia, na wolność wyszedł w czerwcu ub.r.

ZOBACZ: Oszuści matrymonialni. Jak nie wpaść w ich sidła
wideo: x-news/Dzień Dobry TVN

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska