Fatalna kontuzja siatkarza UKS-u Strzelce Opolskie

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Patryka Pawlaka z UKS-u czeka długa przerwa w grze.
Patryka Pawlaka z UKS-u czeka długa przerwa w grze. Oliwer Kubus
Podczas meczu strzelczan z AZS-em Opole zawodnik gospodarzy Patryk Pawlak złamał nogę.

Przetrzebiony kadrowo UKS prowadził w pierwszym secie 5:1, gdy doszło do fatalnego w skutkach zdarzenia. Dwóch zawodników gospodarzy, w tym Patryk Pawlak, skoczyło do bloku. Atakujący siatkarz gości wylądował po stronie rywali, wprost na lewą nogę Pawlaka, która wygięła się w nienaturalny sposób.

Gracz UKS-u z grymasem bólu upadł na parkiet, a obserwatorzy zamarli. Ciarki przechodziły na sam widok kontuzjowanej, złamanej nogi. Po chwili przyjechała karetka pogotowia, która zabrała Pawlaka do szpitala.
Mecz nie mógł być jednak kontynuowany z powodu... niepełnego składu miejscowych, którzy po kontuzji Pawlaka dysponowali tylko pięcioma zdolnymi do gry zawodnikami. Sędziowie orzekli walkower na korzyść opolan.

- Niestety, przez drużynę przetoczyła się istna plaga chorób i urazów - tłumaczył zafrasowany prezes strzeleckiego klubu Piotr Ratajczak. - Zastanawialiśmy się nad przełożeniem spotkania, ale liczyliśmy, że przynajmniej ośmiu siatkarzy będzie w stanie wystąpić. W tygodniu rozchorowali się jednak Olek Januszkiewicz i Krystian Pachliński. Do treningów po ciężkim urazie wrócił co prawda Paweł Misiak, ale dostał jeszcze wolne. Trzech innych zawodników znalazło się w składzie, choć też zmagało się z chorobami. Bardzo mi przykro, zwłaszcza że po przyjściu trenera Madeja był zauważalny postęp praktycznie w każdym elemencie.

Pawlak miał tym większego pecha, że nominalnie występuje jako libero i nie bierze udziału w akcjach pod siatką.

- Jednak został przymusowo przesunięty na pozycję przyjmującego - dodawał prezes Ratajczak. - To twardy chłopak. Wierzę, że się nie podda i szybko wróci do zdrowia.
- W tej dyscyplinie nadepnięcia na nogę rywala kończą się najczęściej skręceniami stawów, pęknięciami torebek stawowych czy powybijanymi palcami - mówił szkoleniowiec przyjezdnych Zbigniew Rektor. - Natomiast taką kontuzję na meczu siatkówki widziałem po raz pierwszy w życiu, mimo że kilka chwil w halach spędziłem. Sytuacja wyjątkowo pechowa, nikt nie ponosi za nią winy. Być może planowany powrót do przepisów o całkowitym zakazie dotknięcia siatki spowoduje, że zawodnicy ograniczą ryzyko przy atakach i urazów będzie mniej.

Opolanie awansowali na czwarte miejsce i zbliżyli się do udziału w fazie play off. Mimo to radości nie okazywali.

- Przyjechaliśmy po komplet punktów, ale nie chcieliśmy go wywalczyć w takich okolicznościach - podkreślał Zbigniew Rektor. - Obawialiśmy się tego meczu, bo osłabieni strzelczanie nie mieli nic do stracenia. Szykują się do walki o utrzymanie i zwycięstwem w derbach mogli się podbudować psychicznie. Zaczęli zresztą bardzo dobrze, chociaż myślę, że z biegiem czasu zaznaczałaby się nasza dominacja. Liczymy na awans do najlepszej czwórki, bo tam możemy sprawić miłą niespodziankę. Ponadto przygotowujemy się do Akademickich Mistrzostw Polski, których półfinał odbędzie się w Opolu.

- Nas czeka trudny bój o uniknięcie degradacji - powiedział Piotr Ratajczak. - Zrobimy wszystko, co w naszej mocy, by do decydujących potyczek przystąpić w możliwie silnym zestawieniu i zachować dla Strzelec drugą ligę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska