MKTG SR - pasek na kartach artykułów

Firma za długi płaci dachówkami

Dawid Bednarz z urzędu gminy zapewnia, że na dachówki chętnych nie brakuje.
Dawid Bednarz z urzędu gminy zapewnia, że na dachówki chętnych nie brakuje. fot. UMiG Paczków
W Paczkowie firma zalegająca z podatkami zamiast pieniędzmi spłaca dług materiałami budowlanymi. I wszyscy są zadowoleni.

Szkoda czasu, nerwów i pieniędzy na włóczenie się po sądach - twierdzi burmistrz Paczkowa Bogdan Wyczałkowski. - Skoro firma nie ma z czego zapłacić, to i tak komornik zajmie część wyprodukowanych materiałów. Wyjdzie na to samo, tylko sąd będzie niepotrzebnie zaangażowany. Chcemy tego uniknąć.

Burmistrz dogadał się już z właścicielem fabryki materiałów ceramicznych Jopek, która zalegała z płatnościami. Zamiast kilkuset tysięcy złotych gmina dostała 300 tysięcy dachówek.

- To dobre rozwiązanie, bo zapotrzebowanie na dachówkę stale rośnie - twierdzi Dawid Bednarz, pracownik wydziału gospodarki komunalnej paczkowskiego urzędu.

- Wilk jest syty i owca cała - uważa burmistrz. - Oni mają problem z głowy, a my mnóstwo porządnej dachówki, którą na bieżąco staramy się wykorzystywać.
Na przykład szpital w Paczkowie miał dach w fatalnym stanie, wymagał natychmiastowego remontu.Dostał dachówki i po kłopocie. Podobnie było w przypadku domu dziecka, plebanii i kilku wiejskich kościołów.
Parafia w Gościcach właśnie kończy remont dachu swojego kościoła.
- Stare dachówki rozsypywały się w rękach. Miały chyba ze sto lat - mówi proboszcz Henryk Jaroń, który od władz gminy dostał 28 palet wartych około 30 tys. zł.
Ksiądz chwali sobie pomysł burmistrza. Zwłaszcza że - jak podkreśla - ceramika od Jopka to porządny materiał.

Przedsiębiorca zresztą nie tylko dachy łata swoimi długami. W całości z materiałów pozyskanych w ramach spłaty podatków wybudowany został dom przy ul. Poniatowskiego.

Jak mówi dyrektor fabryki Jopka Jacek Mosz, firma z takiego rozwiązania też jest zadowolona. Ma do spłacenia jeszcze kilkaset tysięcy złotych. A burmistrz wie, że zapotrzebowanie na dachówkę w całej gminie jest spore.

Żałuje tylko, że od innych firm nie może w ten sposób ściągać należności: - Fabryka mebli zalega nam ponad 200 tysięcy, ale przecież nie odbierzemy długu w krzesłach. Można by wyposażyć nimi szkoły i przedszkola, ale co z resztą...

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska