Fundacja 'Maciuś' nękała mieszkankę Ozimka telefonami z prośbą o pieniądze

Anna Grudzka
Anna Grudzka
W liście z fundacji "Maciuś" był wstrząsający raport o głodzie, kartki świąteczne, naklejki i blankiet, przy pomocy którego można wesprzeć organizację.
W liście z fundacji "Maciuś" był wstrząsający raport o głodzie, kartki świąteczne, naklejki i blankiet, przy pomocy którego można wesprzeć organizację. fot. Mariusz Jarzombek
Polska Fundacja Pomocy Dzieciom "Maciuś" najpierw wysłała list z prośbą o pomoc dla głodnych dzieci, a następnie zadzwoniła do do kobiety z pytaniem, czy już dokonała wpłaty na ich konto.

"Jestem taki głodny. Pomóż mi proszę!" - list z takim hasłem na kopercie odebrała niedawno pani Wanda z Ozimka.

- W środku znajdował się chwytający za serce raport na temat głodu w Polsce, zdjęcia małych dzieci, kilka świątecznych gadżetów i druk wpłaty - opowiada kobieta. - Pomyślałam, że coś tam im podaruję, żeby chociaż zwróciło im się za kartki i naklejki, które mi przysłali, ale zapomniałam...

Kilka dni później w domu pani Wandy zadzwonił telefon. - Dzwonię z Polskiej Fundacji Pomocy Dzieciom "Maciuś" - usłyszała w słuchawce męski głos.
- Chciałem zapytać, czy pani już wpłaciła dla nas jakieś pieniądze. Przesłaliśmy do pani prośbę o pomoc. Zbieramy pieniądze dla głodnych dzieci. W środku znajdowały się świąteczne kartki oraz druk, przy użyciu którego można wesprzeć naszą fundację. Liczy się każda złotówka - mamił wolontariusz.

Opinia

Opinia

Danuta Pilipczuk, dyrektor Polskiego Czerwonego Krzyża w Opolu:
- Fundacje oczywiście mają prawo prosić osoby prywatne o wsparcie. Nigdy jednak nie powinny czynić tego w sposób nachalny. Sami wysyłamy listy do różnych firm, ale nigdy byśmy sobie nie pozwolili na ponaglające telefony, i to do osób prywatnych. Takie działania mogą ewentualnych darczyńców tylko zniechęcić. Ktoś może przecież sam nie mieć pieniędzy lub pomagać komuś innemu.

- Bardzo się zdenerwowałam, że są tacy nachalni - mówi pani Wanda. - Poza tym skąd mieli moje dane osobowe, bo żaden z moich sąsiadów czy znajomych nie otrzymał podobnej przesyłki.

Jak się dowiedzieliśmy w Polskiej Akcji Humanitarnej, dane osobowe darczyńców można łatwo zdobyć, ale od samej organizacji zależy, w jaki sposób je wykorzysta. Nikt działania "Maciusia" nie chciał tam jednak komentować.

- Do fundacji, która tak postępuje, miałabym sporo rezerwy - mówi Sylwia Sikorska z Domowego Hospicjum dla Dzieci w Opolu.

Aby przeprowadzić taką zbiórkę, trzeba mieć zgodę Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji. Polska Fundacja Pomocy Dzieciom "Maciuś" taką zgodę ma. Dlaczego jednak nęka swoich ewentualnych darczyńców telefonami? Nie udało nam się dowiedzieć, bo biuro fundacji jest czynne tylko cztery godziny w tygodniu.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska