Gen. Roman Polko o likwidacji jednostek wojskowych. "Wcześniejsze rządy właściwie chciały likwidować wszystko, co było"

Mateusz Zbroja
Mateusz Zbroja
Wideo
od 16 lat
- Ten proces trzeba było doprowadzić do jakiegoś stanu optymalnego, a nie na zasadzie "im więcej będziemy likwidować, tym większe będziemy mieć oszczędności". Wcześniejsze rządy właściwie chciały likwidować wszystko, co było - powiedział gen. Roman Polko o likwidacji jednostek wojskowych za rządów PO-PSL. Jak podkreślił były dowódca jednostki wojskowej GROM, redukcje poszły tak głęboko, że siła polskiej armii była mocno osłabiona.

Spis treści

Jak zaznaczył w rozmowie z portalem i.pl gen. Roman Polko, "redukcje jednostek wojskowych poszły tak głęboko, że siła polskiej armii była mocno
Jak zaznaczył w rozmowie z portalem i.pl gen. Roman Polko, "redukcje jednostek wojskowych poszły tak głęboko, że siła polskiej armii była mocno osłabiona". Fot. Sylwia Dąbrowa

Generał Roman Polko o likwidowaniu jednostek wojskowych

Portal i.pl zapytał gen. Romana Polkę o to, dlaczego rząd PO-PSL likwidował jednostki wojskowe, co przełożyło się na pogorszenie stanu polskiej armii. Jak zaznaczył były dowódca jednostki wojskowej GROM, widoczne było kierowanie się zasadą ""im więcej będziemy likwidować, tym większe będziemy mieć oszczędności".

- Tak naprawdę to był ciąg zdarzeń, który miał miejsce właściwie od 1990 roku. Warto podkreślić, że mieliśmy armię ponad 400 tys., z rezerwami wręcz milionową. Ona była redukowana, tylko ten proces trzeba było doprowadzić do jakiegoś stanu optymalnego, a nie na zasadzie "im więcej będziemy likwidować, tym większe będziemy mieć oszczędności". Wcześniejsze rządy właściwie chciały likwidować wszystko, co było - powiedział w rozmowie z portalem i.pl.

Dlaczego likwidowano jednostki specjalne?

Generał Roman Polko zwrócił również uwagę na likwidację jednostek specjalnych, co w ocenie byłego dowódcy jednostki wojskowej GROM było niezrozumiałe. Zwrócił również uwagę, że wszystko wyglądało dobrze, ale jedynie na papierze. W rzeczywistości armia została zredukowana do poziomu poniżej 100 tys.

- To, co mnie najbardziej osobiście dotknęło z tamtych czasów, to likwidacja jednostek specjalnych, które dzisiaj okazują się bardzo przydatne na polu walki. Likwidacja odbywała się pod pretekstem budowy jednego pułku specjalnego. Zlikwidowano wiele elitarnych i najlepszych jednostek, które miały świetną reputację. Później był pomysł na likwidację GROM-u, ale walczyliśmy przy pomocy mediów i udało się to jakimś cudem utrzymać. Ale nawet po operacji w Iraku, gdzie GROM rzeczywiście pokazał swoją klasę i otrzymał podziękowania od najwyższych dowódców, to w dalszym ciągu takie zapisy w planach rozwoju, bo to tak się nazywało, były - powiedział gen. Roman Polko.

Trwa głosowanie...

Czy uważasz, że Polska potrzebuje więcej żołnierzy?

- Krótko mówiąc, rzeczywiście były pisane różnego rodzaju plany rozwoju. Biurokratycznie, jakby ktoś to przeczytał, to brzmiało całkiem nieźle, ale w istocie redukowano armię do poziomu poniżej 100 tys., nie dbając o modernizację. Patrzono, gdzie by tu zlikwidować garnizony, żeby przejąć dobre tereny po to, aby je sprzedać i na tym po prostu zaoszczędzić albo zarobić, albo kogoś na tych terenach uwłaszczyć, bo pewnie i tak to mogłoby wyglądać - dodał w rozmowie z portalem i.pl.

Polska nie była przygotowana na ewentualny atak

Były dowódca jednostki wojskowej GROM zwrócił również uwagę na to, że Polska nie była przygotowywana do ewentualnej agresji ze strony Rosji, a podejmowane decyzje osłabiały stan polskiej armii.

- Zlikwidowano wiele jednostek. Całkowicie zaniedbano chociażby to, co było w koncepcjach, czyli jednostki śmigłowców bojowych, które miały przeciwstawiać się na wypadek ataku rosyjskiego już od samej granicy. Likwidowano kluczowe jednostki, takie jak obronę powietrzną, szukając przy tym różnego rodzaju pretekstów - powiedział gen Roman Polko.

- Słyszeliśmy o różnego rodzaju prowokacjach z obwodu królewieckiego, a nie zbudowaliśmy żadnego rodzaju umocnień, aby zagrożenie, które mogło wyjść z tamtego kierunku, neutralizować. Nie było wcale tak, jak często słyszymy, że jednostki miały zmieniane nazwy. Zawsze nazywano to restrukturyzacją, a w istocie oznaczało to redukcję, cięcia budżetu i brak modernizacji - dodał w rozmowie z portalem i.pl.

Jesteśmy na Google News. Dołącz do nas i śledź Portal i.pl codziennie. Obserwuj i.pl!

Co się działo z doświadczonymi żołnierzami?

Generał Roman Polko wskazał również, że podczas restrukturyzacji polskiej armii nie doceniano doświadczenia żołnierzy, którzy byli bardzo dobrze przygotowani do służby po misjach m.in. w Afganistanie czy Iraku. Byli oni wyrzucani z armii a powodem miało być to, żeby nie nabywali praw emerytalnych.

- To, co najbardziej bolało mnie jako dowódcę, to wyrzucanie żołnierzy z bojowym doświadczeniem poza armię. Żołnierze, którzy to doświadczenie zdobyli na misjach w Kosowie, Iraku czy Afganistanie bardzo często po powrocie do jednostek dowiadywali się, że nie ma dla nich etatów, ponieważ w międzyczasie były one redukowane, w taki sposób "odwdzięczano się" im za zrealizowane misje. Na ten temat odbyłem dosyć kuriozalną rozmowę z generałem, który był szefem departamentu kadr. Powiedział mi wprost, że "likwidujemy po to, aby oni nie mieli dwunastu lat służby, żeby nie nabywali praw emerytalnych". Na szczęście to się zmieniło - powiedział były dowódca jednostki wojskowej GROM.

Czy gdyby nie restrukturyzacja, polska armia byłaby w lepszym położeniu?

Portal i.pl zapytał gen. Romana Polkę o to, w jakim miejscu byłaby polska armia, gdyby nie prowadzona wcześniej likwidacja jednostek wojskowych. Jak zaznaczył, gdyby nie to, co działo się w ubiegłych latach, armia byłaby w "zupełnie innym miejscu".

- Warto podkreślić, że w armii rewolucji na gwizdek się nie da zrobić. Wyposażanie jej w nowoczesne technologie, zgranie tego wszystkiego, jest to proces, który niestety został zerwany właśnie przez redukcje. Budowanie Wojsk Obrony Terytorialnej zamiast Narodowych Sił Rezerwy jest procesem, który dobrze, że przebiega dynamicznie, dobrze że się rozpoczął, ale nie ukrywajmy, potrwa on jeszcze około 5-10 lat - powiedział w rozmowie z portalem i.pl.

- Ten czas dali nam w pewien sposób Ukraińcy. Gdyby zrealizował się czarny scenariusz, w którym Ukraina nie podjęłaby walki i Rosjanie, tak jak zakładał to Władimir Putin, zajęliby ją w szybkim tempie, to sytuacja bezpieczeństwa Polski byłaby tragiczna. Mielibyśmy agresora z silną armią, wzmocnioną zasobami ukraińskimi za naszymi granicami, a sami rozpoczynalibyśmy przebudowę armii, co byłoby w takiej sytuacji bardzo trudne. Ukraińcy dali nam ten czas, i jest on bardzo dobrze wykorzystywany. Nie może być jednak tak, że restrukturyzacje doprowadzają do sytuacji, w której armia traci zdolności bojowe i swoją moc. Redukcje poszły tak głęboko, że siła polskiej armii była mocno osłabiona - podkreślił gen Roman Polko.

lena

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Gen. Roman Polko o likwidacji jednostek wojskowych. "Wcześniejsze rządy właściwie chciały likwidować wszystko, co było" - Portal i.pl

Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska