Piknik odbył się w Gorzowie Śląskim. Była to druga jego edycja – pierwsza została zorganizowana 2 kwietnia w Szyszkowie.
- Wówczas zebraliśmy około 12 tysięcy złotych, które zostały przeznaczone na pomoc dla Ukraińców walczących na froncie – mówi wiceburmistrz Michalina Stelmach, pomysłodawczyni imprezy. – Kupiliśmy między innymi mundury, buty i środki medyczne.
Władze obu gmin postanowiły współpracę kontynuować.
- Zdecydowaliśmy, że tym razem dochód przeznaczymy na pomoc uchodźcom, którzy znajdują się u nas – informuje Rafał Kotarski, burmistrz Gorzowa Śląskiego. – Potrzeb jest dużo.
Obecnie w gminie Gorzów Śląski przebywa około 40 uchodźców z Ukrainy, a w gminie Praszka – ponad 150.
W organizację pikniku oprócz Urzędu Miejskiego w Gorzowie Śląskim włączyły się też stowarzyszenia, koła gospodyń wiejskich i sołectwa. Panie z Jastrzygowic, Szyszkowa i Dębiny przygotowały smakowitości, które można było kupić podczas imprezy. Ulepionych zostało ponad 3 tysiące pierogów.
- Na pierwszy piknik w Szyszkowie przygotowaliśmy około tysiąca pierogów, które rozeszły się w niecałą godzinę, więc teraz się zmobilizowałyśmy się, by było ich więcej – mówi Michalina Stelmach. – W domu kultury w Gorzowie Śląskim ulepiłyśmy ich 1500.
Do akcji przyłączyły się również panie z Pawłowic i podczas Dnia Matki zamiast świętować, ulepiły około 1000 pierogów. W obu miejscach przygotowaniem pierogów zajmowały się ekipy polsko-ukraińskie. 800 sztuk do wspólnej puli dorzuciły jeszcze Ukrainki, mieszkające w Wieluniu.
Były też pyszne ciasta, bigos i smakowitości z grilla.
Na scenie prezentowali się uczniowie gminnych szkół, przedszkolaki, wokaliści z Fundacji Fabryka Muzyki, młodzi skrzypkowie z Praszki oraz tancerze z Olesna. Gwiazdą wieczoru był zespół Cold Fire.
- Mimo niesprzyjającej aury, piknik się udał, bo serca były gorące – podsumowuje Jarosław Tkaczyński, burmistrz Praszki.
Wzruszenia nie kryli uchodźcy z Ukrainy, którzy również uczestniczyli w imprezie.
- Jestem bardzo wdzięczna Polakom za to, co już zrobili dla nas i cały czas robią – mówi pani Iryna. – Jestem w Polsce od 8 marca. Przyjechałam z Charkowa. Strasznie jest nawet opowiadać, co tam się działo. Nie ma do czego wracać. Dzięki takim chwilom jak dziś i takim ludziom, łatwiej jest żyć po takiej tragedii.
Marek Jakubiak o wywiadzie posłanki Urszuli Zielińskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?