Gminy muszą tworzyć nowe etaty. Skąd wziąć pieniądze?

Radosław Dimitrow
Radosław Dimitrow
- Tacy koordynatorzy z urzędu przydaliby się bardzo w wielu sprawach, m.in. przy załatwianiu formalności związanych z przygotowaniem dzieci do adopcji - uważa Maria Kanas z Piotrówki.
- Tacy koordynatorzy z urzędu przydaliby się bardzo w wielu sprawach, m.in. przy załatwianiu formalności związanych z przygotowaniem dzieci do adopcji - uważa Maria Kanas z Piotrówki. Radosław Dimitrow
Nowi urzędnicy będą wspierać rodziny zastępcze i pomogą dzieciom z patologicznych domów. Tyle że państwo nie da na to ani grosza.

Samorządowcy muszą zatrudnić ponadto pedagogów, psychologów i prawników. Nowe stanowiska powstaną od 1 stycznia 2012 roku, bo wtedy zaczną obowiązywać przepisy o wspieraniu rodziny i systemie pieczy zastępczej. Wprowadzą one rewolucyjne zmiany w opiece społecznej.

Asystenci rodzinni, którzy muszą być w każdej gminie, obejmą opieką dzieci wychowujące się w patologicznych domach.

- Asystent ma być swego rodzaju niańką dla rodziny - tłumaczy Danuta Ogaza z OPS w Ujeździe. - Ma sprawdzać, czy rodzice dbają o to, żeby dziecko poszło rano do szkoły, czy zapewniają mu jedzenie i o której wraca do domu. Pomoże zaplanować bieżące wydatki, a nawet załatwić podstawowe sprawy w urzędach. Jego głównym celem będzie stworzenie w domu takich warunków, żeby dziecko nie musiało być odebrane rodzicom i nie trafiło do rodziny zastępczej.

Jeżeli asystentowi się to nie uda, gmina będzie musiała zapłacić za pobyt dziecka u zastępczych opiekunów. Dziś podobną rolę do asystentów pełnią pracownicy opieki społecznej, ale oni mają ponadto na głowie mnóstwo papierkowej pracy związanej z zasiłkami. Asystenci będą wolni od takich obowiązków.

W zależności od wielkości gminy i liczby rodzin potrzebujących pomocy wójtowie i burmistrzowie przyjmą od 2 do 5 takich osób. Natomiast w dużych miastach samorządy będą musiały zatrudnić nawet 9 nowych pracowników.

Z kolei starostowie zatrudnią u siebie tzw. koordynatorów rodzinnej pieczy zastępczej. Będą oni pomagać właśnie rodzinom zastępczym.

- Jednym z podstawowych ich zadań będzie załatwianie formalności tak, żeby dziecko jak najszybciej mogło trafić do adopcji - tłumaczy Irena Kłakowicz z Powiatowego Centrum Pomocy Rodzinie w Nysie. - Mają też kierować dzieci do psychologów i pedagogów, jeżeli zajdzie taka potrzeba.
- Tacy koordynatorzy byliby bardzo pomocni - uważa Maria Kanas z Piotrówki, która w razie potrzeby pełni funkcje rodziny zastępczej w powiecie strzeleckim.

Cel ustawy jest szczytny - samorządowcy zgodnie to przyznają. Nie rozumieją tylko, dlaczego jej realizację państwo zrzuciło wyłącznie na ich barki. Rząd nie przewidział bowiem dla gmin ani złotówki dodatkowej subwencji na ten cel. - To oznacza, że pieniądze na wypłaty dla nowych pracowników pochodzić będą z budżetów samorządów - mówi Józef Swaczyna, starosta strzelecki. - Tylko w moim powiecie trzeba znaleźć na ten cel ponad 300 tys. złotych. Żeby wydzielić taką sumę, będzie trzeba zabrać pieniądze np. na remonty dróg czy finansowanie szpitali.

Dlatego w tym tygodniu starostowie wysłali protest w tej sprawie do Ministerstwa Pracy i Polityki Społecznej.

Zapytaliśmy wczoraj w ministerstwie, skąd wójtowie i burmistrzowie mają wziąć pieniądze, ale w biurze prasowym MPiPS nikt nie chciał na ten temat rozmawiać. Po przesłaniu pytania na piśmie resort nie odpowiedział na nie.

Opolscy samorządowcy zagrozili, że jeżeli nie znajdą się dodatkowe pieniądze na ten cel, to w ogóle nie rozpoczną rekrutacji na nowe urzędnicze stanowiska.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska