Grodziec. Brutalna napaść na kierowcę autobusu. Mężczyzna trafił do szpitala. Poszło o maseczkę?

Mirela Mazurkiewicz
Mirela Mazurkiewicz
Pan Zygfryd nie wie, jak długo był nieprzytomny. Gdy świadomość zaczęła wracać, wydawało mu się, że leży w krzakach. – Okazało się, że jestem w autobusie. Poczułem, że mam całe usta wybitych zębów. Wsiadłem za kierownicę i zacząłem uciekać w stronę Ozimka, żeby jak najszybciej oddalić się z tego miejsca. Bałem się, że napastnik znowu mnie dopadnie – relacjonuje.
Pan Zygfryd nie wie, jak długo był nieprzytomny. Gdy świadomość zaczęła wracać, wydawało mu się, że leży w krzakach. – Okazało się, że jestem w autobusie. Poczułem, że mam całe usta wybitych zębów. Wsiadłem za kierownicę i zacząłem uciekać w stronę Ozimka, żeby jak najszybciej oddalić się z tego miejsca. Bałem się, że napastnik znowu mnie dopadnie – relacjonuje. pixabay.com
60-latek ma wstrząśnienie mózgu, złamany nos i wybite zęby. Po tym, jak dostał silny cios twardym narzędziem w twarz, stracił przytomność. Gdy się ocknął, wsiadł za kierownicę autobusu i zaczął uciekać. Policjanci zapewniają, że będą szukać sprawcy, ale... gdy wpłynie formalne zawiadomienie.

Do zdarzenia doszło w poniedziałek (10 maja) około godziny 21. Pan Zygfryd, który jest kierowcą w Komercyjnych Liniach Autobusowych Luz, miał właśnie rozpocząć ostatni tego dnia kurs na linii Grodziec-Opole. Tuż przed odjazdem wydarzenia przybrały nieoczekiwany obrót i potoczyły się błyskawicznie.

– Na chodniku stał mężczyzna. Chciał wejść do autobusu, więc poprosiłem, żeby założył maseczkę. Odpowiedział, że nie ma maseczki, a tuż po tym padł cios twardym narzędziem w twarz. Straciłem świadomość – relacjonuje 60-latek.

Pan Zygfryd nie wie, jak długo był nieprzytomny. Gdy świadomość zaczęła wracać, wydawało mu się, że leży w krzakach.

– Okazało się, że jestem w autobusie. Poczułem, że mam usta pełne wybitych zębów. Wsiadłem za kierownicę i zacząłem uciekać w stronę Ozimka, żeby jak najszybciej oddalić się z tego miejsca. Bałem się, że napastnik znowu mnie dopadnie – relacjonuje. – Czułem, że nie jest ze mną dobrze. Miałem wybite zęby, obolały nos. Na kolejnym przystanku zwymiotowałem…

Kierowca zawiadomił swojego przełożonego, który wezwał na miejsce policję. – Funkcjonariusze pojechali z naszym pracownikiem na przystanek w Grodźcu koło kościoła, gdzie doszło do zdarzenia, ale nikogo tam już nie było – mówi Jan Domagała z firmy Luz. – Kierowca sam wrócił autobusem do Opola. Gdy go zobaczyłem, zaniepokoiły mnie te obrażenia. Miał opuchniętą twarz, skarżył się na niepamięć. Dlatego w Opolu zadzwoniłem jeszcze raz na numer alarmowy. Dyspozytor wysłał do nas policję i karetkę pogotowia.

Poszukiwanie świadków zdarzenia

Okazało się, że wezwanie medyków było jedyną słuszną decyzją. Pan Zygfryd, oprócz pięciu wybitych zębów, ma też wstrząśnienie mózgu i złamany nos.

– Tata częściowo stracił pamięć. Zupełnie nie może sobie przypomnieć, jak wyglądał napastnik, choć przecież rozmawiał z nim, a ten mężczyzna nie był zasłonięty maseczką – relacjonuje pan Mateusz, syn pokrzywdzonego. – Być może ktoś z mieszkańców Grodźca dysponuje nagraniem z monitoringu lub z kamery samochodowej, które mogłoby pomóc w ustaleniu sprawcy. Ten człowiek działał bardzo brutalnie i mógł nawet zabić, dlatego zależy nam, by jak najprędzej trafił w ręce policji. Nim zrobi krzywdę kolejnej osobie.

- Jesteśmy na rynku od 30 lat. W tym czasie bywały utarczki słowne, ale tak brutalna sytuacja zdarzyła nam się po raz pierwszy – mówi Jan Domagała z firmy Luz. – Na tę chwilę nie mamy pewności, czy poszło o brak maseczki czy może był to napad rabunkowy. Kierowca trafił do szpitala, dopiero gdy wyjdzie i będzie w stanie sprawdzić zawartość kasy, dowiemy się, czy zniknęły z niej pieniądze.

Policja: Konieczne jest formalne zawiadomienie

Policjanci potwierdzają, że interweniowali w związku z tym zdarzeniem.

- Funkcjonariusze sporządzili dokumentację. Pokrzywdzony niewiele pamięta, kto miałby spowodować obrażenia - mówi mł. asp. Agnieszka Nierychła z Komendy Miejskiej Policji w Opolu. - Z jego pierwszej relacji wynikało, że krótko przed zdarzeniem do autobusu weszła para: mężczyzna i kobieta. Mężczyzna zawrócił jego uwagę, gdyż był ubrany nieadekwatnie do pogody, w grubą, puchową kurtkę. Wywiązała się dyskusja, bo pasażer nie chciał założyć maseczki i kwestionował, czy autobus jest odpowiednio dezynfekowany. Po krótkiej wymianie zdań padł cios, a para oddaliła się z miejsca zdarzenia.

Dlaczego pozwolono rannemu mężczyźnie usiąść za kierownicą autobusu i samodzielnie wracać do bazy?

- Policjanci z Ozimka zapytali pokrzywdzonego, czy potrzebuje pomocy medycznej, ale odmówił – mówi Agnieszka Nierychła. – Na komisariat przyjechał też jego przełożony. Panowie zadeklarowali, że udadzą się do szpitala, celem wykonania obdukcji. Pokrzywdzony został też poinformowany, że powinien w tej sprawie złożyć formalne zawiadomienie wraz z dokumentacją medyczną. Im szybciej to zrobi, tym lepiej, ponieważ czas może być kluczowy dla odnalezienia sprawcy.

Pan Zygfryd we wtorek (11 maja) po południu został wypisany. - Prosto ze szpitala jedziemy na policję. Zależy nam na tym, żeby ta historia nie uszła sprawcy płazem - mówi syn pokrzywdzonego.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska