Gwardia Opole zdeklasowała lidera z Przemyśla

Archiwum
Triumfujący Paweł Swat, zdobywca 11 bramek dla Gwardii.
Triumfujący Paweł Swat, zdobywca 11 bramek dla Gwardii. Archiwum
Gdyby nauczyciel chciał wystawić opolanom oceny za mecz z Czuwajem z powodzeniem mógłby dać wszystkim szóstki. Dla Łukasza Romatowskiego zabrakłoby mu jednak skali.

Protokół

Protokół

Gwardia Opole - Czuwaj Przemyśl 37-25 (16-6)
Gwardia: Romatowski, Donosewicz - Śmieszek 3, Swat 11, Knop 7, Gradowski 2, Baran 5, Matyszok, Kłoda 2, Drej 3, Serpina, Piech, Prokop 2, Zadura 2, Kostrzewa.
Czuwaj: Sar, Jarosz, Szczepaniec - Jankowski 5, Baraniecki, Misiewicz 2, Kroczek 1, Kostka, Kalinowski, Stołowski 2, Błażkowski 1, Hataś 1, Oliferchuk 6, Kubisztal 7.

Spotkanie, w którym gwardziści walczyli o podtrzymanie szansy na udział w barażach o ekstraklasę wyrównane było przez trzy minuty! Goście za sprawą Macieja Kubisztala objęli prowadzenie 1-0, ale po doskonałych interwencjach bramkarza Łukasza Romatowskiego i trafieniach Bogumiła Barana oraz Pawła Swata było 2-1. W kolejnych minutach Romatowski odbił osiem piłek rzucanych przez kolejnych gości z rzutów karnych, kontry, z dystansu i sam na sam.
- Chcieliśmy zatrzeć złe wrażenie z Radomia, ale przede wszystkim porażka oznaczała odpadnięcie z walki o ekstraklasę - mówi Romatowski. - Cieszę się, że pomogłem drużynie i wygraliśmy ważny mecz i to w dobrym stylu.

Gospodarze od początku grali z olbrzymią wiarą w to co robili podczas treningów i we własne umiejętności. Każda akcja była przemyślana, prowadzona w szybkim tempie, ale przede wszystkim skuteczna. Efekt był piorunujący. Choć w 22. min było tylko i aż 9-5, to przez osiem minut rywale zdołali tylko raz trafić do siatki w ostatnich sekundach przed przerwą. Wówczas Bogdan Oliferchuk zdobył gola na 16-6.
Zawodnicy z Przemyśla od piątej minuty przypominali dzieci błądzące we mgle, a nie zespół walczący o ekstraklasę. Niemiłosiernie pudłowali i marnowali sytuacje sam na sam, a Romatowski długo będzie się im śnił po nocach.

Tymczasem opolanie złapali wiatr w żagle, nie było dla nich straconych piłek, złych pozycji rzutowych i robili z obrońcami co chcieli. Kolejne interwencje Romatowskiego i kontra po przechwycie Swata dały Gwardii prowadzenie 27-12 w 41. min, a goście upadli na kolana i z nich się nie podnieśli.
- Wyszliśmy na parkiet zdeterminowani i z wiarą, mecz nam się ułożył, a każda kolejna akcja i bramka dały wielką radość - dodał Romatowski. - Na euforii wychodziło wszystko, ale zrobiliśmy dopiero mały kroczek.
Wydaje się, że dyspozycja, a przede wszystkim zaangażowanie zawodników z Przemyśla, którzy ponoć nie dostają pieniędzy spadła tak nisko, że nie odeprą ataków Gwardii i Piotrkowianina i jeżeli opolanie zagrają w kolejnych dwóch spotkaniach tak jak w sobotę, to wywalczą sobie szansę na walkę o ekstraklasę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska