Historyczne wyzwanie przed Polonią Karłowice po awansie do BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. "Nie widzę powodów do pesymizmu"

Wiktor Gumiński
Wiktor Gumiński
Ostatnie dwa lata to pasmo sukcesów Polonii Karłowice. Najpierw w świetnym stylu awansowała do klasy okręgowej, a w przyszłym sezonie będzie już grać w 4 lidze.
Ostatnie dwa lata to pasmo sukcesów Polonii Karłowice. Najpierw w świetnym stylu awansowała do klasy okręgowej, a w przyszłym sezonie będzie już grać w 4 lidze. Justyna Waniek
- W BS Leśnica 4 Lidze Opolskiej nie będziemy mieć nic do stracenia. By jednak zrealizować nadrzędny cel, jakim jest utrzymanie, wszyscy będziemy musieli być gotowi na pokonanie poprzeczki, która wisi dla nas bardzo wysoko - mówi Wojciech Lasota, trener Polonii Karłowice, jednego z beniaminków 4-ligowych rozgrywek.

Polonia Karłowice wywalczyła promocję na 4-ligowy poziom po wygranym dwumeczu barażowym z OKS-em Olesno, do którego przystąpiła jako wicemistrz klasy okręgowej (grupa 1). Pierwsze starcie przegrała 3:4. W drugim zwyciężyła 2:1, więc ostatecznie do wyłonienia triumfatora potrzebne były rzuty karne. Serię "jedenastek" Polonia wygrała 8:7 i tym samym w sezonie 2023/24 będzie jednym z szesnastu uczestników najwyższej ligi wojewódzkiej. Po historycznym sukcesie klubu porozmawialiśmy z jego szkoleniowcem, Wojciechem Lasotą.

Ochłonął pan już po emocjonującej końcówce sezonu 2022/23?
Wojciech Lasota: Wszystkich nas sporo kosztowała ona pod względem emocjonalnym. Czytając niektóre nagłówki, w pewnym momencie już właściwie przestaliśmy się liczyć w grze o awans do BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. Mój zespół pokazał jednak charakter, walczył z pełną determinacją do ostatniej kolejki i w nagrodę uzyskał prawo do gry w barażu. Rywalizację z OKS-em Olesno mogliśmy zamknąć dużo szybciej, ale zemściła się na nas nieskuteczność w pierwszym spotkaniu. Powinniśmy byli je spokojnie wygrać, a przez niewykorzystane sytuacje polegliśmy. O emocjach, jakie towarzyszyły rewanżowemu starciu, nie trzeba już opowiadać... Za kilka dni zaczynamy natomiast okres przygotowawczy do kolejnego sezonu i to na nim skupiamy już swoją uwagę.

Jak podniósł pan drużynę po pierwszym meczu barażowym? Porażka w nim musiała boleć tym bardziej, że w Oleśnie prowadziliście już przecież 2:0 i 3:1, a rewanż był zaledwie cztery dni później.
Między tymi meczami mieliśmy jedne zajęcia, podczas których skupiliśmy się bardziej na kwestiach mentalnych niż czysto sportowych. Chciałem wtedy uświadomić moich zawodników, że tworzymy na tyle mocny zespół, by spokojnie odwrócić losy dwumeczu. W oczach piłkarzy nie dostrzegłem też dużej tremy czy nerwowości. Od początku do końca baraży żaden z nich nie stracił wiary w zakończenie ich po naszej myśli.

Drugi mecz barażowy spędził pan na trybunach. Z tej perspektywy oglądało się go dużo trudniej niż z ławki?
Przygotowałem na to zespół, ponieważ już po zakończeniu pierwszego meczu byłem przekonany, że czeka mnie jedno- lub dwumeczowe zawieszenie za niepotrzebnie rzucone zdanie w kierunku arbitra. Ostatecznie stanęło na dwóch meczach pauzy, z czego jednym był właśnie rewanż baraży. Ogólnie jestem typem trenera, który zawsze przez cały mecz stara się grać z zespołem. Zawodnicy to widzą i również musieli się przestawić na to, że w trakcie spotkania będę mógł ich tylko nieco motywować z boku - na tyle, na ile pozwalają przepisy. Z perspektywy trybun odczuwałem podobne emocje, ale zdecydowanie łatwiej byłoby mi sobie z nimi radzić przy ławce.

Przed barażami trenowaliście rzuty karne?
Tak, i to jeszcze przed pierwszym meczem, a w pewnym stopniu nawet również i w tygodniu go poprzedzającym. Trochę to nawet moich graczy dziwiło, ale pozwoliło mi wybrać trzon egzekutorów, który stanowiła później pierwsza piątka wykonawców „jedenastek”. Ostatecznie jednak strzał z karnego i tak musiał oddać każdy, kto przebywał wtedy na boisku. Zachowaliśmy nieznacznie więcej „zimnej krwi” i dlatego, po dwunastej serii, to my cieszyliśmy się z awansu. Tak jak jednak wspominałem, mogliśmy zakończyć emocje zdecydowanie wcześniej. W piłce nożnej nie zawsze jednak wygrywa zespół optycznie lepszy i mieliśmy też tego pełną świadomość aż do ostatniego karnego.

Pracę w Polonii Karłowice zaczął pan dwa lata temu, po jej spadku do klasy A. Decyzję tą podjął pan bez żadnych wątpliwości?
Był to w pełni świadomy wybór. Po części wiązał się on z moimi sprawami zawodowymi i na tamtą chwilę był po prostu optymalny. Wiedziałem, że cel klubu jest jasny – jak najszybszy powrót do klasy okręgowej. Udało się go zrealizować, choć do ostatniej kolejki musieliśmy być czujni. O wszystkim decydował bowiem bezpośredni mecz z LZS-em Starościn, którego nie mogliśmy przegrać. Tak jak i w pierwszej części sezonu, pewnie pokonaliśmy jednak tego przeciwnika i wywalczyliśmy zasłużoną promocję. W minionym sezonie nie było natomiast aż tak dużego ciśnienia na czołowe lokaty. Przede wszystkim mieliśmy się pewnie utrzymać w okręgówce. Runda jesienna pokazała nam jednak, że możemy się liczyć w walce o wysokie miejsca. Sezon zakończyliśmy awansem do BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej, co jest bezprecedensowym wydarzeniem dla całego klubu, wszystkich mieszkańców Karłowic i gminy Popielów. Co ważne, połowę mojej drużyny stanowią miejscowi zawodnicy, a dodatkowo większość z nich występuje w podstawowym składzie. W takim przypadku sukces zawsze cieszy podwójnie. Ale Polonia to też nie tylko drużyna seniorów. Dynamicznie rozrastają się również jej grupy młodzieżowe, prowadzone we współpracy z TOR-em Dobrzeń Wielki. Zadowolenie widoczne na twarzach dzieci oraz ich rodziców dodatkowo napędza cały klub, przed którym teraz historyczne wyzwanie, dające nowe możliwości i szansę na ciągły rozwój.

W dwa lata poprowadził pan Polonię do dwóch awansów. Co dalej?
Nie widzę powodów, byśmy mieli przystąpić do rywalizacji na 4-ligowych boiskach z pesymizmem. Zdajemy sobie sprawę, że na naszej drodze stanie teraz wiele klubów ze znacznie bogatszą historią. Szukamy wzmocnień, choć sytuacja na rynku transferowym jest dla nas niezwykle skomplikowana. Liczymy jednak, że uda nam się dobrze przygotować do sezonu, w którym właściwie nie będziemy mieć nic do stracenia. Już zapisaliśmy się w historii opolskiej piłki, ale nadal chcemy czerpać radość z gry i zarazem zwyciężać. Jeśli natomiast chodzi o wynik, to celujemy w utrzymanie. By tego dokonać, wszyscy będziemy jednak musieli być gotowi na pokonanie poprzeczki, która wisi dla nas bardzo wysoko.

Sezon w okręgówce zakończyliście ze stratą 25 punktów do iPrime Bogacicy. Rzeczywiście aż tyle dzieli was od tego zespołu?
Zobaczymy w najbliższym sezonie, czy w ogóle dzieli nas jakakolwiek różnica. W minionych rozgrywkach dwa razy z nim przegraliśmy. U siebie ulegliśmy 1:2 po bramce straconej w doliczonym czasie gry. W wyjazdowym meczu wszystko ustawił gol, którego daliśmy sobie wbić już w pierwszej minucie (Polonia przegrała ostatecznie 1:3 – red.). Teraz przed nami jednak nowe rozdanie. Awans do BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej wywalczyliśmy w zupełnie innym stylu niż zespół z Bogacicy. Już niedługo przekonamy się, kto z nas lepiej odnajdzie się w nowych realiach.

Przyjdzie wam rywalizować w 4-ligowych rozgrywkach najmocniejszych od wielu lat?
Taka jest powszechna opinia, zarówno jeśli chodzi o BS Leśnica 4 Ligę Opolską, jak i klasę okręgową. Nic, tylko się cieszyć, bo taka sytuacja może mieć tylko korzystny wpływ na całą opolską piłkę. Nie tylko rośnie w niej poziom piłkarski, ale również organizacyjny. Transmisje meczów czy podsumowania kolejek stanowią bardzo cenną pamiątkę dla wszystkich uczestników lokalnych rozgrywek. Z roku na rok wszystko wygląda coraz lepiej, co również jest zasługą Opolskiego Związku Piłki Nożnej, i mam nadzieję, że ten trend będzie się stale utrzymywać.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska