Hiszpańscy kibice zajadają się słodyczami z Głuchołaz

fot. KS
Zbigniew Zemło pokazuje krówki przeznaczone na rynek krajowy. Każdy cukierek jest ręcznie zawijany w papierek. Najbardziej zręczne pracownice w ciągu 8 godzin zawijają ponad 6 tysięcy krówek.
Zbigniew Zemło pokazuje krówki przeznaczone na rynek krajowy. Każdy cukierek jest ręcznie zawijany w papierek. Najbardziej zręczne pracownice w ciągu 8 godzin zawijają ponad 6 tysięcy krówek. fot. KS
Popularnymi cukierkami z Głuchołaz zajadają się hiszpańscy kibice na meczach dwóch piłkarskich klubów Primera Division.

Pierwszą partię krówek wysłaliśmy do Hiszpanii w lutym - przyznaje Zbigniew Zemło z śląskiej firmy Drobmar, która jest właścicielem niewielkiego zakładu produkcji cukierków w Głuchołazach. - Miała trafić do sprzedaży na stadionach już w czasie pierwszych meczów ligowych. Czekamy na informację, ile cukierków mamy przygotować w drugim transporcie. To dla nas będzie test, jak nasze krówki smakują hiszpańskim kibicom.

Przez ostatni rok właściciele głuchołaskich “cukierków" negocjowali kontrakt z hiszpańską firmą, która zaopatruje stadiony dwóch pierwszoligowych drużyn piłkarskich. W efekcie Hiszpanie zamówili dostawę krówek owijanych ręcznie w papierki w kolorach klubów i z ich logo. Cukierki, po 16 dekagramów, są pakowane w torebki (również w klubowych barwach) i sprzedawane kibicom podczas meczy na głównych stadionach. Oprócz tego trafiają do sieci sklepów związanych z tymi klubami. Jeden z nich należy do ścisłej czołówki Primera Division. Ale który to, jest tajemnicą.
Zgodnie bowiem z umową firma z Głuchołaz nie może zdradzić nazwy hiszpańskich klubów, nie może też ujawnić wyglądu klubowych cukierków.
- Rozmawialiśmy z jeszcze jednym klubem Hiszpańskim, ale nie byli zainteresowani - zdradza Zbigniew Zemło. - Prowadzimy negocjacje z kolejnym, bardzo znanym hiszpańskim klubem. Mam nadzieję, że spodobają im się nasze cukierki.

Każdy producent ma nieco inną recepturę krówek, przez co popularne cukierki różnią się od siebie smakiem. Firma z Głuchołaz produkuje dodatkowo dla dużego polskiego odbiorcy, na eksport do Niemiec i mniejsze ilości na lokalny rynek.

Kilka dni temu rada miejska Głuchołaz zgodziła się bez przetargu sprzedać firmie dzierżawione dotychczas budynki fabryczne. Radni postawili jej tylko jeden warunek - przez najbliższe lata ma zatrudniać nie mniej, niż 40 pracowników.

- Nie będzie to trudne, bo juz teraz zatrudniamy 55 osób, a od maja uruchomimy produkcję na drugą zmianę i przyjmiemy dodatkowych 50 osób - mówi Zbigniew Zemło. - Chcemy kupić budynek, żeby zainwestować w rozwój firmy

Zakład nie wyklucza, że na lokalny rynek wypuści “Krówkę Głuchołaską".

Czytaj e-wydanie »

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska