Hodowcy gołębi z całej Polski spotkali się na Górze Świętej Anny

Krzysztof Ogiolda
Na zakończenie mszy św. biskup Rudolf Pierskała i kapelani hodowców wypuścili w niebo kilkadziesiąt gołębi. Kilka tysięcy zebranych w grocie pielgrzymów pożegnało ptaki brawami.
Na zakończenie mszy św. biskup Rudolf Pierskała i kapelani hodowców wypuścili w niebo kilkadziesiąt gołębi. Kilka tysięcy zebranych w grocie pielgrzymów pożegnało ptaki brawami. Krzysztof Świderski
W niedzielę na Górę Świętej Anny przyjechało około 10 tysięcy hodowcy gołębi z całego kraju, od Wejherowa do Zakopanego. Przywieźli ze sobą gołębie i ponad 150 sztandarów.

Ze sztandarem oddziału Podhale przyjechał Tadeusz Kurzeja z Zakopanego.

- Górale lubią hodować gołębie – mówi Kurzeja. - Wolę puszczać jena loty niż zażywać dopalacze. Gołąb w swoim przywiązaniu jest nawet lepszy od kobiety. Kiedy kobieta odejdzie, zwykle już nie wróci. A gołąb wraca, nawet wtedy, gdy ma za sobą ciężki lot. Zarobić na tym nie można. Mam 200 gołębi. Mój kolega, który pije cztery piwa dziennie i wypala paczkę dobrych papierosów, wydaje na to 8-9 tysięcy rocznie. Mnie na moje gołębie też tyle wystarczy, ale mózg mam niezniszczony używkami.

 

Organizatorem pielgrzymki i duszpasterzem hodowców gołębi pocztowych i ozdobnych jest ks. Józef Żyłka, proboszcz parafii Klucz.

- Ja sam mam 200 gołębi - mówi ksiadz Żyłka. - Dla mnie, księdza, gołębie to jest też klucz do ludzkiego serca. Kobiety chętnie do kościoła przyjdą same, ale przyciągnąć mężczyznę czasem bardzo trudno. Myślę, że wielu pasjonatów już przez gołębie do Pana Boga trafiło.

 

Z Szubina koło Bydgoszczy przyjechał Eugeniusz Racławski.

- Trzeba się modlić przez cały rok - mówi Racławski. - Ale ten jeden raz tu, na Górze św. Anny przychodzimy prosić za nasze rodziny i za gołębie – o powodzenie w lotach. Bo gołębie wciągają. Wielu kolegów, a i ja sam, próbowało rezygnować z hodowli gołębi i z puszczania na loty. Zawsze wracają do swojej pasji. Jak mieszka w bloku, to gołębie trzyma na działce. Gdy ją traci, szuka nowej. Bo z tej choroby nikt się jeszcze nie wyleczył. Zaczynam właśnie od nowa. Na razie mam 40 gołębi. Godzinę, dwie każdego dnia i 400-500 zł namiesiąc trzeba im poświęcić.

 

Hodowcy w procesji z darami przynieśli m.in. skrzynki z gołębiami. Na zakończenie mszy św. biskup Rudolf Pierskała i kapelani hodowców z różnych stron Polski wypuścili je w niebo.

- Serce symbolizuje to, co dobre i szlachetne w człowieku – mówił hodowcom bp Pierskała. - Proszę was o gołębie serca. One pozwolą wam kochać bliźniego, pomagać, nie być obojętnym. Staraj się zrozumieć drugiego w domu i w pracy. Bądź pełen empatii. Tego nas uczą łagodne z natury gołębie.

 

Szacuje, że na Opolszczyźnie około 4,5 tysiąca hodowców podzielonych na dwa okręgi.

Ile to jest gołębi? Samych oddziałów „lotujących” jest ponad 20, a w każdym 5 tysięcy gołębi, więc razem nie mniej niż 100 tysięcy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska