Hutnicy z Ozimka chcą pracy i swoich pieniędzy

Mariusz Jarzombek
Mariusz Jarzombek
Pracownicy huty Małapanew zmieniający się co osiem godzin nasłuchują wieści o pensjach od dwóch dni koczując pod biurowcem dyrekcji . - Nie wierzymy już w żadne obietnice - mówią.
Pracownicy Huty Malapanew prostestują

Pracownicy Huty Małapanew protestują

- Większość z hutników jest zadłużona po uszy, od miesięcy dostajemy jałmłużnę, która i tak nie wpływa na czas - denerwuje się Iwona Mosiala. - Za prąd płacić muszą wszyscy, bo go odetną. Jedzenie trzeba kupić, wiec wielu nie starcza za czynsz. Ile to jeszcze potrwa?

W poniedziałek rano pierwsza zmiana zamiast w warsztatach pojawiła się pod zakładowym biurowcem. Powód: na kontach nie było wypłat, które pracownicy fizyczni mieli dostać w piątek. Umysłowi czekają o pięć dni dłużej.

- Przed i po pracy wszyscy biegamy do bankomatu - mówi Jerzy Urbański. Tak samo robią pozostałe dwie zmiany, które spędziły pod biurowcem zwanym "manhatanem" już po dwie dniówki.

Pierwsze 30 procent wypłat wpłynęło we wtorek rano. Następna 30-procentowa transza wyszła z konta huty wczoraj przed południem.

- Gdzie jest reszta, gdzie są nasze pieniądze - pytali po południu.

Dyrekcja zakładu poślizg tłumaczy opóźnieniami ze strony kontrahentów.

- Cały czas czekamy na zaległe przelewy - wyjaśniał w poniedziałek Bogusław Bobrowski, prezes zarządu huty.

Pomiędzy nim a pracownikami non stop krąży od dwóch dni Zdzisław Adamski, szef zakładowej Solidarności. Wczoraj usłyszał on od zarządu prośbę o wznowienie pracy. Każdy dzień postoju kosztuje zakład około 300 tys. zł.

- Ludzie mają już dosyć wyrzeczeń - wyjaśnia Adamski zapowiadając konsultacje wszystkich związków po wypłacie wszystkich pieniędzy. Kiedy to nastąpi? Nie wiadomo.

- Mamy nadzieję, że ostatnie 40 procent uda się wypłacić w środę - informuje Katarzyna Strzygała z Grupy Gwarant, która jest właścicielem huty i dwóch działających przy nich spółek. Trzysta ich pracowników czeka na pieniądze razem z 700 hutnikami.

Oficjalny strajk na razie nie wchodzi w grę.

- My nie chcemy strajkować, ale pracować - wyjaśniają hutnicy tłumacząc, że z powodu braku zamówień najpierw zwolniono wiele ludzi. Ich zdaniem ostatnio praca szła pełną parą, ale mimo robotnicy nie dostali za nią zapłaty.

- Wychodzi na to, że trzeba zmienić zarząd - komentują hutnicy.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wideo
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska