I jak tu teraz pracować?

fot. Adam Pochroń
Sebastian Miszczuk czuje się oszukany - znów będzie musiał uzbroić teren w wodę i prąd.
Sebastian Miszczuk czuje się oszukany - znów będzie musiał uzbroić teren w wodę i prąd. fot. Adam Pochroń
Firmy, które ulokowały się na terenie byłej cementowni, zapłacą za łącza elektryczne i wodociągowe, choć kupiły działki uzbrojone w te media.

Kupowałem działkę z wodą i prądem - mówi Sebastian Miszczuk, właściciel firmy transportowej, która mieści się na terenach po byłej cementowni Strzelce Opolskie. - Po dwóch latach cementownia odcina nam prąd i wodę, zmuszając do kolejnych, niemałych wydatków na nowe przyłącza.

Firma Górażdże Cement SA, właściciel zamkniętej już cementowni w Strzelcach Opolskich, wyburza istniejące tu budynki, porządkuje teren i szuka inwestorów, którzy chcieliby tu otwierać firmy. Od chwili zamknięcia cementowni na jej terenie powstało siedem nowych firm. Cztery pracują już pełną parą, zatrudniając około 80 osób. Do tej pory korzystały one ze starych, należących do cementowni sieci energetycznych i wodociągowych.

- Istniejąca tam rozdzielnia prądu była zbyt duża na potrzeby powstałych firm - mówi Małgorzata Dąbrowska, rzecznik Górażdży. - Zleciliśmy założenie tam nowych linii i transformatorów. Firmy mogą się włączać do sieci i podpisywać umowy na dostawę z zakładem energetycznym.

Opinia

Opinia

Tadeusz Goc, burmistrz Strzelec Opolskich:
- Oczywiście, bardzo zależy nam na każdym inwestorze. Gmina zapewnia dostawę wody, ale nie bardzo widzę możliwość, żeby spółka komunalna podłączała kogoś za darmo. Doradzałbym właścicielom tych działek dochodzenie swoich roszczeń od sprzedawcy. Z tego jednak co wiem nieoficjalnie, tylko jedna firma rozpoczęła jakiekolwiek rozmowy i potoczyły się one dla niej pomyślnie. Myślę że wszystkie problemy można rozwiązać, tylko trzeba zacząć działać. Sprzedający i kupujący powinni ze sobą rozmawiać, natomiast gmina może próbować mediować, gdyby pojawiły się problemy.

Podobnie rzecz się ma z wodą i kanalizacją. Cementownia przekazała całą infrastrukturę gminnej spółce wodociągowej.

- Przyłączenie wody to wydatek rzędu 7-8 tysięcy, podłączenie prądu to kolejnych kilkanaście - wylicza Miszczuk. - Chciałem zainwestować w nowe urządzenia, zatrudnić kolejnych ludzi, a tymczasem muszę wydać te pieniądze na wodę i prąd, żeby firma wogóle mogła funkcjonować!

- Nowi właściciele tych działek, kiedy stawali do przetargu, doskonale wiedzieli, że zakład jest w likwidacji i że wcześniej czy później będą musieli podpisać nowe umowy z dostawcami mediów - podkreśla Małgorzata Dąbrowska.

Przedsiębiorca nie ustępuje: - Będę to sprawdzał z prawnikiem - mówi Miszczuk. - Kupiłem działkę uzbrojoną, a cementownia wiedziała, że za jakiś czas odłączy prąd i wodę. Teraz ten teren wart jest tyle co zwykłe puste pole - żali się przedsiębiorca.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska