I ty możesz wybierać Bundestag

Deutscher Bundestag/Marc-Steffen Unger
W Bundestagu zasiada obecnie 622 deputowanych z pięciu partii.
W Bundestagu zasiada obecnie 622 deputowanych z pięciu partii. Deutscher Bundestag/Marc-Steffen Unger
Członkowie mniejszości niemieckiej w Polsce będą mogli uczestniczyć w jesiennych wyborach do parlamentu Republiki Federalnej Niemiec. Trzeba mieć niemiecki paszport lub dowód i sporo cierpliwości.

Zapowiedzi o powszechnym udziale Niemców mieszkających za granicą i mających obywatelstwo kraju pochodzenia w wyborach do Bundestagu 22 września 2013 roku spełniły się częściowo. Prawo to będzie bowiem dostępne szerzej niż dotąd, ale nie obejmie wszystkich.

Głosować będą mogli - wyłącznie drogą pocztową - podobnie jak dotychczas ci członkowie mniejszości, którzy po ukończeniu 14. roku życia w ciągu minionych 25 lat przynajmniej przez trzy miesiące nieprzerwanie mieszkali i byli zameldowani w Niemczech.

Starać się o prawo do głosowania w konkretnej niemieckiej gminie mogą także te osoby, które wykażą, że wprawdzie w niej nie mieszkają, ale czują się z nią związane, bo na przykład mają w tej gminie dzieci albo rodzeństwo, utrzymują z nimi stałe kontakty, spędzają tam od lat urlopy i wiedzą, co się w gminie dzieje.

Aby wziąć udział w głosowaniu trzeba wysłać wniosek o wpisanie w tej gminie na listę wyborców.

Formularze wniosków są dostępne - w języku niemieckim - na stronie internetowej Konsulatu Niemiec w Opolu (www.oppeln.diplo.de). Wniosek powinien dotrzeć do niemieckiego urzędu gminy w nieprzekraczalnym terminie do 1 września 2013 roku. Ale nie w każdym przypadku musi to być skuteczne. To gmina rozstrzyga, czy więzi chcącego w danej gminie głosować są wystarczająco silne.

- Jest to na pewno zmiana na lepsze, ale spodziewaliśmy się, że dostępność głosowania będzie jeszcze większa - przyznaje Rafał Bartek, dyrektor generalny DWPN. - Niestety, członkowie MN nie mogą oddawać głosów w konsulatach (tak uczestniczą w wyborach obywatele polscy przebywający za granicą), lecz tylko pocztą. No i dopuszczenie do udziału w wyborach osób, które nie mają co najmniej 3-miesięcznego zameldowania w Niemczech jest mocno uznaniowe.

Można sobie wyobrazić, że burmistrz gminy rządzonej przez lewicę nie będzie zainteresowany udziałem w wyborach elektoratu z konserwatywnego - w jego opinii - Górnego Śląska.

Będziemy dopytywać, czy możliwe jest, by członkowie mniejszości deklarowali, że ze względu na swą społeczną aktywność czują się szczególnie mocno związani z Berlinem.

Lider TSKN Norbert Rasch zapowiada w kontekście wyborów przeprowadzenie kampanii społecznej na wzór akcji "Pomóż się ołmie spisać" prowadzonej podczas ostatniego spisu powszechnego.

- Trzeba się spieszyć, bo przed nami wakacje, a gmina musi zdążyć wyborcy przysłać karty do głosowania - dodaje Norbert Rasch. - Więc członkowie mniejszości muszą zdążyć się co do swojego prawa upewnić.

- Wysiłek, który trzeba włożyć w to, żeby zagłosować jest duży - przyznaje lider VdG Bernard Gaida. - Im kto jest bardziej świadomy i związany z jakimś konkretnym miejscem w Niemczech, tym będzie miał większą motywację. Ja widzę sens udziału w tym głosowaniu, choć w tym kształcie będzie ono mocno elitarne. Ale widzę sens, by w tej elicie ludzi mających wpływ na politykę w Niemczech się znaleźć.

- Cieszyłbym się, gdyby politycy niemieccy dostrzegli szansę pozyskania kilku tysięcy głosów i niektórzy z nich pofatygowaliby się, by i tu prowadzić kampanię wyborczą - dodaje Rafał Bartek. - Żeby wyborcom się chciało, muszą poczuć, że komuś na ich głosach zależy. Dodatkowo kampania prowadzona na Śląsku prawdopodobnie zachęciłaby do głosowania naszych ludzi, którzy pracują w Stuttgarcie czy w Koeln.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska