- Długo będę rozpamiętywał zmarnowaną okazję - przyznał Dzierżenga. - Gdybym trafił, losy tego zaciętego pojedynku potoczyłyby się po naszej myśli. Tymczasem sprawdziła się piłkarska prawda - nie dasz, dostaniesz. Stracony gol zdeprymował nas, a Leśnicy pozwolił opanować trudną sytuację.
W 30. min miejscowi wyprowadzili modelową kontrę, a do siatki trafił Marek Gładkowski. Od tego momentu warunki gry zaczęli dyktować futboliści Leśnicy. W 38. min bliski podwyższenia był Denis Sotor. Jego strzał trafił w bramkarza Macieja Zbocha.
- Początek pojedynku chwały nam nie przynosi - przyznał Mateusz Bukowiec, rozgrywający Leśnicy. - Rywal narzucił swoje warunki gry, zmuszając nas do desperackiej obrony. Dopiero po objęciu prowadzenia wróciliśmy do równowagi i zaczęliśmy prezentować swoje atuty.
Losy meczu rozstrzygnęły się w 72. min. Aktywny Stanisław Wróbel oddał precyzyjny strzał z dystansu, po którym piłka otarła się o słupek i wylądowała w bramce.
- To był strzał, który będę długo pamiętał - cieszył się Wróbel. - Dał nam komfortową sytuację w ostatniej fazie meczu. Wcześniej Victoria zmusiła nas do maksymalnego wysiłku i potwierdziła, że jej lokata w tabeli nie odpowiada możliwościom tego zespołu.
Nadzieje gości ożyły w 78. min. Dwójkową akcję zakończył trafieniem do siatki Dzierżenga. Radość gości trwała krótko.
- Nie mam żadnych wątpliwości, że pozycji spalonej nie było - stwierdził Dzierżenga. - Obserwowałem przebieg akcji i zwracałem uwagę "by nie spalić". Szkoda, że sędziowie widzieli inaczej.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?