Inwazja os i szerszeni na Opolszczyźnie. Z owadami walczą strażacy

Ewa Bilicka
Inwazja os i szerszeni na Opolszczyźnie. Z owadami walczą strażacy Gniazd szerszeni lepiej nie usuwać na własną rękę. Jak mówią strażacy, ten owad potrafi użądlić nawet przez gruby mundur.
Inwazja os i szerszeni na Opolszczyźnie. Z owadami walczą strażacy Gniazd szerszeni lepiej nie usuwać na własną rękę. Jak mówią strażacy, ten owad potrafi użądlić nawet przez gruby mundur. Tomasz Hołod
Strażacy odbierają z całego województwa prośby o usunięcie kokonów, gniazd os i szerszeni. Jednak nie zawsze mogą pomóc.

W czwartek do południa strażacy usuwali gniazda agresywnych owadów z prywatnych posesji w Głubczycach, Grobnikach koło Głubczyc, Chmielowicach. Wieczorem w środę "owadzich” zgłoszeń było 9, w tym jedno z przedszkola w Nysie, gdzie szerszenie zagrażały bezpieczeństwu dzieci.

- W przypadku zagrożenia owadami w miejscach publicznych, takich jak właśnie przedszkola czy urzędy, reagujemy zawsze - zapewnia brygadier Adam Janiuk z Komendy Wojewódzkiej Państwowej Straży Pożarnej w Opolu. - Natomiast w przypadku posesji prywatnych strażak nie zawsze pomoże. Coraz częściej wskazujemy, gdzie właściciel domu może prywatnie zamówić usługę usuwania gniazda owadów.

Strażacy reagują zwykle, kiedy w domach, które upodobały sobie owady, mieszkają osoby uczulone na jad owadów, ludzie starsi, dzieci

Koszt wyjazdu wozu strażackiego jest zbyt duży. Obciążony, bo z wodą, wóz strażacki spala bowiem 60 litrów ropy na 100 km.

- Lepiej, żeby był on w gotowości, gdy dociera do nas sygnał o pożarze lasu, pól i nieużytków - dodaje brygadier Janiuk. - A tych nam teraz też nie brakuje....

Strażacy reagują zwykle, kiedy w domach, które upodobały sobie owady, mieszkają osoby uczulone na jad owadów, ludzie starsi, dzieci.

Zdarzają się też zgłoszenia - jak zauważają strażacy - niepotrzebne.

- Na przykład działkowiec, idąc alejką do swojego ogródka, zauważył gdzieś na drzewie kokon i chciał, by go zlikwidować - opowiada Adam Janiuk. - Bywa też, że przyjeżdżamy na miejsce zaatakowane rzekomo przez osy, a tu chodzi o 2-3 owady latające komuś w pokoju. Albo - gdy rolnicy dowiadują się, że musimy zniszczyć część podbitki pod dachem, żeby dostać się do gniazda - rezygnują z naszej pomocy i nagle postanawiają... żyć w zgodzie z owadami.

Lista firm, które w powiatach prowadzą - odpłatnie - usługi likwidowania gniazd os i szerszeni, znajduje się na stronie internetowej opolskiej straży pożarnej.

- U nas sama usługa zdemontowania i wywiezienia kokonu kosztuje 130 zł - mówi Tomasz Morawski z firmy w Strzelcach Opolskich. - Jeśli kokon jest niedostępny, nie można go ściąć, trujemy owady.

Na terenach wiejskich trzeba uważać szczególnie na stare szopy, stodoły i poddasza starych domów, gdzie osy i szerszenie często budują sobie gniazda. Natknąć się na nie można także w zaroślach na rzadko uczęśzczanych terenach. W ubiegłym roku szerszenie śmiertelnie pokąsały wędkarza, który w chaszczach nad Odrą nadepnął na ich gniazdo.

Jak podkreślają strażacy, lepiej nie próbować walczyć z owadzią plagą samemu. Szerszeń potrafi użądlić nawet przez gruby materiał munduru bojowego.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska