Ireneusz Jaki: "Nadal jestem prezesem opolskich wodociągów". Swoje stanowiska ponad wszelką wątpliwość stracili wiceprezesi

Łukasz Biernacki
Łukasz Biernacki
Tomasz Kapica
Tomasz Kapica
Ireneusz Jaki przypomniał, że ma już cztery postanowienia sądu, które przyznają mu rację w sporze wokół WiK. To jednak nie przekonuje rady nadzorczej.
Ireneusz Jaki przypomniał, że ma już cztery postanowienia sądu, które przyznają mu rację w sporze wokół WiK. To jednak nie przekonuje rady nadzorczej.
Rada nadzorcza WiK podjęła uchwałę o odwołaniu Ireneusza Jakiego ze stanowiska prezesa spółki. Sam prezes zapewnia, że uchwała jest niezgodna z prawem. Mało tego, przedstawił kolejne postanowienie sądu uchylające decyzje rady w sprawie zawieszenia go w obowiązkach. - Mam już cztery wyroki w tej sprawie, wszystkie z korzyścią dla mnie - mówił na konferencji prasowej.

To kolejna odsłona konfliktu w WiK, który może mieć bardzo złe skutki dla spółki jak i miasta Opola. W poniedziałek rada nadzorcza opolskich wodociągów większością głosów podjęła uchwałę o odwołaniu z funkcji prezesa Ireneusza Jakiego. Co ciekawe, decyzję o definitywnym odwołaniu podjęto po poprzednich - jak już dziś wiemy zakwestionowanych przez sąd - próbach zawieszenia Jakiego.

Aby odwołać prezesa wodociągów ze stanowiska potrzebna jest zgoda Polskiego Funduszu Rozwoju, który kilka lat temu objął 25 procent udziałów w WiK. Taki zapis jest częścią umowy funduszu ze spółką. Podczas poniedziałkowego posiedzenia rady nadzorczej nie było zgody przedstawiciela PFR-u na odwołanie Ireneusza Jakiego. Mimo to uchwała w tej sprawie została podjęta.

- Uchwała została podjęta większością głosów w głosowaniu tajnym. Pomimo tego, że uchwała została podjęta niejednogłośnie to jest podjęta skutecznie gdyż zgodnie z ustawą o gospodarce komunalnej kompetencja co do powoływania i odwoływania członków zarządu w spółkach komunalnych należy do Rady Nadzorczej - przekazała w komentarzu przesłanym naszej redakcji Anna Habzda, przewodnicząca RN.

Na tym samym posiedzeniu podjęto także decyzję o odwołaniu zawieszonych wcześniej w obowiązkach wiceprezesów Agnieszki M. i Sebastiana P. W tym wypadku wątpliwości nie ma żadnych, M. i P. wcześniej usłyszeli prokuratorskie zarzuty w sprawie o niegospodarność w WiK.

Do decyzji rady na wtorkowej konferencji prasowej odniósł się Ireneusz Jaki. Przedstawił kolejne już postanowienie sądu wstrzymujące uchwałę w sprawie poprzedniego zawieszenia przez radę. W tej sprawie kalendarium zdarzeń wyglądało następująco:

  • Rada w maju tego roku zawiesiła Ireneusza Jakiego w obowiązkach.
  • Jaki odwoływał się do sądu, który wydawał postanowienie przywracające go do pracy w październiku.
  • Rada nadzorcza zaledwie dzień po powrocie Jakiego do pracy ponownie go zawiesiła.
  • Sąd 4 listopada jeszcze raz podważył uchwałę w tej sprawie.

- Sąd kolejny raz opowiedział się po mojej stronie. Od 26 maja mamy w tej sprawie już cztery wyroki, wszystkie z korzyścią dla mnie - podkreślał na konferencji prasowej Ireneusz Jaki. Powołał się także na wspomnianą wcześniej umowę PFR z WIK. Zapewniał, że decyzja w sprawie odwołania go z funkcji jest niezgodna z prawem.

Rada nadzorcza na stanowisko prezesa powołała dotychczasowego członka zarządu Pawła Kaweckiego. On także postanowił tłumaczyć kontrowersyjną uchwałę w sprawie odwołania prezesa. Na konferencji prasowej przekazał on dziennikarzom, że pozwoliły na to tzw. "inne normy prawne".

- Umowa zawiera taki zapis (o potrzebie wyrażenia zgody przez reprezentanta PFR - przyp. red.), jednak są jeszcze inne artykuły zarówno w kodeksie spółek handlowych, ustawie o gospodarce komunalnej jak i kodeksie cywilnym, które rzutują na czytanie tego przepisu - mówił Paweł Kawecki. - Uważam, że interesy PFR-u nie zostały naruszone w żaden sposób – oświadczył.

We wtorek w tej samej sprawie konferencje prasowe zwołali także opolscy radni Małgorzata Wilkos i Sławomir Batko.

- To, co się wczoraj wydarzyło, określam mianem sytuacji kuriozalnej, „na rympał”. Odwołano nie tylko dwóch nominatów prezydenta, ale mimo sprzeciwu przedstawiciela PFR odwołano także prezesa zarządu. – mówi Sławomir Batko, radny miasta Opole.

Radni obawiają się, że w związku ze złamaniem umowy między wodociągami a PFR-em, fundusz może wystąpić do miasta o natychmiastową spłatę pożyczki w wysokości 100 milionów złotych, która została udzielona na inwestycje komunalne w mieście.

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska