IV liga: MKS Gogolin - Orzeł Źlinice 2-0 [relacja, składy, opinie]

Mirosław Szozda
Dawid Dahms (z lewej) i Grzegorz  Reisig stoczyli wiele pojedynków.
Dawid Dahms (z lewej) i Grzegorz Reisig stoczyli wiele pojedynków. Mirosław Szozda
Trener gogolinian przed meczem obawiał się źlinickiego Orła nie tylko dlatego, że jesienią doznał z nim najdotkliwszej porażki (1-4). Rewanż udał się w pełni.

Dodatkowym zmartwieniem Łukasza Rogacewicza była absencja Sobka i Szydłowskiego, zawodników podstawowej jedenastki, którzy z różnych przyczyn wypadli ze składu MKS-u. Mimo tego gospodarze zagrali najlepszy mecz w tym sezonie i po ciekawym, szybkim spotkaniu zasłużenie zgarnęli komplet punktów. Przez większą część spotkania inicjatywę posiadali goście, ale gospodarze mądrze rozbijali ataki i tak naprawdę Nikołajczyk nie musiał interweniować. Dwie wyborne okazje dla Źlinic przestrzelił bowiem Szpon. Szczególnie dogodną miał w 45.minucie, kiedy to prostopadłym podaniem drogę do bramki otworzył mu Sowada. Napastnik Orła był sam na sam z golkiperem Gogolina, ale z kilkunastu metrów fatalnie spudłował. W pierwszej odsłonie najgroźniej pod bramką Orła było po rzutach rożnych, ale ani Łukasz Kraus, ani Paweł Kostka z bliska nie zdołali wepchnąć futbolówki do bramki.

Drugą połowę rozpoczął minimalnie niecelny strzał Szpona, ale chwilę później to gospodarze cieszyli się z prowadzenia. W okolicach narożnika szesnastki Reisig sfaulował Dahmsa, a z wolnego na bramkę po ziemi uderzył Mateusz Prefeta. Lokaj odbił futbolówkę przed siebie, a czyhający na jego błąd Dahms jak rasowy napastnik wepchnął ją do siatki pod brzuchem bramkarza.
Podrażnieni goście rzucili się do odrabiania strat i … otrzymali drugi cios. Kapitalnym uderzeniem z 20 metrów popisał się Bartosz Kaczmarek i piłka wpadła pod poprzeczkę. Chwilę później powinno być 3-0, po błyskawicznej kontrze z własnej połowy jaką wyprowadzili Mizielski i Botta. Ten ostatni wypatrzył w polu karnym Prefetę, który zwodem ograł obrońcę i z 11.metrów huknął wysoko ponad bramką. Setkę miał jeszcze Dahms, ale jego próba minięcia bramkarza zakończyła się upadkiem, a arbiter uznał to za wymuszenie karnego i ukarał młodzieżowca MKS-u żółtą kartką. Goście do końca szukali okazji do odwrócenia losów spotkania, ale nie mieli pomysłu na to, by przechytrzyć dobrze dysponowaną defensywę Gogolina. Kwadrans przed końcem meczu w podbramkowym zamieszaniu kontaktowe trafienie mógł zdobyć Reisig, ale stojąc przed linią 5.metrów zbyt długo zwlekał z oddaniem strzału i ofiarnym wślizgiem uprzedził go Kraus.

Gola dla gości nie zdobył też Czajkowski, który wbiegł z piłką między dwóch obrońców, lecz w stuprocentowej sytuacji na przeszkodzie stanął mu Mateusz Nikołajczyk.
- Wygrała dziś drużyna lepsza - podsumował krótko opuszczający gogoliński stadion trener Krzysztof Job.
- Zrealizowaliśmy dziś sto procent przedmeczowych założeń, praktycznie nie popełniliśmy żadnego błędu - mówił z kolei szkoleniowiec MKS-u.

MKS Gogolin - Orzeł Źlinice 2-0 (0-0)
1-0 Dahms - 53., 2-0 Kaczmarek - 65.
Gogolin: Nikołajczyk - Kraus, Kostka, Szampera (75. R. Ochmański), Wymysłowski - Prefeta, Cieślik, Kaczmarek (70. Pogrzeba), Botta, Mizielski (90. Kowolik) - Dahms (90. Rosa). Trener: Łukasz Rogacewicz.
Orzeł: Lokaj - Staniów, Reisig (80. Szałański), Majer, Piechaczek - Szpon (63. Tomasik), Michałowski (70. Dworak), Sowada, Mokrzycki - Goncik (66. Tuński), Czajkowski. Trener Krzysztof Job.
Sędziował Ireneusz Sipiora (Nysa). Żółte kratki: Dahms, R. Ochmański, Nikołajczyk - Czajkowski. Widzów 100.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska