IV liga piłkarska: GLKS Kietrz - MKS Gogolin 1-0 [relacja, składy, opinie]

Oliwer Kubus
Oliwer Kubus
Dominik Robert i jego koledzy z obrony nie dopuścili rywala do jednej groźnej sytuacji.
Dominik Robert i jego koledzy z obrony nie dopuścili rywala do jednej groźnej sytuacji. Oliwer Kubus
Walczący o utrzymanie kietrzanie po dwóch porażkach 0-4 pokonali nieoczekiwanie solidny MKS Gogolin, który stawił się na meczu opromieniony wygraną z Chemikiem.

Tyle, że z pojedynku z kędzierzynianami nie zostało nic. MKS przez 90. Minut nie stworzył sobie choćby jednej bramkowej sytuacji, brakowało tego z czego słynie zespół, czyli motoryki, szybkości i kombinacyjnej gry.
- Tak nie można grać w wieku 15, czy 30 lat i musimy sobie porozmawiać o tym co wydarzyło się w Kietrzu - przyznał trener Łukasz Rogacewicz. - To był nasz najgorszy mecz od kiedy jestem w Gogolinie. Nie poznawałem zespołu i miałem wrażeni, że spotkaliśmy się przed piątą na przystanku w Kietrzu i postanowiliśmy zagrać w lidze.

W efekcie rywale dominowali na boisku i z łatwością stwarzali sobie kolejne szanse bramkowe. Tyle że ich mocną stroną nie była skuteczność i w efekcie do 82. Minuty nie potrafili zmusić do kapitulacji Nikołajczyka, który był jedyną jasną postacią gogolinian. Obronił bowiem dwa groźne strzały rywala, a kilka razy miał szczęście. A w kolejności chronologicznej, to było tak: uderzenie z dystansu Czerepaka - pudło, po rzucie rożnym główkuje Bondarewicz, a piłka w rękach Nikołajczyka, znów próbuje Czerepak i broni golkiper, Fryzel sam na sam pudłuje, K. Pawlik sam na sam i odważne wyjście bramkarza zapobiega nieszczęściu.

Ostatnie dziesięć minut należało do Klisia. Rezerwowy piłkarz GLKS-u w w 78. minucie przelobował Nikołajczyka, ale piłka wylądowała na górnej siatce bramki. Cztery minuty później Kliś zwodem minął stopera i uderzył, a piłka po nodze drugiego obrońcy wpadła do siatki obok bezradnego Nikołajczyka. Trzy minuty później Kliś żegnał się z kibicami. Choć zdobył zwycięskiego gola to nie była to zmiana “na podziękowanie", tylko przymusowe zejście do szatni, po drugiej, a w konsekwencji czerwonej kartce.
- Rywal oddał nam pole, a my jesteśmy w takiej sytuacji, że musimy atakować i zabiegać o bramki - oceniał Areg Gadachig, trener kietrzan. - Dwa poprzednie mecze zakończyliśmy w smutnych nastrojach, ale dziś się przełamaliśmy. Za dużo okazji jednak zmarnowaliśmy i to nie jest dobre. A rywal zagrozić próbował nam jedynie po stałych fragmentach gry, ale nie popełniliśmy błędu.

GLKS Kietrz - MKS Gogolin 1-0 (0-0)
1-0 Kliś - 82.
GLKS Kietrz: Benesz - Bednarz, Dominik, Bondarewicz, Żurawik - Fryzel (86. Farenholc), Cze_repak, Krzywy, Zapotoczny - Churas (13. Muzyk, 81. Tołpa), Pawlik (65. Kliś). Trener Areg Gadachik.
MKS Gogolin: M. Nikołajczyk - R. Och_mań_ski, Kostka, Rosa, Wymysłowski - Szanguleit (56. Karwot), Cieślik (80. Kowolik), Mizielski, Prefeta (71. Mycze_wski), Botta (83. Jadasz) - Dahms. Trener Łukasz Rogacewicz.
Sędziował Łukasz Sowada (Opole). Żółte kartki: Kliś, Krzywy - Mizielski. Czerwona kartka: Kliś (85., druga żółta). Widzów 180.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska