IV liga. Polonia Głubczyce - Sparta Paczków 0-3

fot. Archiwum
fot. Archiwum
Beniaminek z Głubczyc zapłacił frycowe, a w pojedynku z ekipą z Paczkowa nie miał wiele do powiedzenia.

Po pięciu latach gry w okręgówce gospodarze wrócili do IV ligi, ale swojego debiutu nie zaliczą do udanych. Już na początku meczu po pięknym uderzeniu aktywnego i szybkiego Rafała Bobińskiego, piłka trafiła w słupek bramki Polonii. Za chwilę ten sam zawodnik minimalnie przestrzelił.

- Sparta to dobry zespół i w tym sezonie będzie z pewnością wysoko w tabeli - powiedział Jan Śnieżek, trener Polonii. - Moi zawodnicy starali się bardzo, jednak od początku popełniali błędy w obronie i sami sprezentowali rywalowi okazje na bramki.

Kolejną okazję do zdobycia prowadzenia dla Sparty miał Jarosław Śleziak. Doszedł on do długiego podania, ale na szczęście dla gospodarzy Michał Berezowski przytomnym wybiegiem uratował swój zespół. Ale dominację gości potwierdził Jacek Harmata, strzelając nie do obrony.

- Po odejściu lidera rywali Ryszarda Remienia musieliśmy inaczej ustawić taktykę meczową, która w pełni została zrealizowana - skomentował Marcin Krótkiewicz, trener Sparty. - Atakowaliśmy z kontry, rozważnie kontrolowaliśmy grę. Z występu drużyny, a szczególnie kilku młodych piłkarzy jestem bardzo zadowolony.

Gospodarze najlepszej okazji w tym meczu nie wykorzystali w 35. min. Janusz Złoczowski i Krzysztof Strojny wyszli na "setkową" pozycję, ale Strojny nieoczekiwanie stracił piłkę.

- Zamiast zagrać z pierwszego uderzenia do Janusza, zbyt długo zwlekałem z podaniem i znakomita szansa została zmarnowana - przyznał Strojny. - Wielka szkoda, bo strzelona bramka z pewnością by nas podbudowała i dodała wigoru.

W drugiej połowie gospodarze ruszyli do ataku, ale nie potrafili dojść do pozycji strzeleckich. W kontrze Łukasz Krótkiewicz podwyższył na 2-0, ale to Polonia nadal przeważała. Jej piłkarzom gra się jednak nie układała, a na domiar złego zmarnowali przynajmniej dwie znakomite okazje.

Najpierw główkę Łukasza Kacprzaka pewnie obronił dobrze spisujący się Bartłomiej Gawdanowicz. Nie pozwolił się on także zaskoczyć Strojnemu, który po podaniu Kacprzaka znalazł się bardzo blisko bramki. Przed końcem meczu goście pomysłowo rozegrali rzut wolny i na pozycję sam na sam wychodził Krzysztof Niziołek. Wtedy sfaulował go Wojciech Słowik, a rzutu karnego nie zaprzepaścił Krzysztof Hetnar.

- Trudno walczy się z beniaminkiem, ale szło nam dobrze i zasłużenie wygraliśmy - powiedział Hetnar. - Często strzelam rzuty karne, tym razem bramkarz Polonii wyczuł moje intencje, bo poszedł w kierunku strzału, ale piłki nie sięgnął.

- To dopiero początek sezonu i należy spokojnie czekać na kolejne spotkania - dodał Śnieżek.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska