Jak organizatorzy zlotu zabytkowych traktorów w Solcu wylansowali modę na stare rolnictwo. Ta impreza ma już swoją markę

Krzysztof Strauchmann
Krzysztof Strauchmann
Na zlocie w Solcu można poczuć prawdziwą atmosferę country. Zabawy nie brakuje.
Na zlocie w Solcu można poczuć prawdziwą atmosferę country. Zabawy nie brakuje. Marcin Kus
Około 200 zabytkowych maszyn rolniczych, głównie starych traktorów, przyjedzie z całej Polski na zlot do Solca pod Białą. Część maszyn podróżuje na lawetach, ale miejscowi rolnicy paradnie zajadą w swoich cackach.

Gerard Strzoda z Solca, właściciel firmy handlującej maszynami rolniczymi przyznaje, że to miał być chwyt reklamowy. Siedli z pracownikami przy stole i wymyślili przejazd przez gminę starym sprzętem, żeby każdy mógł wyciągnąć ze stodoły traktor po omie czy opie.

- Na pierwszym zlocie w 2019 roku było może 30 traktorów - wspomina Gerard Strzoda. - Przyjechali miejscowi rolnicy, którzy to zbierali, pasjonowali się tym. Przez tych kilka lat ze zloty zrobiła się ogromna impreza, bo teraz spodziewamy się 200 maszyn. Przyjadą kolekcjonerzy ze Śląska, z Poznańskiego, z Czech. Na co dzień ich najpiękniejsze okazy, starannie odremontowane, stoją w garażach. Właściciele nie mają okazji, żeby je pokazać, przejechać się. Dlatego kolekcjonerzy chętnie pojawiają się na takich zlotach.

Piknik w styku country

Od ponad 20 lat rolnicze zloty odbywają się w Wielkowicach, w gminie Lipno na Wielkopolsce. Tam organizacją zajmuje się Klub Miłośników Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych, który liczy prawie 300 członków. Hobbyści z powiatu prudnickiego pojechali do nich, żeby podpatrzyć, jak oni to organizują.

Szybko jednak okazało się, że w Solcu też nie brakuje kolekcjonerów, hobbystów i zwykłych widzów. Uczestnicy przyjeżdżają z daleka, nawet pomimo tego, że na południe Polski mają dalej. Kiedy przed rokiem wszystkie pojazdy paradnie jechały przez okoliczne wioski, z szybkością marszową 15 kilometrów na godzinę, przy drogach stanęło kilkanaście tysięcy widzów. Plac zlotu w Solcu odwiedza w ciągu dwóch dni kilka tysięcy ludzi. W atmosferze festynu country podziwiają, oglądają, bawią się na wspólnych pokazach sprzętu czy konkursach. Słuchają występów na scenie. Mała śląska wioska w czasie zlotu pęka w szwach i staje się coraz bardziej rozpoznawalna w Polsce.

- Już w trzeciej edycji byliśmy drugim największym zlotem w Polsce - mówi Gerard Strzoda. - Teraz nie odbiegamy bardzo od tego największego zlotu w województwie wielkopolskim.

Kiedy miłośnicy starego rolniczego sprzętu z gminy Biała, Głogówek, Walce czy Krapkowice zobaczyli, że jest ich więcej, założyli stowarzyszenie „Stary Traktor Głogówek” i wspólnie włączyli się w organizację zlotu w Solcu. Nadal jednak większość przygotowań spoczywa na barkach pracowników Gerarda Strzody. Przez dwa dni setki ludzi zadeptują jego pola, gdzie w tym roku posadził buraki, żeby nie było dużej szkody.

- Nie szkodzi. Takie straty są wpisane w zloty - śmieje się główny organizator.

Zborowe zarażenie miłością do staroci

- Nasz region jest rolniczy i przywiązany do tradycji. Starego sprzętu po dziadkach czy ojcach nie sprzedaje się lekką ręką, tylko chowa gdzieś do stodoły - komentuje Marcin Kus, prezes stowarzyszenia Stary Traktor Głogówek. - Kiedy pokazaliśmy ludziom na pierwszy edycjach zlotu, że ze starych maszyn można zrobić coś pięknego, masa ludzi zaczęła wyciągać te sprzęty z lamusa i restaurować je. I łyknęli bakcyla. Jako bardziej doświadczeni kolekcjonerzy w stowarzyszeniu cały czas dostajemy zapytania, co i gdzie można kupić.

Hobbyści spod Białej i Głogówka stale pracują nad swoimi kolekcjami. Już nie wystarczy im mieć 50 czy 60 letniego Zetora albo Ursusa. Dziś w modzie są okazy kolekcjonerskie, takie z krótkich serii produkcyjnych, których na świecie zostało po 200 - 300 egzemplarzy.

- Ja powoli przestaję szukać standardowych traktorów. Wyszukuję egzemplarze, które coś mają dodatkowego, innego niż cała reszta - opowiada Marcin Kus.

Marcin Kus ma w kolekcji okaz wyjątkowy: traktor w którym kabina kierowcy jest zamontowana na przednich kołach, a nie z tyłu.

- Kiedy trafiła się okazja kupienia, najpierw sprawdziłem dokładnie, co to były za traktory, dlaczego je wprowadzono. Jaki był pomysł producenta - opowiada kolekcjoner z Głogówka. - Takich pojazdów wyprodukowano bardzo krótką serię, bo okazały się za drogie dla odbiorców.

Gerard Strzoda kupił do kolekcji stary kombajn z hederem do koszenia o szerokości 1,8 metra. Dzisiejsze hedery maja nawet po kilkanaście metrów szerokości. Tym starym jednak wyjeżdża czasem, żeby coś skosić przy domu, na ogrodzie.

- Skoszenie 1,5 hektara pola zajmie cały dzień, ale przejechać się dla zabawy to duża radość. Każdy się chce pokierować - opowiada Gerard Strzoda.

Większość kolekcjonerów naprawia i remontuje samodzielnie. Części można znaleźć w Internecie, ale czasem też trzeba zlecić dorobienie czegoś nietypowego. Za zachodzie Europy wiele starych maszyn rozebrano na części i teraz właściciele sukcesywnie wystawiają taki towar na sprzedaż.

- Może nawet połowa naszych członków nie miała nic wspólnego z rolnictwem. To jednak są osoby zawodowo związane z motoryzacją: kierowcy zawodowi, mechanicy samochodowi - dodaje Marcin Kus.

Lekcja techniki i historii

Najstarszym traktorem na ubiegłorocznym zlocie był John Deere z 1943 roku. Pucharowymi okazami były też: traktor Minneapolis Molne z 1951 roku czy Lanz Bulldog z 1951 roku albo Landini z 1959 roku. Dwa lata temu ktoś z kolekcjonerów przywiózł do Solca na zlot maszynę parową, wyprodukowaną w XIX wieku w Stanach Zjednoczonych. Sprowadził ją z zagranicy kolekcjoner z Wielkopolski. Na chodzie, ale jej nie uruchomili, bo nie miała dopuszczeń Urzędu Dozoru Technicznego.

Przed rokiem maskotką zlotu były trzy rewelacyjnie odnowione ciągniki niemieckie Lanz Bulldog. Takie sztuki mają tylko jeden cylinder, za to o pojemności 10 litrów. Uruchamianie maszyny to prawdziwy rytuał, bo najpierw trzeba rozgrzać gruszę żarową za pomocą specjalnej lampy lutowniczej.

- W tym roku my przywozimy po raz pierwszy 6 cylindrowego MAN-a - mówi Marcin Kus. - To przeróbka z lat 70-tych, co jest wpisane do dokumentów, bo takich traktorów nie produkowano. Przyjadą te same trzy Bulldogi, co przed rokiem. Na pewno pojawią się amerykańskie ciągniki trójkołowe. Dla tych co lubią peerlowską nostalgię, nie zabraknie Ursusów czy Zetorów.

Stowarzyszenie „Stary Traktor” z Głogówka zapoczątkowało też nowy obyczaj na wsi, który być może też się szerzej wylansuje. Jesienią, kiedy jest już po żniwach, wyciągają z garaży i stodół swoje stare traktory, zapinają do nich stary sprzęt - pługi, brony. Przyjeżdżają na puste pole, żeby potestować stare techniki prac rolnych. Tak dla zabawy, dla poćwiczenia, żeby wyciągnąć sprzęt i sprawdzić jego sprawność.

- Widownie nie mamy, ale nagrywamy i montujemy filmy z drona i z kamer - opowiada Marcin Kus. - Chcemy, żeby nasze zbiory pokazały, że nadal potrafią pracować na roli.

VI Zlot Ciągników Zabytkowych Old Rol w Solcu. Program
Sobota 8 czerwca
Dzień klubowo techniczny. Rejestracja uczestników, prezentacja klubów. Godzina 13 - 18 międzyklubowe zawody motoryzacyjne i konkursy sprawnościowe dla uczestników

Niedziela 9 czerwca

  • Godzina 9 - 12 rejestracja uczestników
  • 12 - 13.30 - prezentacja uczestników
  • 13.30 - oficjalne rozpoczęcie zloty i przywitanie gości
  • 13.45 - 15.15 - parada kolumny pojazdów trasą Solec - Gostomia - Solec.
  • 15.30 - występy na scenie Dominka i Janusz Żyłka.
  • 16.30 - zawody motoryzacyjne
  • 17.15 - wręczenie pucharów
  • 17.30 - występ na scenie Ewy Kryza z programu Rolnik Szuka Żony.
  • 18.30 - piknik rodzinny

Na miejscu: stoiska gastronomiczne, plac zabaw dla dzieci, dmuchańce, karuzele.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak kupić dobry miód? 7 kroków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska