Jak wójt Lubszy straszy ludzi

Jarosław Staśkiewicz
Jarosław Staśkiewicz
Bogusław Gąsiorowski, wójt gminy Lubsza.
Bogusław Gąsiorowski, wójt gminy Lubsza. Archiwum
Lokatorce, której nie stać na wykup mieszkania, zagroził, że dokwateruje jej obce osoby.

Pani Katarzyna wraz z mężem i trójką dzieci mieszka w Bąkowicach, czyli na terenie gminy Świerczów, ale w budynku należącym do gminy Lubsza. Mieszkańcy z Lubszy trafili tam po powodzi w 1997 roku.

- Mieszkamy tu od 17 lat, czynsz płacimy regularnie, nigdy nie mieliśmy żadnych zadłużeń - podkreśla pani Katarzyna.

Problemy zaczęły się, kiedy gmina zaczęła sprzedawać mieszkania lokatorom. Wprawdzie zgodnie z uchwałą rady gminy najemca może dostać nawet 85 procent zniżki, ale dla rodziny pani Katarzyny i tak oznaczałoby to wydatek ponad 10 tysięcy złotych.

- Kiedy dostałam w tej sprawie pismo, pojechałam do wójta, żeby wytłumaczyć, że nie stać nas na wykup lokalu - tłumaczy mieszkanka Bąkowic. - Zarabiamy niewiele, opłaty wynoszą ponad 600 zł miesięcznie, mamy trójkę dzieci w wieku szkolnym, z których dwie córki dojeżdżają do szkoły, więc musimy kupować bilet miesięczny. Nie możemy sobie pozwolić na kredyt i kilkaset złotych raty miesięcznie, bo nie mielibyśmy z czego spłacać. Może za kilka lat, jeśli sytuacja by się poprawiła...

Pani Katarzyna próbowała to wszystko wytłumaczyć wójtowi Bogusławowi Gąsiorowskiemu.

- A usłyszałam, że to śmieszne pieniądze, że byle jaki samochód więcej kosztuje - skarży się pani Katarzyna. - Wójt mnie po prostu poniżył.

Jakby tego było mało, wkrótce otrzymała od Bogusława Gąsiorowskiego pismo z zapowiedzią... dokwaterowania dwóch osób. "Osoby te to kobieta w wieku ok. 65 lat oraz mężczyzna w wieku ok. 40 lat" - czytamy w piśmie podpisanym przez wójta.

W kolejnych pismach wójt dodaje: "Dokwaterowanie mieszkańców znacznie zmniejszy koszty wykupu lokalu na współwłasność" oraz - powołując się na ustawę o ewidencji ludności - "to właściciel decyduje, kogo zamelduje w lokalu".

- To już zastraszanie - uważa pani Katarzyna, która napisała skargę do lubszańskiej rady gminy. Na sesji drżącym głosem i ze łzami w oczach opisała radnym swoją sytuację. Kiedy cytowała pisma wójta, niektórzy z rajców zażenowani kręcili głowami. Potem jednogłośnie opowiedzieli się za zbadaniem sprawy przez komisję rewizyjną.

Radny Janusz Zieliński próbował dopytywać: - Czy inni lokatorzy z Bąkowic też otrzymali takie pisma?

- To komisja rewizyjna będzie rozważać - odpowiedział wymijająco wójt Gąsiorowski.
Pytany o powody nakłaniania lokatorki do wykupu tłumaczył, że wkrótce straci ważność wycena nieruchomości i przekonywał, że warunki są bardzo preferencyjne.

Na nasze pytanie, dlaczego w ten sposób postępuje z lokatorką, odpowiedział równie lakonicznie: - Nikogo nie szantażuję, przedstawiam różne rozwiązania.

Na pytania wysłane e-mailem odpowiedział, że wyjaśnień udzielił podczas sesji.

- Ustawa o ochronie lokatorów określa szczegółowo warunki, na jakich można wypowiedzieć umowę z najemcą, ale nigdzie nie wspomina słowa o dokwaterowaniu - mówi Piotr Ciszewski z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. - Takie propozycje to jakiś absurd i jawne łamanie prawa. A powoływanie się na ustawę o ewidencji ludności jest chybione - meldunek to czynność czysto administracyjna i nie oznacza, że ktoś w danym domu przebywa.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska