Jak wy nam, tak my wam

Fot. Beata Szczerbaniewicz
- Nie może być tak, że powiat nie pomaga gminie, a tylko czerpie korzyści z jej pracy - tłumaczył burmistrz Piotr Solloch (w środku). Po lewej: Andrzej Kulpa, przewodniczący rady miejskiej, po prawej: Tomasz Sokołowski z zarządu powiatu.
- Nie może być tak, że powiat nie pomaga gminie, a tylko czerpie korzyści z jej pracy - tłumaczył burmistrz Piotr Solloch (w środku). Po lewej: Andrzej Kulpa, przewodniczący rady miejskiej, po prawej: Tomasz Sokołowski z zarządu powiatu. Fot. Beata Szczerbaniewicz
Krapkowice podarują budynek starostwa powiatowi, ale dopiero wtedy, gdy powiat spłaci nam dług - orzekły miejskie władze.

Do tej pory pomiędzy władzami powiatowymi a gminnymi nie było partnerstwa - stwierdził wczoraj na spotkaniu z zarządem powiatu Piotr Solloch, burmistrz Krapkowic. Teraz ma się to zmienić.

Sześć lat temu samorządy spotkały się i wypracowały porozumienie o współdziałaniu, ale tylko "na papierze". W praktyce na linii gmina - powiat ciągle dochodziło do spięć. Przez lata nie uregulowano nawet sprawy własności biurowca, w którym mieści się starostwo powiatowe. Tylko jedna piąta budynku należy do powiatu, resztę gmina użyczyła. Taki zapis w akcie notarialnym zakwestionował ostatnio sąd, odmawiając założenia starostwu księgi wieczystej. Komplikuje on również sprawy remontowe. Dlatego starosta Albert Macha poprosił miejskie władze o przekazanie reszty budynku.

Spotkali się wczoraj. Rozmowy były burzliwe. Samorządowcy gminni powiedzieli "tak", ale postawili warunki. Burmistrz Solloch wypomniał wszystkie przypadki, gdy powiat nie tylko nie pomagał gminie, ale wręcz czerpał korzyści z jej zaangażowania finansowego w różne przedsięwzięcia: przy organizacji i utrzymaniu Warsztatu Terapii Zajęciowej, Biblioteki Miejskiej i Powiatowej, imprez masowych, a przede wszystkim przy adaptacji budynku na urząd skarbowy. Za ten remont - przypomnijmy - zapłaciła gmina Krapkowice. Miała jednak otrzymać równowartość kosztów, czyli 850 tys. zł, jako dotację z Powiatowego Funduszu Ochrony Środowiska na budowę kanalizacji. Dostała jednak tylko 650 tysięcy, bo taką kwotą zakończył się przetarg na tę inwestycję.
- Najpierw uregulujmy stare zaległości - upierał się więc wczoraj Andrzej Kulpa, przewodniczący rady miejskiej. - W biznesie póki klient nie płaci, nie wchodzi się z nim w nowe układy!

- Dług jest honorowy, należy się wam jak psu buda - uspokajał Tomasz Sokołowski z zarządu powiatu. - Trzeba jednak znaleźć sposób, by spłacić go w świetle prawa.
Ustalono, że zaległe 200 tys. można przekazać z funduszu ochrony środowiska, ale gmina musi złożyć wniosek na dofinansowanie konkretnego zadania. A jak gmina już odzyska te pieniądze, przekaże powiatowi budynek, w którym ma on swoją siedzibę.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska