Początkowo pracował jednocześnie na oddziale wewnętrznym i w przyszpitalnej przychodni internistycznej. Zrobił w tym czasie specjalizację 1. stopnia z chorób wewnętrznych i specjalizację z medycyny rodzinnej.
Od 5 lat zajmuje się wyłącznie pracą w przychodni. Pacjentów nie przyjmuje tylko w swoim gabinecie. Do osób w podeszłym wieku, ciężko chorych na nowotwory, cierpiących na niedowłady po wylewach, jeździ do domu.
- Specjalizacja z medycyny rodzinnej nie jest w kraju zbyt popularna, bo wymaga wiedzy z różnych dziedzin medycyny, bycia niemalże omnibusem, a pacjenci nieraz też podchodzą do nas nieufnie.
Przekraczając próg gabinetu, od razu mówią: "proszę o skierowanie do... specjalisty" - śmieje się Janusz Konieczny. - Poza tym, żeby wykonywać ten zawód, przyjmować po kilkudziesięciu pacjentów dziennie trzeba mieć dużo cierpliwości i dobry kontakt z ludźmi. Niezbędna jest też kultura, ale przecież jest ona potrzebna w każdym zawodzie.
Doktora Koniecznego cieszy fakt bycia w czołówce plebiscytu i zarazem peszy.
- To niezwykle miłe, że ktoś mnie docenia, naprawdę się tego nie spodziewałem - dodaje skromnie.
Doktor Konieczny od 8 lat ma dodatkowe niekonwencjonalne zajęcie. Jest doradcą ds. HIV/AIDS w opolskiej Poradni Towarzystwa Rozwoju Rodziny. Musi nieraz przekazywać ludziom, którzy zrobili sobie test w kierunku wirusa HIV, dramatyczną wiadomość.
- Moja rola polega na pomocy osobom zakażonym wirusem HIV, ukierunkowaniu ich, co mają dalej robić, pocieszyć, bo oni są bardzo zagubieni - mówi.
Jest mężem Aleksandry (anglistki) i tatą 20-miesięcznego Szymona. Jego pasją stało się teraz fotografowanie synka.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?