Jestem upartym człowiekiem

Redakcja
Henryk Chromik, wójt Bierawy, jest nowinowany w kategorii "Samorządność".

Dziś rozpoczynamy prezentację kandydatów nominowanych do tegorocznej honorowej nagrody nto. Złote Spinki przyznajemy w pięciu kategoriach: biznes, postawa społeczna, samorządność, kultura i nauka oraz promocja Opolszczyzny. W każdej z nich do nagrody pretenduje trzech Opolan. Zwycięzców poznamy 11 lutego podczas uroczystej gali w Teatrze Kochanowskiego. Oto kandydaci do Złotej Spinki w kategorii samorządność.

- Gospodaruje pan w gminie już 12. rok. Jaki jest bilans zysków i strat przed kolejnymi wyborami samorządowymi, od których dzieli nas zaledwie pół roku?
- Przez te lata bardzo dużo udało się zrobić, przede wszystkim dla ochrony środowiska. Skończyłem wodociągowanie, dziewięć sołectw ma kanalizację. Z gminnych funduszy kupiliśmy każdej rodzinie kubeł, na szeroką skalę prowadzimy recykling. Poza tym mamy już utwardzonych 85 procent dróg. Powstał zakład gospodarki komunalnej. No i bezrobocie mamy niewielkie, bo w granicach 10 procent, dzięki temu, że na naszym terenie osiedliło się kilka firm, także zagranicznych. Jasne, że są też porażki, na przykład nie udało się jak dotąd zagospodarować wyrobiska kopalni piasku w Kotlarni, wybudować mostu na Odrze na odcinku Dziergowice - Przewóz. Ale ja jestem człowiekiem upartym i zawsze konsekwentnie dążę do celu.

- I żeby go osiągnąć, zamierza pan ponownie kandydować na stanowisko wójta?
- Tak. Żeby skończyć to, co zacząłem, jak choćby budowę czterech dróg dla transportu rolnego. Chętnie znów poddam się weryfikacji mieszkańców gminy.

- A co oni myślą o swoim wójcie? Zna pan ich oczekiwania?
- Doceniają to, co zrobiłem, a ja słucham ich opinii. Co najmniej dwa razy do roku organizujemy zebrania sołeckie, są też inne okazje do spotkań, choćby opłatek. Wszędzie tam staram się być i rozmawiać z ludźmi. Wprawdzie w urzędzie jest dzień petenta, ale jeśli ktoś przyjdzie w innym terminie, też go przyjmuję, nie odchodzi z kwitkiem. Powołaliśmy młodzieżową radę gminy, żeby i młodzi mieli szansę powiedzieć, czego oczekują. Chcemy ich zatrzymać, więc dla nich są obiekty sportowo-rekreacyjne, kawiarenki internetowe, siłownia, komputery, wkrótce będzie strzelnica. Chociaż wiem też, że ci, którzy wyjeżdżają, nie robią tego z braku rozrywek w gminie, oni jadą za chlebem tam, gdzie więcej zarobią.

- Bierawa szczyci się tytułem gminy przyjaznej inwestorom. Co się kryje pod tym hasłem?
- Właśnie przed chwilą byli u mnie przedstawiciele dużej sieci handlowej. To była niezapowiedziana wizyta, ale od razu ich przyjąłem, pokazałem tereny pod inwestycje i może coś z tego będzie. Nasza najwięk- sza strefa inwestycyjna ma ponad 60 hektarów. Mam nadzieję, że już w lutym część wezmą Włosi, przyjazd zapowiedzieli też Francuzi.

- Co najbardziej przeszkadza w zarządzaniu gminą?
- Niespójne przepisy prawne i duża biurokracja. Bez pieniędzy z Unii niewiele byśmy zrobili, a dzięki nim w przeliczeniu na jednego mieszkańca wydatki na inwestycje w naszej gminie wynoszą 1700 zł, ale nie mogę zrozumieć, dlaczego, żeby te pieniądze dostać, trzeba wypełniać tony zbędnych papierów.

- W domu Henryk Chromik przestaje być wójtem?
- Nie da się zupełnie odciąć od tej pracy. Żona i syn to rozumieją, wspierają mnie, także w trudnych chwilach, bo i takie były, i prasa o nich pisała. Telefon komórkowy wyłączam tylko na polowaniu, żeby nie dzwonił i zwierzyny mi nie płoszył.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!
Wróć na nto.pl Nowa Trybuna Opolska